Dziś uroczystość Narodzenia św. Jana Chrzciciela. Jest on jedynym świętym, z wyjątkiem Najświętszej Maryi Panny, którego narodziny są obchodzone w liturgii. Jest tak dlatego, że są one ściśle związane z tajemnicą wcielenia Syna Bożego. Już w matczynym łonie, Jan jest prekursorem Jezusa. Poczęcie Jana w łonie bezpłodnej matki jest zapowiedziane Maryi przez Anioła Gabriela jako znak, że „dla Boga (...) nie ma nic niemożliwego” (Łk 1, 37). Dzieje się to na sześć miesięcy przed cudem poczęcia Jezusa w łonie Maryi, przez działanie Ducha Świętego.
Jeść Ciało i pić Krew Boga? Poza chrześcijaństwem żadna religia nie śmie postawić tak niewyobrażalnej propozycji swoim wyznawcom. Zrozumiałe jest więc odejście tłumów, wobec których Jezus oświadczył: „Uroczyście zapewniam was: Jeśli nie będziecie spożywali ciała Syna Człowieczego i pili Jego krwi, nie będziecie mieli życia w sobie” (J 6,53).
Podczas przygotowania młodzieży do bierzmowania mieliśmy wiele sposobów, aby młodych zaprosić na spotkanie z Duchem Świętym i odkryć na nowo Jego działania w życiu wierzącego człowieka.
Promulgacja nowego Prawa, nadanego przez Chrystusa, miała miejsce podczas Zesłania Ducha Świętego w dzień Pięćdziesiątnicy żydowskiej. Odtąd ten dzień stał się Pięćdziesiątnicą chrześcijańską, lub inaczej: świętem pierwocin Kościoła i misyjnego rozesłania Apostołów. W interpretacji tego wydarzenia Ojcowie wyraźnie nawiązują do Pięćdziesiątnicy Starego Przymierza, mówiąc, że była ona zapowiedzią Pięćdziesiątnicy chrześcijańskiej.
Czas odpustu w rodzinie parafialnej pozwala odkryć, że warto radować się wiarą na co odzień. Przypomniał nam o tym ks. profesor Henryk Seweryniak podczas uroczystości odpustowych ku czci patrona naszej parafii św. Stanisława Biskupa i Męczennika 14 maja w Strzygach. Ludzie listy piszą… pisał listy św. Paweł i św. Piotr. Piszą pasterze do swoich owczarni. Ks. Henryk także napisał list do naszej wspólnoty parafialnej po odpuście. Publikuję poniżej ten list. Warto go odczytać jako apologię radości płynącej z prostej wiary naszych przodków i tej dzisiejszej odpustowej: ” Może więc dobrze, że są stragany, baloniki, koguciki…”.
Relację z wstąpienia Jezusa do nieba znajdujemy w Ewangelii św. Marka, św. Łukasza i w Dziejach Apostolskich. Upamiętnia ten fakt Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. Dzisiaj jest ona obchodzona 40-go dnia po Zmartwychwstaniu we Francji i Niemczech, w Italii, Hiszpanii i Portugalii oraz Wielkiej Brytanii, podczas gdy w Polsce, ze względów ekonomicznych, przeniesiono obchód, z czwartku 40-go dnia po Zmartwychwstaniu na Siódmą Niedzielę Wielkanocną. Decydującymi był w tym wypadku racje ekonomiczne. Warto jednak wiedzieć, że już na przełomie IV/V w. święty biskup Maksym z Turynu kierując się racją teologiczną, że w Okresie Wielkanocnym misteria zbawienia mogą być obchodzone tylko w niedziele, ten właśnie dzień poświęcał na obchód misterium Wniebowstąpienia.
Kostomłoty? A gdzie co to jest? Pewnie jakaś nieduża wieś z lokalnym sanktuarium? Pełno takich w centralnej Polsce. Już na parkingu naszym oczom ukazuje się krzyż prawosławny i mała budowla z klasycznymi, wschodnimi kopułami. Po drugiej stronie drogi, stoi mały, drewniany kościół otoczony zielenią i trochę większa plebania. Przy budynku krzątają się parafianie, wygląda to na pielenie grządek. A potem… No właśnie, Bóg tylko sobie znanymi drogami prowadzi ludzi do zbawienia. Potem było już tylko wielkie „duchowe wow” w jedynej na świecie katolickiej neounickiej parafii obrządku bizantyjsko-słowiańskiego z 63. parafianami.
Pascha... dla chrześcijan najważniejsze i najbardziej doniosłe wydarzenie zbawcze w Roku Kościelnym. Jest ona celebracją zmartwychwstania Chrystusa, czyli centralnego punktu wiary.
Matka Boska wraz z Jezusem należy do najważniejszych i najczęściej przedstawianych postaci w świecie sztuki chrześcijańskiej. Wzrost kultu maryjnego nastąpił po soborze efeskim w 431 roku.
Zmartwychwstanie Pańskie, to zawsze powód do nadziei, że będzie lepiej, że coś ulegnie poprawie, że problem zostanie rozwiązany. Rzeczywistość religijna jaka jest, każdy widzi. Gdy zastanawiałam się, o czym napisać, żeby w tym optymistycznym, paschalnym czasie nie uprawiać narzekactwa czy czarnowidztwa, przypomniała mi się krótka historia sprzed lat.
Kilka dni temu obchodziliśmy 18. rocznicę śmierci św. Jana Pawła II, największego z Polaków. Papież Polak, ten który tak bardzo kochał swoją Ojczyznę, ten który z wielkim wzruszeniem odwiedzał polskie diecezje i całował polską ziemię jest w ostatnim czasie przez niektóre media, właśnie w Polsce, w swojej Ojczyźnie, w sposób bez precedensu grillowany m.in. za rzekomy brak właściwej aktywności na płaszczyźnie wykorzystywań nieletnich przez niektórych duchownych.
Ostatnia Wieczerza. „Jezus wiedział, że nadeszła godzina Jego przejścia z tego świata do Ojca. A ponieważ umiłował swoich, którzy mieli pozostać na świecie, tę miłość okazał im aż do końca”- pisze św. Jan. Przed ustanowieniem Eucharystii i poleceniem: „Czyńcie to na Moją pamiątkę”, Mistrz obmył uczniom nogi.
Nie mam zamiaru pisać traktatu o spowiedzi, bronić jej sensu czy tworzyć apologetyki sakramentu pokuty i pojednania. Jednak wobec coraz częstszych usiłowań środowisk a-religijnych, aby spowiedź zdeprecjonować i wykazać, że wyrządza nieodwracalne szkody w psychice, postanowiłam napisać kilka zdań o tym, dlaczego od wielu lat nieprzerwanie się spowiadam.
Na rozpoczęcie okresu Wielkiego Postu słowu Pisma Świętego towarzyszy znak – posypanie głów popiołem. Wprowadzająca w ten okres Ewangelia (Mt 6,1-6.16-18), przypomina nie tylko religijne formy pokuty (jałmużna, modlitwa i post), ale przede wszystkim postawę serca, jaka powinna im towarzyszyć.
Z okazji tak bardzo dzisiaj „czczonego” Walentego (bo komercyjnie raczej nie świętego Walentego), chciałabym przybliżyć postaci patronów Europy – św. Cyryla i św. Metodego, których wspomnienie obchodzimy właśnie 14 lutego.
- ← Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4 (Aktualna)
- 5
- 6
- 7
- 8
- Następna →