Czas Adwentu znany tylko w Kościele Zachodnim, jako przygotowanie do świętowania Misterium Bożego Narodzenia, został ukształtowany na wzór okresu Wielkiego Postu prowadzącego do uroczystości Paschalnych. Ten okres ma dwa źródła, które jeszcze dzisiaj można wyraźnie rozpoznać w tekstach mszalnych. Jedno z nich jest rzymskie, drugie gallijskie. Od V wieku znano w Rzymie jedno lub trzytygodniowy czas przygotowania do uczczenia pamiątki Narodzenia Bożego Syna w ludzkim ciele. Wiązało się ono oczywiście z podkreśleniem udziału Maryi w tym zbawczym dziele Boga.
Zawsze fascynuje mnie to, co takie kobiety jak Siostra Józefa Hałacińska, założycielka Sióstr Pasjonistek przed stu laty, ale przecież i wiele innych Polek w habitach, choćby Siostra Faustyna Kowalska, nie tylko uczyniły dla Ojczyzny, ale jak prosto i przekonująco potrafiły wyjaśniać prawdy, które wybitni teologowie omawiali w opasłych tomach. Tak uczyniła Siostra Faustyna w odniesieniu do tajemnicy Miłosierdzia Bożego, tak uczyniła siostra J. Hałacińska w odniesieniu do tajemnicy cierpienia.
Dobrze się stało, że padło to słowo: przepraszamy. Ono oddaje żal i smutek po karygodnych czynach niektórych księży i osób związanych z Kościołem w naszym kraju. Padła też obietnica biskupów, że na tym słowie się nie skończy. Najwyższa pora, by w każdej diecezji w Polsce wcielić w życie program prewencyjny, który nie dopuści współcześnie i zapobiegnie w przyszłości zabronionym czynom wobec osób małoletnich, wobec naszych dzieci i naszej młodzieży. Ich dobro, duchowe i moralne, jest dla Kościoła najważniejsze.
Trzeba zdawać egzamin ze swej wiary w Boga i ze swej miłości do Ojczyzny... zdałeś?
Wieczorem w sobotę poprzedzającą Jubileusz Niepodległej, nad Płockiem zaległa mgła. Idąc do kościoła św. Jana na Mszę św. za Ojczyznę, przypomniałem sobie tamten dom nad łąkami, gdzie mgła mościła się najpierw smugami w sadzie, potem osiadała leniwie między krzewami, przynosiła jakiś smutek, pomieszany z tęsknotą za ciepłem i bliskością. Ponieważ szedłem mówić kazanie o patriotyzmie, przypomniały mi się słowa Konopnickiej: „Ojczyzna moja - to ta ziemia droga, / Gdziem ujrzał słońce i gdziem poznał Boga,/ Gdzie ojciec, bracia i gdzie matka miła/ w polskiej mnie mowie pacierza uczyła/” (Ojczyzna).
Czy nie jest zastanawiające, że tegoroczna rocznica – już 34 – śmierci bł. ks. J. Popiełuszki została przemilczana poprzez tych, którzy zajęci byli propagowaniem filmu Kler. Nie wiem, czy tak się stało z banalnego braku czasu i uwagi, czy dlatego, ze obraz Kapelana Solidarności mógłby – przynajmniej w części - rozjaśnić czarny obraz polskich księży. Nie dla wszystkich przecież wspominanie Księdza Jerzego dobrze się kojarzy.
Uroczystość Wszystkich Świętych jest okazją do spojrzenia na tajemnicę „świętych obcowania” i przypomnienia słów ciągle niedoczytanego, a może już i zapomnianego dokumentu II Soboru Watykańskiego jakim jest Konstytucja o Liturgii: „Kościół rozmieścił (...) w ciągu roku wspomnienia męczenników oraz innych świętych, którzy dzięki wielorakiej łasce Bożej doszli do doskonałości, a osiągnąwszy już wieczne zbawienie, wyśpiewują Bogu w niebie doskonałą chwałę i wstawiają się za nami.
Andrzej Adamski
Dziennikarz, twórca portalu gostynin24.pl. Mieszka w Gostyninie.
Jak co roku w październiku wraz z grupą przyjaciół wybieram się rowerem z Gostynina na tamę do Włocławka aby uczcić pamięć błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki. Zazwyczaj wyruszamy w kierunku Nowego Duninowa, na bulwarze w tej miejscowości spotykamy się z płockimi rowerzystami i już razem podążamy do Włocławka. Z powrotem wracamy przez Smólnik piękną trasą Gostynińsko-Włocławskiego Parku Krajobrazowego. Z pogodą jest różnie o tej porze roku, czasami jest zimno i pada deszcz, jednak to nie ma żadnego znaczenia. Jedziemy podziwiając piękne tereny i wspominając błogosławionego męczennika.
Czy droga z Rypina do Brodnicy przez Strzygi prowadzi do nieba?
ks. mgr Paweł Sprusiński
Kapłan diecezji płockiej. Od 2009 pracuje w Peru w Puszczy Amazońskiej. Proboszcz parafii Señor de los Milagros w Iquitos.
Płynąc w dół Amazonki, prawie 170 km od Pebas znajduje się miejscowość San Pablo, w której mieszkają dzieci, wnuki i prawnuki trędowatych. Na prośbę biskupa Javiera od kilku miesięcy regularnie odwiedzam tamtejszą misje. Od czerwca br. posługują tam 3 siostry zakonne z Meksyku ze zgromadzenia Niewolnice Misjonarki Jezusa.
Pewne bym nie zabierał głosu w dyskusji o Kościele w Polsce, sprowokowanej nie tyle słynnym filmem, co zgorszeniem z powodu krzywdy dzieci wyrządzonej przez księży, gdyby nie niepokojący brak w publicznej dyskusji odniesienia do sumienia. Zakładam, że przynajmniej część z winowajców miała wyrzuty sumienia, więc spowiadali się u braci kapłanów. Ciekaw jestem jak szafarze sakramentu pokuty radzili sobie z tymi spowiedziami, jakie zadawali pokuty, jakie stawiali warunki przy rozgrzeszeniu, jak reagowali na krzywdę dzieci.
Wiele razy słyszałem to tak samo popularne jak i powierzchowne porzekadło, wypowiadane czy to przez ludzi w podeszłym wieku czy czasami młodych, którym przypadło opiekować się osobami starszymi, zwłaszcza nieuleczalnie chorymi. Na blogu cytowałem kiedyś zdanie 80 letniego K. Kutza, który o starości napisał tak: „Człowiek nie lubi mówić o sobie źle, a innej wersji starości nie ma. Starość jest okropna, obrzydliwa nieestetyczna. Oznacza, że już nigdy nie będzie fajnie i że już nigdy nie będziemy fajni. Ludzie od tej świadomości próbują uciec, ale to jest oszukiwanie samego siebie”.
W 1974 r. Ojciec Święty Paweł VI w adhortacji apostolskiej o kulcie Najświętszej Maryi Panny („Marialis cultus”), istotnie podkreślił znaczenie modlitwy różańcowej w życiu chrześcijan, nazywając ją „streszczeniem Ewangelii”. A Jan Paweł II, dla którego różaniec był ulubioną modlitwą, poświęcił jej osobny dokument, zaczynający się od słów „Rosarium Virginis Mariae”.
Ponieważ nie znalazłem nigdzie tekstu przemówienia bpa Leona Wetmańskiego wygłoszonego w czasie poświęcenia mostu drogowo-kolejowego im. Legionów Józefa Piłsudskiego w dniu 19 grudnia 1938 r., to staram się odgadnąć, co myślał Błogosławiony Biskup, kiedy słuchał przemawiających przed nim mówców. Ówczesny prezydent Płocka, Stanisław Wasiak, mówił: „Most w Płocku, toć to tysiącletnie marzenia płocczan! Historia nam wskazuje, że Płock nigdy nie posiadał mostu stałego, a i ten stary, wybudowany przez okupantów niemieckich, był tylko prowizorycznym i z roku na rok była obawa, iż przy lada większej wodzie zostanie zniesiony. Dziś wolna Ojczyzna daje nam most – most wybudowany przez polskiego konstruktora, polskiego inżyniera, polskiego robotnika – most który może być chlubą Polski” (Piotr Gryszpanowicz, Płockie mosty na Wiśle, TNP Płock 2017, s.71).
- ← Poprzednia
- 18
- 19
- 20
- 21 (Aktualna)
- 22
- 23
- 24
- 25
- Następna →