Kiedy wielu młodych księży przeżywa kryzys, czego dowodem są odejścia ze stanu kapłańskiego, radością napawa postawa wiernych świeckich i ich rola w ewangelizacji. Przyglądając się życiu wielu parafii – choćby na stronach internetowych – można spotkać dużo informacji o aktywności wiernych świeckich. Księża doceniają na ogół ich wkład w organizowanie asyst, pomoc przy budowaniu Grobu Pańskiego, nie zapominają o strażakach, chórzystach, ministrantach, a także o panu kościelnym i organiście. Rzadziej spotykam podziękowania skierowane do członków parafialnych zespołów charytatywnych, pracowników poradni rodzinnych czy też rad parafialnych.
Płomienie unoszące się nad Notre-Dame parzyły mnie niemal fizycznie, prowokowały wściekłość i gdzieś tam w głębi serca budziły echo żalu do Pana Boga. Piekły mnie wszystkie zakamarki ciała, ponieważ w bezlitosnych płomieniach ginęły te wszystkie kościoły, w których zostawiłem cząstkę siebie, ale też wziąłem z nich wszystko, co budowało moją kapłańską i chrześcijańską tożsamość, gdzie odprawiałem Msze święte, głosiłem rekolekcje, chrzciłem dzieci, gdzie przyklękałem przed Najświętszym Sakramentem, począwszy od parafialnego kościoła w Rzewniu aż do naszej płockiej Bazyliki Katedralnej, gdzie jeszcze rano w poniedziałek Wielkiego Tygodnia siedziałem w konfesjonale.
Nie jest dobrze, powiem więcej, jest dość źle. Wielkanoc tuż tuż, ale jakoś trudno się cieszyć z nadchodzącego zmartwychwstania Jezusa, gdy wokół jakby smutno. Tak, wiem, że grób jednak będzie pusty, bo Ewangelie nie kłamią. Wiem, że podobnie jak Marie, Jan i Piotr też do tego pustego grobu dotrę. Wiem to na pewno, ale nie ukrywam, że trwający w większości środków społecznego przekazu lincz na Kościele napawa mnie ogromnym smutkiem, bo uważam go za niesprawiedliwy.
- ← Poprzednia
- 15
- 16
- 17
- 18 (Aktualna)
- 19
- 20
- 21
- 22
- Następna →