Kilka dni temu uczestniczyłam w Mszy św. z okazji jubileuszu mojej rodzinnej parafii Żychlin w diecezji łowickiej. Obchody odbywały się aż przez cztery dni i nie ma w tym nic dziwnego, bo parafia Żychlin istnieje ponad sześćset lat, więc należało to odpowiednio uczcić. Wielowiekowa wspólnota ma godnych patronów: świętych apostołów Piotra i Pawła, czyli „opokę i szaleństwo”.
„Roma locuta, causa finita”, Rzym powiedział, sprawa skończona - głosi łacińskie powiedzenie. W tych dniach Rzym ostatecznie rozwiał wątpliwości co do kapłaństwa kobiet – w Kościele katolickim go nie będzie. Prefekt Kongregacji Nauki Wiary abp Luis Francisco Ladaria Ferrer SJ w „L’Osservatore Romano” potwierdził, że nauczanie na temat udzielania święceń kapłańskich wyłącznie mężczyznom ma charakter ostateczny. Ucieszyło mnie to definitywne orzeczenie, bo cenię wartość doktryny.
Puchar świata w skokach narciarskich już wręczony, tym bardziej opadł śnieg na skoczni w Pjongczangu. A za mną wciąż chodzi tamten obrazek: olimpiada zimowa w Korei i najwyżej położona wieś w Polsce, czyli Ząb, do której pojechały największe telewizje w Polsce, żeby na żywo transmitować reakcje mieszkańców na skok Kamila Stocha, na którego barkach złożono wówczas ciężar niesamowity: musiał zdobyć dla Polski medal. I zdobył. On, prosty chłopak z Zębu.
W Wielkim Poście zrobiłam sobie indywidualne rekolekcje. Kupiłam przez internet książkę o tematyce, którą od pewnego czasu interesuję się z powodów zawodowych i osobistych. Nie mogę niestety zdradzić praźródła tych zainteresowań. Moje rekolekcje polegały na tym, że przeczytałam kilka wywiadów, przeprowadzonych z księżmi i świeckimi, teologami, psychologami i psychiatrami. Postanowiłam zacytować w tym blogu dobrze znanego i szanowanego w kraju teologa. W końcu księdzu teologowi uwierzy więcej osób niż kobiecie po teologii. No to start…
Od kilku lat nie mam noworocznych postanowień. Nie mam, bo nie dotrzymuję. Jednak początek roku sprawił, że przypominają mi się złote myśli, maksymy, cytaty, zanotowane w różnych okolicznościach i na byle czym. I tak idą ze mną przez życie, jakoś mnie kształtują, dodają odwagi, zmuszają do zmiany myślenia.
W ostatnich tygodniach w mediach katolickich natknęłam się na serię artykułów o tym, że katolik nie powinien obawiać się pomocy psychologicznej, a wręcz przeciwnie – tylko psycholog czy psychiatra jest w stanie w pewnych sytuacjach mu pomóc. Sama wiara tego nie zdziała. Nie jestem psychologiem, choć lubię czytywać artykuły o tej tematyce i zgadzam się w zupełności z ks. dr. Jackiem Prusakiem: „Są takie problemy emocjonalne, których nie da się uleczyć jedynie przez modlitwę czy sakramenty. Potrzebny jest drugi człowiek”. Amen.
Kardynał Robert Sarah, prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów udzielił wywiadu „Przewodnikowi Katolickiemu” (nr 39 z 1.10.2017 r.). Od jakiegoś czasu to mój ulubiony zwierzchnik watykańskiej Kongregacji. Ilekroć czytam jakąś jego wypowiedź, od razy mam o czym myśleć. Wywiad w gazecie niemal cały popodkreślałam, a to znaczy, że zgadzam się z zawartymi w nim tezami. Na przykład tą, że „każdego dnia jesteśmy kuszeni, aby się nie modlić”.
Nie do pomyślenia i nie przyjęcia jest dla mnie fakt, że świecki dziennik, zanim oficjalnie ogłosi to Stolica Apostolska, ogłasza światu nazwisko przyszłego ordynariusza jednej z metropolii. Owszem, zdarzało się już wielokrotnie, że wcześniej sugerowano jakieś typy, podsuwano czytelnikom kilka nazwisk, ale nigdy do tej pory nie wskazano tak jednoznacznie na jedną osobę. Przekroczone zostało kolejne tabu.
Jest sobie w Płocku ulica Gwardii Ludowej. W ramach akcji zmian nazw ulic słusznie postanowiono te nazwę zmienić na Inżynierów Płockich. Taki przekaz trafił do mieszkańców i nikt z nich nie oponował. Niespodziewanie jednak okazało się, że ulica będzie nazywać się zupełnie inaczej: dwóch radnych przeforsowało bowiem kuriozalną nazwę „11. Grupy Operacyjnej Narodowych Sił Zbrojnych” – pisownia oryginalna! Czy radni ci zostali wybrani po to, aby służyć mieszkańcom, czy też zasiadając w radzie miasta postanowili realizować własne „widzimisię”?
Kilka dni temu telewizja przypomniała spektakl o siostrze Wandzie Boniszewskiej z bezhabitowego Zgromadzenia Sióstr od Aniołów - stygmatyczce, żyjącej w latach 1907-2003. Kilka lat temu znalazłam gdzieś wiersz jej autorstwa, dedykowany Jezusowi. Zapisałam go, a dopiero potem sprawdziłam kim była ta kobieta. I dowiedziałam się, co w życiu przeszła.
- ← Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4 (Aktualna)
- 5
- 6
- 7
- 8
- Następna →