Blog rzecznika prasowego

Prawda tłumacza jest naga

Prawda tłumacza jest naga

To będzie wpis na poły sentymentalny. Ania z Zielonego Wzgórza była ulubioną bohaterką mojego dzieciństwa. Dla kilkuletniej dziewczynki Eli przeczytanie „tomiszcza” pierwszej części sagi o Ani autorstwa Lucy Maud Montgomery było nie lada wyczynem. Teraz, po latach, okazuje się, że nie ma już Ani z Zielonego Wzgórza – kolejna tłumaczka stworzyła niejako nową bohaterkę – Anne z Zielonych Szczytów!

Przypadek pani Dalli

Przypadek pani Dalli

Helena Dalli ma 59 lat i pochodzi z Malty. W swoim kraju jest działaczką Partii Pracy, socjologiem, wykładowcą akademickim, była też ministrem. W Komisji Europejskiej jest komisarzem ds. równości. Postanowiła napisać przewodnik o „komunikacji inkluzywnej”, czyli jak trzeba w Unii mówić, żeby nikogo nie urazić, ale wszystkich do komunikacji włączyć. Niestety pani komisarz, kierując się zapewne jak najlepszymi intencjami, chrześcijan potraktowała ekskluzywnie.

Kogo brakuje na muralu?
foto: Wiktor Pleczyński/petronews

Kogo brakuje na muralu?

Chodzę tamtędy często do pracy. Lubię te miejsca, wszak to Stare Miasto. Pamiętam, że kiedyś wyglądało ono zupełnie inaczej. Teraz jest elegancki Ratusz i kolorowe serce, zapewniające o miłości do Płocka. I mural na budynku. Wizja twórcy jest jednak niepełna. Na muralu umieszczono tych, którzy bronili miasta w pamiętnym roku 1920. Jednak kogoś mi na nim brakuje.

Środki antyprzekazu

Środki antyprzekazu

Lubię media. Naprawdę lubię media. Przez wiele lat zajmując się dziennikarstwem siłą rzeczy zżyłam się z wszystkimi „gryzipiórkami”, „pismakami” i „reporterzynami”. Jestem jedną z nich, z was. Ale co mam zrobić, gdy coraz trudniej przychodzi mi zaglądanie na różne portale, tłitery, fejsbuki i instagramy? Social media sprawiły, że pojmowane tradycyjnie media ze środków przekazu stają się środkami antyprzekazu.

Trochę sportowego optymizmu

Trochę sportowego optymizmu

„Wiem, że podczas zawodów Bóg jest ze mną” – to słowa niezawodnej Anity Włodarczyk, młocistki, która po raz kolejny powróciła z olimpiady do Polski ze złotym medalem. Opada kurz po Tokio 2021 - jednej z najdziwniejszych olimpiad, w cieniu pandemii, bez kibiców i ich dopingu na trybunach. Mimo to dzielnie kibicowaliśmy naszym sportowcom z Polski, bez względu na to, kogo pozdrawiali po sukcesie. Wsparcie i dobre myśli były jednakowe dla wszystkich. Wierzymy, że im wszystkim pomagał Bóg.

Trzeba podziękować Bogu

Trzeba podziękować Bogu

Wdzięczność… Jedno krótkie słowo, za którym kryje się ogrom treści. Gdy Boga o coś prosimy, jesteśmy gotowi do żarliwej i upartej modlitwy, w każdym miejscu i czasie. Gdy przepraszamy, stajemy w kąciku swego pokoju, aby jednak się przed Nim w jakiś sposób ukryć. Gdzie jesteśmy, gdy dziękujemy? I czy my jeszcze w ogóle dziękujemy? Mieszkańcy wsi Nowa Biała na Spiszu, którzy stracili w pożarze domy i budynki gospodarcze, mówią: „Dziękujemy Bogu, że nikt nie zginął”

Dwa światy

Dwa światy

Zaszczepiłam się. Na razie pierwszą dawką Pfizera. Jakichś specjalnych objawów poszczepiennych nie było, poza bólem lewej ręki przez około dobę. Inni w rodzinie mieli gorzej, była gorączka, dreszcze i bóle mięśni przez kilka dni, ale mnie się jakoś udało. Podjęłam decyzję o zaszczepieniu się, bo moje osobiste ratio podpowiada mi, że nie ma innego wyjścia. To nie jest bynajmniej brak fides. To zdrowy rozsądek.

Myślę o młodzieży

Myślę o młodzieży

Od 5 marca tego roku niemal codziennie myślę o raporcie „Kościół w Polsce” Katolickiej Agencji Informacyjnej, a dokładnie o tym, co napisano w nim o młodzieży. Młodzież chodzi mi po głowie także dlatego, że od kilku lat obserwowałam, jak systematycznie ubywało jej w kościołach. W pewnym momencie zniknęły Msze św. dla młodzieży, bo ona przestała na nie przychodzić. Pandemia jeszcze ten proces przyspieszyła. Już teraz wielu wieszczy, że równocześnie z powrotem klasycznej nauki do szkół nastąpi fala odejść z religii.
Kościele, życzę Ci siły!

Kościele, życzę Ci siły!

Nowy rok już trwa. Życzenia złożone, pora pozbyć się złudzeń. Przeglądając media, zwłaszcza społecznościowe, widać jasno, jaką wizję Kościoła prezentuje ogół. Pokaż mi co czytasz i oglądasz, a powiem Ci, w co i komu uwierzyłeś. Jest źle, a będzie jeszcze gorzej. Tak zwany mainstream zrobi wiele, żeby zohydzić Kościół, księży, katolików. To odgórna, globalna polityka medialna. Nie ma sacrum, zostało tylko profanum. Jezus Chrystus? A On jeszcze żyje?

Wiara celebrytów

Wiara celebrytów

Inspiracją do napisania tych kilku zdań stała się dla mnie akcja „Święta bez pioruna”. Jej inicjatorzy domagają się, aby w czasie Bożego Narodzenia w TVP kolęd nie śpiewali celebryci, którzy wsparli tzw. strajk kobiet. Wiara celebrytów już w przeszłości niejednokrotnie była przedmiotem mojej refleksji. Czytając o kolejnym bestsellerze z wywiadami z gwiazdami ekranu, internetu czy You Tube, zastanawiałam się: „A co z wiarą zwykłych ludzi?”.

Nie zaprotestuję przeciwko sobie

Nie zaprotestuję przeciwko sobie

Czuję silną, wewnętrzną potrzebę reakcji na protesty młodych dziewczyn i towarzyszących im osób, teoretycznie wywołanych wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego głoszącym, że aborcja ze względów eugenicznych jest niezgodna z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej. Nie dołączę do protestów nie dlatego, że pracuję w kurii (wszak protesty mają silnie antykatolicki charakter), ale dlatego, że zaprzeczyłabym wtedy sensowi własnego istnienia.
Mistyczki

Mistyczki

Mistyczki. Kobiety, z którymi rozmawia Bóg. To zaskakujące i zachwycające jednocześnie, że żyją współcześnie. Widzą i słyszą Jezusa, dostają od Niego polecenia, zastanawiają się, czy będą w stanie je wykonać. Doświadczają ekstaz, mają stygmaty, cierpią fizycznie i… toną w oceanie Bożej miłości. Osiągnęły najwyższy level duchowości. Książkę o nich napisała Ewa Czaczkowska. Do trzech katolickich mistyczek dołączyła założycielkę mariawityzmu, która najpierw była katolicką zakonnicą.

Profesor

Profesor

Ksiądz Profesor Ireneusz Mroczkowski nie żyje. Jakie to smutne… W ostatnich latach dzieliliśmy „łamy” strony internetowej diecezji. Jeszcze 7 sierpnia 2020 roku ukazał się jego blog – o łacinie w szkole. Okazał się być ostatni. Wszyscy wiedzieli, że Profesor choruje, ale on tę straszną chorobę znosił bohatersko. Był świadom własnej, nieuniknionej skończoności. Zdarzało się, że w pewnych kwestiach się z nim nie zgadzałam, ale znałam go bardzo długo, policzyłam, że 27 lat, a to zmienia perspektywę oceny. Jestem mu wdzięczna, że tak pięknie tworzył historię Płocka. Dobrą historię.

„Żołnierz to był potworny”

„Żołnierz to był potworny”

„W 1920 r. Płock doznał najazdu, o jakim od XIII wieku nie słyszał. B o l s z e w i c y najechali na Polskę” – tymi słowami bł. abp. Antoni Julian Nowowiejski rozpoczyna opis najazdu bolszewików na Płock w swojej monografii historycznej, napisanej podczas „wojny wszechświatowej” i uzupełnionej w roku 1930. Rok 1920 był jednym z najważniejszych w historii miasta. Zachowało się wiele publikacji z tamtego okresu, ale sięgnęłam po tę niebanalną, aczkolwiek zapomnianą nieco monografię wybitnego Pasterza i znakomitego historyka.

Święta reszta?

Święta reszta?

Gdy w marcu rozpoczęła się w Polsce pandemia i kościoły musiały opustoszeć, pomyślałam, że kiedy to wszystko już się skończy, do kościołów powrócą też wierni. Nie wrócili. Różnie komentują to sami wierzący: jedni, że po rzeczywistym zakończeniu pandemii wszystko wróci do normy sprzed niej, inni, że modlić się na Mszach św. będzie już tylko „święta reszta”.