piątek, 1 grudnia 2017
Na niedzielę 19 listopada miałem kupiony bilet na prom do Iquitos. Około południa Felisandro poinformowano przez megafony, że statek przypłynie z opóźnieniem. Ostatecznie z powodu awarii jednego z silników opóźnienie wyniosło ponad 10 godzin. Około 9 wieczór 300 osobowy prom dopłynął do Pebas. Nikt z załogi nie był w stanie powiedzieć mi dokładnie, o której dopłyniemy do Iquitos. Około drugiej w nocy obudzono wszystkim pasażerów i zarządzono obowiązkową przesiadkę na mniejsze łodzie motorowe, które wypłynęły nam na spotkanie z Iquitos. Przesiadka odbyła się na środku Amazonki. Nocny rejs motorówką po największej rzece świata nie należał do bezpiecznych. Pomimo wszelkich środków ostrożności co rusz kadłub łodzi uderzał w pnie i duże gałęzie dryfujące po Amazonce. Po nieprzespanej nocy około 6 rano dotarłem od Iquitos do parafii ks. Radka w dzielnicy Nanay.
W poniedziałek rano pojechaliśmy do dzielnicy Morona Cocha i parafii Señor de los Milagros, gdzie pracowałem przez ostatnie kilka lat. Biskup Piotr obejrzał sierociniec prowadzony przez siostry Niño Jesus Pobre oraz piekarnię, która została sfinansowana ze środków misyjnych diecezji płockiej. Siostry zaprosiły nas na przepyszne śniadanie i chleb własnej produkcji. Towarzyszący biskupowi w podróży do Peru ks. Grzegorz Mierzejewski, także pracował w tej parafii przez ponad rok. Popołudniu biskup Piotr odwiedził siedzibę wikariatu San José del Amazonas w dzielnicy Punchana i odbył serdeczną rozmowę po włosku z biskupem José Javierem Travieso Martín. José Javier od trzech lat jest biskupem wiakariatu położonego nad peruwiańską częścią rzek: Amazonki, Napo i Putumayo i Yavari.
Po jednodniowym pobycie w Iquitos wyruszyłem z biskupem Piotrem do mojej obecnej misji w miejscowości Pebas. O 5 rano wypłynęliśmy łodzią motorową z Iquitos. Około 8:30 byliśmy już w Pebas. Po śniadaniu był zaplanowany krótki spacer. Poszliśmy na wieżę widokową skąd widać całe 4 tysięczne Pebas oraz Amazonkę i jej dopływ Ampiyacu. Odwiedziliśmy malokę indian Bora. Na powitanie wódz plemienia zademonstrował na instrumencie manguaré rytm, który zwołuje indian Bora na ważne spotkania. Wódz Federico i jego syn Aladino pokazali nam jak przygotowuje się proszek z suszonych liści koki. Wyjaśniali zalety i dobrodziejstwa tej rośliny dla ludzi Amazonii. Mówili: ¨Bóg dał ludziom białym Biblię, a indianom liście koki, aby posiadali tę samą mądrość i siłę co inni ludzie.
Po obiedzie z ekipą misjonarzy z Pebas (czyli Belén, Alfredo i ja) popłynęliśmy parafialną motorówką w dół Amazonki do wioski San José de Cochiquinas. Gdy przybyliśmy na miejsce ludzie już czekali na nas w kaplicy. Około 15:30 była zaplanowana liturgia chrztu św. małych dzieci. Przewodniczyłem celebracji po hiszpańsku, zaś biskup Piotr wykonywał gesty nałożenia rąk, znaku krzyża, maszczenia Krzyżmem, przekazanie światła Chrystusa. 21 listopada Trójca Święta zamieszkała w sercach 24 dzieci ochrzczonych przez biskupa Piotra. Na koniec liturgii biskup płocki skierował kilka słów do rodziców i chrzestnych: mówił o wizycie św. Janie Pawle II w kościele w Wadowicach, kiedy objął chrzcielnicę, w której został ochrzczony i powiedział ¨tutaj wszystko się zaczęło¨. Chrzest to nie wypełnienie obowiązku, to nie osiągnięcie wyznaczonego celu, ale początek drogi wiary, to podróż przez życie z Jezusem Chrystusem. Po krótkim odpoczynku w domu Raula – animatora wioski, udaliśmy się ponownie do kaplicy na wieczorną Eucharystię. Tego wieczoru 5 młodych katechistów odnowiło przyrzeczenia chrzcielne i przyjęła Pierwszą Komunię św. Na kolację zostaliśmy zaproszeni do domu syna animatora, którego dwoje dzieci przyjęło sakrament chrztu świętego. Nie wiedziałem, że biskup Piotr jest takim smakoszem ryżu i zapalonym wędkarzem. Biskup żałował, że nie możemy pobyć dłużej w Cochiquinas, bo z chęcią wybrałby się z animatorem Raulem na ryby. Pomimo późnej pory tropikalny upał dawał się we znaki wszystkim. Nocowaliśmy w domu animatora i jak to jest na wioskach trzeba spać pod moskitierami ze względu na komary, i inne owady uprzykrzające życie.
Wstaliśmy ze wschodem słońca i ruszyliśmy w dwugodzinną drogę powrotną do Pebas. Skromne śniadanie i rozmowa z misjonarzami o pracy i najbliższych planach. Na kolejny spacer nie było sił i chęci. Zbyt gorąco i wilgotno. Prawdziwe są słowa biskupa Juliana, emerytowanego wikariusza apostolskiego Iquitos, że ¨żyć tu ciężko, a co dopiero pracować.¨ Około południa po godzinnym oczekiwaniu w porcie na motorówkę, wróciliśmy do Iquitos. Biskup Piotr był ze mną w misji Pebas prawie dwa dni, z czego 12 godzin spędziliśmy w drodze, płynąc w dół i w górę Amazonki.
W czasie kolejnych dwóch dni biskup Piotr i ks. Grzegorz odwiedzili Seminarium św. Augustyna w Iquitos, gdzie studiuje obecnie 10 kleryków z trzech wikariatów regionu Loreto. Od 7 lat rektorem jest ks. Zbyszek Rembała. Ksiądz biskup odwiedził także parafię Sagrada Familia (Świętej Rodziny), gdzie od 24 lat pracuje ks. Marek Bruliński, pierwszy misjonarz z diecezji płockiej, który przybył do Iquitos.
Bardzo cieszę się z odwiedzin biskupa Piotr Libera u nas, misjonarzy płockich pracujących nad Amazonką. Ktokolwiek widział Iquitos i tutejszą dżunglę wie i łatwo może wyobrazić sobie to o czym opowiadamy. Bardzo cieszę się, że biskup Piotr zobaczył na własne oczy jak tutaj jest, jak się tutaj żyje, pracuje i podróżuje.
piątek, 1 grudnia 2017