Covid19 dusi dżunglę

Dociera do mnie co raz bardziej, że zbliża się nieuniknione. Wszyscy w misji będziemy zakażeni koronawirusem. Okaże się wtedy kto jaką ma odporność, jak zareaguje organizm i czy to przeżyje lub nie. Straszne jest to, że mamy niewiele leków, niektóre są w drodze. Mam nadzieje, że dotrą na czas. W pueblo jest z nami tylko jeden lekarz i 5 pielęgniarzy.

Dociera do mnie co raz bardziej, że zbliża się nieuniknione. Wszyscy w misji będziemy zakażeni koronawirusem. Okaże się wtedy kto jaką ma odporność, jak zareaguje organizm i czy to przeżyje lub nie. Straszne jest to, że mamy niewiele leków, niektóre są w drodze. Mam nadzieje, że dotrą na czas. W pueblo jest z nami tylko jeden lekarz i 5 pielęgniarzy.

Od soboty 9 maja do dziś mamy w Pebas 20 osób zakażonych koronawirusem. Wszyscy nielegalnie przypłynęli łodziami peke-peke z Iquitos. Chorzy są odizolowani w prowizorycznym szpitalu covid19, który mieści się w przedszkolu San Francisco. Pierwszej nocy niektórzy próbowali uciekać, w ten sposób tylko potwierdzili swoje bezmyślne i nieroztropne postępowanie. Po pierwsze byli skrajnie nieodpowiedzialni kiedy potajemnie przepłynęli 180 km z Iquitos do Pebas. I ponownie to potwierdzili uciekając ze szpitala gdzie mają opiekę lekarską. Ręce opadają! Ludzie Amazonii bardziej kierują się emocjami niż rozumem. Po dwóch miesiącach informacji we wszystkich mediach i kwarantanny w całym kraju, wciąż wiele osób nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji i niebezpieczeństwa. Znam też pewne rodziny z Pebas, które uciekły w głąb dżungli, gdzie zamierzają przetrwać pandemię. Niektórzy już dwa miesiące mieszkają w prymitywnych szałasach przy swoich małych polach, na których uprawiają maniok, banany i kukurydzę. 

Wśród osób chorych w naszym centrum covid19 jedna jest w stanie cięzkim. Oddycha z pomocą aparatu tlenowego, który podaje 5 litrów Ona minutę, gdy to będzie za mało lekarz podłączy butle z tlenem. Sześć butli, które obecnie mamy w Pebas wystarczy tylko na 42 godziny dla jednej osoby! 

Peru znajduje się w pierwszej dziesiątce państw z największą liczbą chorych, oficjalnie ponad 120 tysięcy (3,5 tysiąca na milion mieszkańców). Sytuacja zaś w Iquitos jest tragniczna, to stwierdził nawet Prezydent Peru. Loreto jest najbardziej odizolowanym geograficznie terenem Peru, dlatego pomoc tutaj dociera z ogromną trudnością, obecnie najszybciej drogą lotniczą. Statystyki podawane w mediach ogólnoperuwiańskich nie przedstawiają prawdziwej sytuacji w Amazonii, ponieważ w Iquitos i w wioskach nad Amazonką brakuje testów, które mogłyby potwierdzić obecność koronawirusa. W regionie Loreto liczba osób zakażonych zatrzymał się na 3 tysiącach pozytywnych. Niektórzy lekarze po tygodniach doświadczenia bezbłędnie rozpoznaje chorobę covid19 bez testów i jeżeli mają leki przepisują potrzebującym. 

W sąsiedniej misji San Pablo licznik zakażonych zatrzymał się na 30 osobach, gdyż medycy z ośrodek zdrowia mieli tylko tyle testów. Liczba podejrzanych z covid19 wzrosła do 500 osób, które mają wyraźne symptomy obecności wirusa. W San Pablo chore są m.in. siostry zakonne i 8 podopiecznych z domu dla trędowatych.

Media społecznościowe obiegły fotografie gigantycznych kolejek ludzi na ulicach z pustymi butlami. Ludzie stoją kilka dni, aby napełnić butle z tlenem dla chorego. W mieście nie ma wystarczającej liczby instalacji do napełniania zbiorników na tlen. Brakuje również lekarstw lub są bardzo drogie. Loretańczycy zapobiegają i leczą się domowymi sposobami. Np. na wzmocnienie systemu immunologicznego piją codziennie wywar z limón, kion, czosnku i cebuli lub herbatę z matiko.

Często przypominam ludziom, że w walce z koronawirusem naszą jedyną bronią jest prewencja i modlitwa. Znane hasło ¨zostań w domu¨, w Amazonii brzmi ¨zostań w wiosce¨ i nie pozwól aby ktoś do was przypłynął. Wioski na terenie naszej misji są lepiej zamknięte i strzeżone przed przybyszami z zewnątrz niż 5-tysięczne Pebas. W małych miejscowościach spontaniczna straż sąsiedzka (rondas vecinales) nie patyczkuje się z osobami niezdyscyplinowanymi. Przemawiają nieposłusznym kijem do skóry i odnoszą natychmiastowy efekt. W Pebas policja i wojsko oraniczone są licznymi przepisami. Nie mogą interweniować jeżeli nie mają oficjalnego zgłoszenia, że ktoś przypłynął lub zamierza przypłynąć potajemnie z Iquitos.

Drugim potężnym narzędziem do walki jest modlitwa. Wiem, że wiele rodzin modli się różańcem w swoim domu, czyta częściej Pismo święte. Od połowy marca od 9 do 10 rano i od 6:30 do 8:00 wieczór jako misjonarze jesteśmy niedostępni. W tym czasie mamy spotkanie z naszym Szefem i Jego Mamą. Bez tych spotkań nie wiele z naszych akcji i działań poszłoby do przodu.

10 maja misja Pebas rozpoczęła zbiórkę pieniężną, aby zakupić aparaty tlenowe, podstawowe lekarstwa i odzież ochronną dla personelu medycznego. Jak nas poinformował nasz lekarz ministerstwo zdrowia przez wiele tygodni nie chciało przekazać odzieży ochronnej i lekarstw potrzebnych do walki z covid19, ponieważ ma terenie gminy nie było osób chorych. Teraz mamy kilkanaście osób zakażonych i wciąż jeszcze nie dotarła żadna pomoc z regionalnej dyrekcji zdrowie. 

Aparaty tlenowe (koncentratory tlenu), na które zbieramy pieniądze są świetnym rozwiązaniem dla niedużych miejscowości nad Amazonką. Urządzenie to nie potrzebuje butli z tlenem, które można napełnić tylko w dalekim Iquitos. Aparat koncentruje tlen z powietrza i pomaga osobom z problemami oddechowymi. Dzięki hojności osób z Pebas, znajomych z Iquitos, Polski, Meksyku, Hiszpanii, USA zbiórka przynosi duży efekt i jako misja możemy pomóc tutejszemu lekarzowi i służbie zdrowia.

Zakupy, które robimy dzięki zbiórce pieniężnej docierają w odpowiednim momencie. Ani za wcześnie, ani za późno. Widzę, że dzięki modlitwie zdobywamy potrzebny czas, aby jak najlepiej przygotować się kiedy będzie więcej osób zakażonych. Dziękuje także za duże wsparcie finansowe z diecezji płockiej, w zakupie medykamentów niezbędnych do ratowania życia rdzennych mieszkańców Amazonii. 

Walka z pandemia trwa, Amazonia wciąż potrzebuje pomocy.

czwartek, 28 maja 2020

Udostępnij:
ks. mgr Paweł Sprusiński
Kapłan diecezji płockiej.  Od 2009 pracuje w Peru w Puszczy Amazońskiej. Proboszcz parafii Señor de los Milagros w Iquitos.

Zobacz także: