Czcigodni Bracia w Kapłaństwie z Księżmi Misjonarzami, kustoszami tego miejsca! Kochane Siostry Zakonne! Drodzy Bracia i Siostry, zgromadzeni na świątecznej liturgii w tej warszawskiej czcigodnej Bazylice Świętokrzyskiej! Drodzy Bracia i Siostry przy odbiornikach radiowych, którzy nasłuchujecie Słowa Bożego z tej szczególnej polskiej ambony!
1. Po ludzku patrząc nic mu się w życiu nie udało. Niewielu pracodawców zwróciłoby uwagę na jego CV, niewielu też ostatecznie usłuchało jego przemówień. Nie wyzwolił Izraela, a nawet z ówczesnymi elitami duchownych był na bakier. Co chwila swoimi radykalnymi słowami kogoś gorszył. Zamiast być ogłoszony królem, okazał się pasterzem, zamiast rządzenia – postanowił wziąć na ramiona zagubioną owcę, a ostatecznie zagubioną ludzką naturę. Ale dzięki temu dziś ja i ty możemy czuć się spokojnie. Dlaczego? Bo idealne życie to nie to, które sobie wymyśliłem, ale to, w którym On mnie odnalazł. Bo dzięki tej porażce mojego niedoszłego Króla ja nie muszę dziś marzyć o królowaniu. Wystarczy, żebym znalazł się wśród jego owiec.
2. Dzisiejsza liturgia bardzo jasno pokazuje nam, o jakie królowanie chodzi Jezusowi, Królowi bez ziemi i bez pałacu, ale takiemu Królowi, któremu nie jest równy żaden ze współczesnych władców, szejków czy książąt. On jest Królem całego Wszechświata, Pantokratorem, przed którym nikt ani nic nie ukryje się. A kiedy Biblia opowiada o Jego królowaniu, stawia nam przed oczy pasterza, który szuka owiec, dokonuje przeglądu stada, który pasie sprawiedliwie (por. Ez 34). Pasterza, który prowadzi nad wodę i zastawia stół (por. Ps 23). Pasterza, który widzi w swym stadzie owce – kto z nas nie chciałby znaleźć się wśród nich – ale też dostrzega tam kozły, a raczej, jak wskazuje tekst biblijny, „koźlątka”, na które ten Król także patrzy łaskawym okiem, bo potrzebują może więcej miłości niż posłuszne owce. Dla tego Króla nikt do ostatniej chwili nie jest przekreślony, nikt nie jest stracony, nikt nie jest „kozłem ofiarnym”, bo ma do końca życia szansę, by się zmienić.
3. Kochani Słuchacze Bożego Słowa! Ostatnia niedziela roku liturgicznego jakby naturalnie skłania nas do podsumowania tego roku, do dostrzeżenia w czasie, który dane nam było przeżyć, w jaki sposób znaleźliśmy się bliżej albo dalej stada owiec naszego Króla. Ten Król jest – jak słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii Mateuszowej – także Sędzią, bezstronnym, sprawiedliwym, który sądzi nie tylko czyny. On, gdy przyjdzie, „rozjaśni to, co w ciemnościach ukryte, i ujawni zamiary serc” (1 Kor 4, 3). Ten Sędzia „nie będzie sądził z pozorów ni wyrokował według pogłosek” (Iz 11, 3). Jego sąd będzie sądem najwyższym, najważniejszym, będzie najbardziej sprawiedliwym i prawym. Ten sąd będzie ostatecznie werdyktem miłości.
4. Kochani Bracia i Siostry! Patrzymy dziś na naszego Króla, Pasterza i Sędziego, a czynimy to robiąc rachunek sumienia z roku duszpasterskiego, który przebiegał w naszej Ojczyźnie pod hasłem „Idźcie i głoście”. Niewątpliwie jednak ten rok był w Polsce, ale też na całym świecie Rokiem Maryjnym, choć nikt go takim oficjalnie nie ogłosił. Różne ważne maryjne rocznice wzywały nas do przemiany życia, do zweryfikowania naszych poglądów i myśli, do zobaczenia, kim dla nas jest Maryja. Prześledźmy przez chwilę przesłanie tych rocznic, stawiając sobie pytanie o to, czy i jak były obecne w naszym życiu.
5. Po pierwsze, nasz wzrok skierowaliśmy ku Ołtarzowi i Konfesjonałowi Ojczyzny, ku Jasnej Górze Zwycięstwa, jak mówił o niej św. Jan Paweł II. Patrzyliśmy znowu na naszą Matkę i Królową, ukoronowaną 300 lat temu papieskimi koronami, jako pierwszy wizerunek na świecie poza Rzymem.
Maryja, Królowa Polski, chciała znowu przypomnieć nam o sobie, o tym, że przed Jej Obrazem zawsze byliśmy zjednoczeni. Jestem przekonany, że nasz naród ma w sobie moc do bycia razem, do tego, by w dobry, spokojny sposób rozmawiać o różnicach poglądów, o różnych wizjach politycznych i społecznych, o roli religii w naszym społeczeństwie. Jestem przekonany, że jest w naszym narodzie duch miłości do pokoju, do sprawiedliwości i historii, opartej na prawdzie o przeszłości.
6. Po drugie, wspominaliśmy 140. rocznicę objawień maryjnych w Gietrzwałdzie i 100. rocznicę objawień Matki Bożej w dalekiej Fatimie. Obydwa te wydarzenia pokazały, jak bardzo ostatnie dziesięciolecia zostały zdominowane przez systemy totalitarne, które w otwarty sposób zakwestionowały wiarę w Boga, miłość do drugiego człowieka i nadzieję w życie po śmierci. Kiedy nie było Polski na mapie Europy, Maryja przemówiła po polsku, na polskiej ziemi, wzywając szczególnie do pokuty i nawrócenia. A w czasie, gdy na wschodzie Starego Kontynentu bolszewicy rozlewali krew niewinnych ludzi w imię bezbożnej ideologii komunizmu, na drugim krańcu Europy Maryja wlewała nadzieję w dusze trojga dzieci, pokazując jednocześnie do czego może doprowadzić budowanie świata bez Boga.
7. Bóg jednak nie zostawił wówczas ludzi bezbronnymi wobec tych krwawych idei. Z jednej strony, z nieba, przyszło orędzie fatimskie, z trzema tajemnicami, które ukazały antyludzki charakter komunizmu, nazizmu i innych ideologii totalitarnych. Z drugiej zaś strony, na ziemi, zrodziła się inicjatywa ocalenia człowieka, każdego człowieka, dla Niepokalanej.
Tutaj odczytujemy drugą naukę kończącego się roku liturgicznego, poświęconego Maryi: warto walczyć, zmagać się w imię prawdy, warto pracować nad sumieniem, warto podejmować walkę ze złem, nawet tym najstraszniejszym, najbardziej krwawym. A to wszystko będzie możliwe, jeśli w naszym życiu na nowo odkryjemy wartość wyrzeczenia i pokuty, bez których nie jest możliwe prawdziwe życie chrześcijańskie. Takie właśnie przesłanie wypływa z objawień, z tajemnic fatimskich.
8. Dzisiaj, Siostro i Bracie, zrób rachunek sumienia z Twojego czasu poświęconego na pokutę i wyrzeczenie. Zobacz, ile w Tobie jest siły do walki ze złem, z grzechem, ze słabością – przede wszystkim w Tobie samym. Zobacz, ile czasu poświęcasz drugiemu człowiekowi.
Jeśli dziś toczymy wielką dyskusję narodową o niedziele, o świętowanie Dnia Pańskiego, zastanów się, na co ten czas przeznaczasz? Tak, Drodzy Bracia i Siostry, ważne jest, by niedziele były wolne od pracy, ale ważniejsze jest pytanie, czy mamy pomysł, czy mamy w sobie ducha dla wykorzystania tego czasu dla Boga i drugiego człowieka? Czy jest w nas jeszcze chęć do poświęcenia, bezinteresownego poświęcenia dla drugiego, dla rodziny, dla małej Ojczyzny, a i dla tej wielkiej Rzeczypospolitej? Takie pytania płyną z tego swoistego „Roku Maryjnego”, który kończymy za kilka dni.
9. Jako biskup z Płocka nie mogę zakończyć tych słów, jeśli Was, Kochani uczestnicy tej liturgii, jak i Drodzy Radiosłuchacze, nie zaproszę do podjęcia ważnej sprawy. Decyzją Konferencji Episkopatu Polski rok 2018 będziemy przeżywać w całej Polsce ze św. Stanisławem Kostką, w 450. rocznicę jego śmierci. Był to pierwszy błogosławiony jezuita, wyprzedził w chwale nieba nawet założyciela Towarzystwa Jezusowego, Ignacego Loyolę. Stanisław urodził się i wychowywał w mazowieckim Rostkowie, był wielkim czcicielem Maryi, a jest patronem dzieci i młodzieży. Zapraszam Was do Rostkowa, ale nade wszystko proszę Was, byście odkurzyli pamięć o św. Stanisławie Kostce, naszym wielkim polskim świętym.
Niech on wyprosi u Boga, by nasze dzieci i młodzież nie straciły wiary i nadziei, by nieśli dalej w pokolenia prawdę, wyrażoną w śpiewanej dziś pieśni: „Niech żyje Jezus Chrystus Król, w koronie wiecznej chwały; niech żyje Maria, zabrzmi róg!”. Amen.