1. „Zdarza mi się czasami, że idąc Starym Miastem koło siódmej rano, spotykam kogoś, kto podbiega do mnie i prosi: «Niech mnie ksiądz pobłogosławi». To jest przepiękne: ja częściej błogosławię ludzi niż ojcowie swoje dzieci, częściej mam ku temu sposobność i więcej chętnych, którzy tego błogosławieństwa pragną. Decydując się na kapłaństwo, praktycznie nic się nie traci. Same plusy” – bardzo dobrze znacie autora tych mądrych i pełnych uroku słów. Zmarł zaledwie kilka tygodni temu i gdyby nie pandemia, na jego pogrzebie na pewno zjawiłyby się tłumy. To ks. Piotr Pawlukiewicz, głęboko zakochany w Jezusie kapłan, słynny kaznodzieja, dobry człowiek. Ksiądz Pawlukiewicz uważał, że być księdzem, jest tak samo trudno, jak być ojcem i matką, a realizować się w duszpasterstwie parafialnym jest tak samo trudno jak wychować syna czy córkę.
Kochani kandydaci do diakonatu! Nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak będzie wyglądało Wasze kapłaństwo za ileś tam lat, w jakich okolicznościach będziecie sprawować Eucharystię, kto będzie słuchał Waszych kazań, komu będziecie udzielać sakramenty święte! Pewnie w czasie wielu lat waszego kapłaństwa wydarzą się jakieś katastrofy, pandemie, przemiany społeczne… Pamiętajcie jednak zawsze, że żyjąc w konkretnym czasie i sprawując kapłaństwo w różnych okolicznościach, od dziś jako diakoni, macie zawsze przez sprawowanie swej posługi przedłużać obecność Chrystusa, jedynego i najwyższego Pasterza i głosić, Dobrą Nowinę, że On żyje!
2. Wasz wybór, to radykalna decyzja na całe życie, nie na lat 10, 5 czy nie daj Boże zaledwie na rok, bo i tak bywa w szeregach kapłańskich, gdy w głowie pojawia się iluzja łatwego szczęścia. Zawsze „wymagajcie od siebie, nawet gdyby inni od was nie wymagali” (św. Jan Paweł II). Mając za sobą niemal 23 lata kapłaństwa i ponad 4 lata biskupstwa, będę szczery – idziecie w trudne czasy i będzie Wam trudno! Na swojej kapłańskiej drodze będziecie spotykać różnych księży i różnych ludzi, wielu będzie czuło z parafią i Kościołem jedynie związek formalny, instytucjonalny, przyjdą do Was, żeby „kupić” sakrament, a podczas Komunii św. swoich dzieci będą stać pod kościołem i rozmawiać, niczym w kawiarni. A może nawet nagrają Was w kancelarii parafialnej, żeby potem wrzucić filmik do sieci. Pamiętajcie jednak, że i do takich jesteście posłani. Nie łudźcie się! Życie kapłańskie, które w jakimś sensie dziś zaczynacie, w czasach obecnych, to dźwiganie krzyża, ciężkiego krzyża!
Chciałbym bardzo i o to proszę dziś dobrego Boga, aby najważniejszym momentem Waszego codziennego dnia była Eucharystia, najważniejszymi lekturami – Pismo św. i brewiarz, a w kazaniach, by jak refren pojawiały się słowa: „tak – tak, nie – nie”. Bądźcie też posłuszni swojemu biskupowi. I nie poddawajcie się trudnościom, „moc bowiem w słabości się doskonali (por. 2 Kor 12, 9). Niech Waszą amboną nie będzie Facebook czy Instagram. Nie informujcie tam o kolejnej zagranicznej wycieczce czy medalu od władz świeckich. Nie starajcie się być w tym modni czy światowi. Pochwalcie się w nich, że macie dużo wspólnot w parafii, że parafialne Koło Caritas pomogło potrzebującym, a Wasi wierni wciąż w maju śpiewają litanię loretańską przed kapliczkami.
Bądźcie, proszę, obecni w życiu swoich parafian: ucieszcie się kolejnym chrztem, podziękujcie za zamówienie Mszy św. z okazji rocznicy ślubu, złóżcie kondolencje po śmierci członka rodziny. Niech ludzie wiedzą, że się o nich troszczycie, że wam na nich zależy. Wypowiadajcie się jasno w sprawach duchowych i moralnych, odnoszących się do codzienności. I nie martwcie się, że nie dacie rady, bo „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (Flp 4, 13). Uważajcie też, aby nie przytłoczyło Was, pochodzące od złego ducha rozleniwienie i znużenie. Strzeżcie się klerykalizmu, poczucia, że jesteście lepsi i mądrzejsi od świeckich, podporządkowania sobie wszystkich sfer życia, nie dopuszczania ich do współpracy.
3. Jeszcze jedną sprawę chciałbym dziś poruszyć i mówię to z bólem, i smutkiem. Mam na myśli wciąż powracające doniesienia medialne o różnych problemach duchownych, księży i biskupów. Mają one różny ciężar gatunkowy, niektóre są po prostu straszne, jednak od żadnych nie możemy uciekać, nie możemy milczeć, bo byłaby to ucieczka od rzeczywistości. Niestety, pojawiają się w naszych szeregach tacy, którzy zamiast być strażnikami światła stali się współpracownikami sił ciemności. Zamiast pomnażać dobro, budują struktury zła. To przez takich właśnie dziś wielu ludziom Kościół kojarzy się bardzo źle.
Kiedy będziemy w stanie odzyskać nadszarpnięty autorytet i wiarygodność? Wtedy, gdy będziemy jednoznacznie i szybko reagować na zło, gdy nie będzie zaniechań, ukrywania prawdy a nade wszystko, gdy Kościół stać będzie po stronie ofiar, które nie są Jego wrogami, ale zranionymi owcami.
4. Drodzy kandydaci! Bóg dziś poprzez ten sakramentalny znak święceń, zaprasza Was do budowania Kościoła ewangelicznego. Modlimy się za was byście byli dobrymi i porządnymi księżmi. Za św. Janem Pawłem II, którego setną rocznicę urodzin obchodziliśmy zaledwie kilka dni temu, mówię wam: „Świat dzisiejszy woła o kapłanów świętych! Tylko kapłan święty może stać się w dzisiejszym, coraz bardziej zsekularyzowanym świecie przejrzystym świadkiem Chrystusa i Ewangelii. Tylko w ten sposób (…) może stawać się dla ludzi przewodnikiem i nauczycielem na drodze do świętości (…), tylko z gleby kapłańskiej świętości może wyrastać skuteczne duszpasterstwo – cura animarum” (Kraków1996, s. 86-87). Weźcie sobie proszę ten gorliwy apel do serca.
Już na zakończenie życzę Wam serdecznie, abyście byli prawdziwie Bożymi diakonami, prorokami Bożej prawdy, ludźmi o prawym sumieniu. Bądźcie wrażliwi na biednych materialnie, moralnie i duchowo, na skrzywdzonych, uzależnionych, załamanych, bezradnych. Przez całe życie poważnie traktujcie swoje powołanie. Szanujcie celibat. „Pamiętajcie, że jesteście ludem odkupionym, opowiadajcie dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do swojego przedziwnego światła” (1 P 2,9). I niech nigdy nie zabraknie tych, którzy Was poproszą, abyście ich pobłogosławili. Amen.