1. Dziękuję, że jesteście! To dla nas dar. To spotkanie niech umocni naszą wiarę, nadzieję i miłość. Czyż to, że tu jesteśmy, złączeni w imię Trójcy Przenajświętszej, nie jest dla nas źródłem radości? Niech stanie się jednocześnie źródłem wewnętrznego ukojenia i pokoju.
To drugi dzień naszej modlitwy i spotkań. Zanurzamy się w tajemnicę miłosierdzia Bożego. Proszę pokornie o wysłuchanie i namysł nad tym co usłyszycie. A potem będzie rozmowa, świadectwa, uwielbienie Boga za Jego miłość i miłosierdzie.
2. Temat na dziś:Pozwolić się dotknąć miłosierdziu Chrystusa. Katecheza, w której postaram się bardzo prosto, krótko i obrazowoprzybliżyć wam ten niesamowicie ciekawy temat.
3.Tak wiele bodźców do nas dociera. Poprzez nasze ciało, nasze dłonie, naszą głowę, zmysły, serce odczuwamy całą masę różnych rzeczy, uczuć, emocji. Gdy ktoś się zakocha czuje się miłość drugiej osoby. Gdy ktoś np. choruje odczuwa ból, jakiś dyskomfort swojego organizmu. Gdy ktoś jest wzburzony na jakąś sytuację odczuwa złość etc.
Przejdziemy na płaszczyznę duchową, nasze przeżywanie wiary. Po spowiedzi czujemy pokój w sercu. Przyjęcie komunii daje nam wewnętrzną radość. Modlitwa daje odczucie relacji z Bogiem. Grzech przynosi wyrzuty sumienia.
Pozwolić się dotknąć miłosierdziu Chrystusa. Kochani! Chrystus dotyka nas swoim miłosierdziem na różne sposoby, przez różne sytuacje i zdarzenia. Przychodzi do nas i dotyka nas swoją miłością miłosierną.
Chciałbym podzielić się z wami czymś bardzo osobistym a mianowicie tym, jak ja jako biskup, a wcześniej zwykły ksiądz rozumiem owo miłosierne dotknięcie Chrystusa. Przyjmijcie to moje doświadczenie. Przywołując św. Augustyna mogę powiedzieć, że:„karmię was, tym czym sam żyje”. Ucieszę się, jeśli komuś to pomoże, da do myślenia i przyda się w przyszłości. Łatwo to będzie zapamiętać…
Posłużę się takim obrazem.Mamy takie dwa ciekawe powiedzenia, jakże trafne – to był palec Boży; lub mówimy dotknięcie/dotyk Boga. Na wizerunku obrazuJezu Ufam Tobie prawa dłoń błogosławi nas, jakby dotyka. Gdzie i jak dotyka nas miłosierdzie Chrystusa, Jego dłoń, Jego palce? Tym chciałbym się z wami podzielić.Tak jak dłoń ma pięć palców, tak dla mnie jest pięć przestrzeni głębokiego odczuwania miłosierdzia Boga, Jego dotyku.
4.Pierwszą przestrzenią jest nawrócenie. Początkiem miłosierdzia, jakby pierwszym warunkiem jego doświadczenia, jest uznanie, że jesteśmy grzesznikami. „Panie jestem grzesznikiem, Panie jestem grzesznicą, przybądź z Twoim miłosierdziem” – ten akt strzelisty podpowiada nam papież Franciszek. To „przepiękna i łatwa modlitwa. Bez trudu można ją wypowiadać każdego dnia: „Panie jestem grzesznikiem, Panie jestem grzesznicą, przybądź z Twoim miłosierdziem”.
Nawrócenie to pragnienie Boga w naszym życiu. Zwrócenie się do Niego. Polega przede wszystkim na odwróceniu się od grzechu. To w jakimś sensie przełom – chcę się zmienić. Chcę być lepszym człowiekiem. Pragnę Boga w moim życiu. I wtedy Chrystus dotyka nas swoim miłosierdziem.
Kiedy się nawracamy odzyskujemy sens życia, doceniamy wartość każdego dnia, każdego słowa, inaczej patrzymy na wszystko co się wokół nas dzieje. Człowiek nawrócony to ktoś, kto odkrywa, że Bóg jest miłosiernym Ojcem.
Magda Anioł: W moim życiu doświadczenie Boga było procesem. Nie miało miejsce żadne piorunujące wydarzenie, które powaliłoby mnie dosłownie na kolana. W pewnym momencie odstawiłam Kościół do kąta i moja wiara zaczęła umierać. Zaczęłam układać swoje życie bez Boga. Jednak, jak to zwykle bywa, o Bogu przypominamy sobie w momencie, gdy grunt obsuwa nam się spod nóg. Ok, miałam oparcie w mojej rodzinie, ze strony moich bliskich, ale to było za mało, by ogarnąć chaos panujący w moim życiu. Zaczął się ten powolny proces nawracania. Po latach przeżyłam prawdziwą, szczerą spowiedź, która była totalnym „praniem” duszy. Wcześniej do praktyk religijnych podchodziłam z lekką kpiną. Jeśli już „praktykowałam” to po to, by „zaliczyć” albo dla „świętego spokoju”. Tak było dopóki pod powierzchnią niedoskonałego praktykowania odkryłam doskonałego Boga. Powrót do Kościoła odczułam nie jako nałożenie na siebie jakiegoś jarzma, ale jak odzyskanie utraconej wolności.
5.Drugi miłosierny dotyk Chrystusa – doświadczenie miłosierdzia – ma miejsce w sakramentach. Każdy z sakramentów to znak miłosierdzia. Zwrócę waszą uwagę na dwa z nich sakrament pokuty i sakrament Eucharystii.
Ostatnio, jak nigdy wcześniej, tęsknię za spowiedzią i staram się jak najczęściej do niej przystępować. Czasem już po tygodniu od ostatniej spowiedzi czuję, jak powoli oblepia mnie jakaś „pajęcza sieć”. Podczas spowiedzi Bóg przychodzi z „nożycami miłosierdzia” i przecina nitki utkane przez nieprzyjaciela i przez nasze słabości, które ściągają nas do ziemi. Możemy z odnowioną mocą walczyć o dobro, a Bóg i całe niebo kibicują nam w tych staraniach!
Apeluję dziś do was – przystępujcie jak najczęściej do spowiedzi. Nie przyzwyczajajcie się do grzechu w waszym życiu. Nie żyjcie w grzechu, ale w łasce uświęcającej! Miłosierny Ojciec cieszy się z każdego nawróconego grzesznika (por. Łk 15,7), z miłością przyjmuje syna marnotrawnego (por. Łk 15,11-32).„Nie zazna szczęścia, kto swe przewiny ukrywa, kto je wyznaje, porzuca, dostąpi miłosierdzia”(Prz 28,13).
Mam nadzieję, że doświadczacie skutków tego sakramentu także w czasie Światowych Dni Młodzieży, że spotykacie spowiedników cierpliwych, gorliwych, miłosiernych; lekarzy dusz.
Kochani! Żyjąc w łasce uświęcającej możemy przystępować do Komunii Świętej. Możemy karmić się Chlebem Eucharystycznym – pokarmem pielgrzymów. Uczestniczcie tak często, jak to możliwe w Mszy Świętej. Nie zaniedbujcie niedzielnych Eucharystii. Zapewniam was, za każdym razem spotkacie tam MiłosiernegoChrystusa.
6. Dotyk miłosierdzia Chrystusa odczuwamy także na modlitwie.
Kilkanaście lata temu, jako młody ksiądz trafiłem do bardzo szczególnego miejsca, do klasztoru sióstr karmelitanek klauzurowych, w Dysie pod Lublinem. Te siostry żyły w bardzo surowym klasztorze, odcięte od świata, oddały życie Bogu, by się modlić. Tylko dwie godziny w ciągu dnia mogły rozmawiać, jeśli zachodziła taka potrzeba. Studiowałem wtedy socjologię na KUL-u. Siostry poprosiły mnie, bym został ich kapelanem.
Wiele mógłbym o tym opowiedzieć. Pozwólcie, że w podzielę się tylko jedną rzeczą. Życie sióstr dzieliło się, jakby na trzy części. Siostry osiem godzin modliły się, spędzały na modlitwie i medytacji, osiem godzin pracowały i pozostałe osiem godzin przeznaczały na sen. Jakże prosty schemat życia. I te osiem godzin modlitwy miało miejsce przy tabernakulum, w bliskości Jezusa ukrytego pod postacią chleba. Rzadko spotykałem i spotykam osoby bardziej szczęśliwe, spełnione życiowo niż owe siostry. Źródłem tego było właśnie życie duchowe, życie modlitewne.
Kochani! Troszczcie się o waszą osobistą modlitwę. Pragnijcie modlitwy. Nie odkładajcie jej na później, na jutro. Nie zaniedbujcie modlitwy, nie zniechęcajcie się. Aby się modlić, nie musisz mieć nawet silnego charakteru. Wcale nie musisz być doskonałym!Aby podjąć modlitwę, potrzebujemy jedynie odwagi i konsekwencji. Niech wasze życie będzie modlitwą.
W katolickim dwutygodniku dla młodzieży "Droga", jakiś czas temunasz znany i lubiany skoczek narciarski Kamil Stoch tak mówił o swojej modlitwie: „Szczególnie rozmawiam z Panem Bogiem, kiedy coś mi się nie udaje, wtedy oddaje się pod opiekuńcze skrzydła Pana Boga. Wiem wtedy, że jest przy mnie, czuję to. Modlę się o to, by żadnemu z zawodników nic się nie stało. Bym umiał cieszyć się ze zwycięstwa i godnie przyjął porażkę. Dziękuję za wszystko Panu Bogu, bo Jemu wszystko zawdzięczam”
Wejrzyj teraz w siebie. Chcesz odczuć dotyk miłosierdzia Chrystusa zastanów się… Jaka jest Twoja modlitwa? Jak często? Jak długo? Jak wiernie? Tydzień ma 168 godzin? Ile czasu się modlisz ?
(Na ikonach prawosławnych, diabeł często nie ma kolan. Bo po co mu kolana, skoro przed nikim ich nie zgina. Kiedy się nie modlimy, niebezpiecznie upodabniamy się do tego, który jest przeciwnikiem Chrystusa! „Kto nie modli się do Boga, modli się do diabła.” – powiedział dzień po wyborze papież Franciszek).
Gdy będziecie w jakimś kościele klękajcie przed tabernakulum. Nawet w zwykły dzień idąc do szkoły, na miasto… wstępujcie do kościoła i szukajcie płonącej, czerwonej lampki – tam znajdzie Miłosierdzie. Jak napisał bł. ks. Sopoćko, „w kościele spostrzegamy światło lampki wiecznej, które nam mówi, że ten Bóg nieskończony w przestrzeni i czasie, z Miłosierdzia swojego zamknął się w Hostii pod postacią chleba, że przebywa wśród nas, że nas zaprasza do siebie”.
Drodzy Młodzi Przyjaciele, to właśnie tam, doświadczycie miłosierdzia Chrystusa. Przed tabernakulum świat jest piękniejszy” (Andre Frossard)
7.I chciałbym wam jeszcze powiedzieć, że kolejną przestrzenią doświadczania w naszym życiu miłosierdzia Chrystusa jest miłość bliźniego.
W encyklice: Dives in misericordiaJan Paweł II napisał, że Chrystus nauczył nas, że człowiek nie tylko doświadcza miłosierdzia Boga samego, ale także jest powołany do tego, by sam czynił miłosierdzie drugim(DM 14).
Pamiętajcie o tym, że poprzez praktykowanie miłości bliźniego – czyniąc miłosierdzie – spotykamy samego Chrystusa. Dziś wszyscy, każdy z nas, cały świat, nasz Kościół, bardzo potrzebujemy świadectwa czynu. Słowo, choćby najpiękniejsze, nie wystarczy.
Tu mam do was prosty apel! Nie bądźcie w życiu egoistami albo ludźmi zapatrzonymi tylko w siebie. Jakkolwiek by to nie zabrzmiało górnolotnie, spieszcie z pomocą i służcie człowiekowi będącemu w potrzebie. Nie słowa, puste deklaracje, lecz realna gotowość przyjścia z pomocą każdemu, kto cierpi na duszy czy ciele. Doświadczając miłosierdzia Jezusa promieniujcie nim na innych miłością bliźniego. Poprzez uczynki, słowa i modlitwę, stańcie się apostołami miłosierdzia w naszym świecie zranionym egoizmem, nienawiścią i rozpaczą.
8.Moi Drodzy! Chciałbym wam powiedzieć o jeszcze jednej przestrzeni, gdzie doświadczamy, i to z niezwykłą mocą, miłosierdzia Chrystusa. Jest nim krzyż i cierpienie, które przecież tak często są naszym udziałem.
Boski paradoks – czuć dotyk miłosierdzia w naszej słabości, w krzyżu choroby, w jakimś dramatycznym wydarzeniu, w samotności, w śmierci bliskiej osoby (mamy, tata, brata), w odrzuceniu, w poczuciu bezsensu, w pustce tego świata…
Wtedy, w takich sytuacjach, co trzeba zrobić? Otuchę przynosi nam „to proste wezwanie „Jezu, ufam Tobie”. Ten prosty akt zawierzenia Jezusowi przebija najgęstsze chmury i sprawia, że promień światła przenika do życia każdego człowieka” (JPII, Rzym, 30.04.2000).
Nie bójcie się patrzeć w czasie dla was trudnym, w oczy Jezusa Miłosiernego, pełne nieskończonej miłości. Pozwólcie, aby On ogarnął was swoim miłosiernym spojrzeniem. Spojrzeniem, które może przemienić wasze życie i uleczyć rany waszych dusz. Spojrzeniem, które nadaje sens nawet największemu cierpieniu, które powoduje, że bierzemy na ramiona nawet największy krzyż. I znów mój apel – mówcie często, jak najczęściej, z głębi waszych serc: „Jezu ufam Tobie!”. Pozwólcie, by dotknęło was Jego bezgraniczne Miłosierdzie.
9.Już zupełnie na zakończenie… Przypomina mi się fragment z księgi Apokalipsy,„Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną” (3, 20).
Młodzi Przyjaciele! Dziś, teraz i przez całe twoje życie Bóg stoi u twoich drzwi! Otwórz je! Pozwól dotknąć się miłosierdziu Chrystusa przez: