Kochani Orszakowi Wędrowcy! Drodzy ciechanowianie, którzy tak licznie wyszliście na ulice miasta, aby pójść za Panem Jezusem i Jego gwiazdą!
1. Usłyszeliśmy w Ewangelii takie słowa: „Weszli do domu (nad którym zatrzymała się gwiazda) i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon” (Mt 2, 11). Przed chwilą weszliśmy do szczególnego domu. Zostawiliśmy nasze domy, w których chętnie przebywamy, żeby przyjść do tego domu, do ciechanowskiej fary, która od wieków gromadzi mieszkańców tego miasta wokół Jezusa. Bardzo się cieszę, że po raz drugi, dzięki współpracy organizacji katolickich i wyznaniowych naszego miasta (naszego, bo to także moje miasto Ciechanów), dzięki zaangażowaniu księży proboszczów oraz władz samorządowych i miejskich, mogliśmy razem przejść ze śpiewem pięknych polskich kolęd i szukać Nowonarodzonego Zbawiciela.
2. Kochani Orszakowi Wędrowcy! Chciałbym skupić Waszą uwagę na jednej, prostej, myśli. Trzech Mędrców przybywa do domu Jezusa, upadają na twarz i oddają Mu pokłon. Jest pewien przepiękny obraz malarza Rubensa – Pokłon Trzech Króli z 1624 r. Flamandzki artysta ukazał ich bez insygniów władzy, ale jako trzech ludzi w różnym wieku: jako młodzieńca, człowieka dojrzałego i starca.
Tak, Drodzy Orszakowi Wędrowcy, to dzisiejsze wędrowanie i poszukiwanie Boga przez człowieka nie kończy się, ale trwa całe życie: od młodości, przez wiek dojrzały, aż po starość. Więcej, jeśli chcemy naprawdę poznawać Boga, to odkrywanie Go nigdy się nie skończy, bo On – jak zauważa św. Augustyn – „jest nam bliższy niż my sami siebie i wyższy nad wszystko, co nasze” (Wyznania, III, 6, 11).
Żeby jednak ta wędrówka była uczciwa, trzeba Bogu oddać pokłon. Tę prawdę wyrażają słowa Pastorałki Orszakowej: „Niech spadnie nam korona z głowy!”. Trzeba, by nam spadła korona „przed Panem tego świata”. Jeśli nie spadnie korona z głowy, jeśli nie zaczniemy w rodzinie, wśród znajomych, w pracy myśleć według logiki ofiary, służby, oddania i miłości, nie jesteśmy w stanie odnaleźć Boga! Nie trzymajmy się kurczowo tej korony! Nie myślmy, że jesteśmy najważniejsi, że na wszystkim się znamy! Dzisiejsza uroczystość Objawienia Pańskiego powinna olśnić nasze myślenie, nasze patrzenie na świat – to nie my jesteśmy Panami swojego życia, ale jest nim Ten, przed którym za chwilę uklękniemy.
Kochani! Bóg stał się Dzieckiem, przed którym dziś powinny spaść nasze korony. Nie wielkim mocarzem, nie aniołem, ale dzieckiem, które porusza serce. Kiedy za kilka minut, podczas Przeistoczenia, uniosę hostię w górę, klęknij z wiarą i zdejmij swoją koronę z głowy na ten moment i pokaż, że chcesz oddać pokłon Bogu, który stał się Dzieckiem, a potem ukrył się w Chlebie. Powiedz mu, że chcesz od niego uczyć się prostoty.
3. O takiej prostocie, o takim zaufaniu Bogu przypomina nam św. Stanisław Kostka, patron obecnego roku. W 100. rocznicę odzyskania Niepodległości staje przed nami Młodzieniec z pobliskiego Rostkowa. Kiedy dziś otwieramy w naszej diecezji Rok Stanisławowski, zobaczmy, czy jako rodzice, dziadkowie, dzieci, studenci, uczniowie, nauczyciele, murarze, lekarze, sędziowie, księża nie powinniśmy może zmienić naszego patrzenia na świat i na drugiego człowieka? Czy nasze korony nie powinny nam spaść z głowy także przed drugim człowiekiem? Niech nam w tym pomaga pamięć o św. Stanisławie Kostce, który chciał w życiu coś osiągnąć, zobaczyć, poznać; który wychodził z przeciętności i szarości.
Trzej Mędrcy przebyli daleką drogę do Betlejem, a św. Stanisław przeszedł długą drogę do Rzymu. Dlatego właśnie Kostka znaczy więcej! Takiego twórczego niepokoju życzę Wam, Drodzy Wędrowcy, na cały ten Rok! Amen!