1. Z ogromną wdzięcznością przyjąłem zaproszenie ks. kanonika Zdzisława, tutejszego proboszcza, aby przewodniczyć uroczystości odpustowej na terenie gościnnej diecezji łomżyńskiej. Dlatego, że historyczne związki między diecezją płocką a łomżyńską są ścisłe i wielowiekowe, ale także dlatego, że świątynia, w której się teraz modlimy, była w 1959 roku konsekrowana przez biskupa płockiego Tadeusza Pawła Zakrzewskiego, bowiem parafia Wyszków należała wówczas do diecezji płockiej.
Dla mnie, biskupa pochodzącego z diecezji płockiej, modlitwa w tej wspólnocie, w okazałych murach tego pięknego sanktuarium, to nowe doświadczenie także dlatego, że patronem tego miejsca jest św. św. Idzi, dość mało współcześnie znany święty Kościoła katolickiego.
Ten żyjący na przełomie VII i VIII wieku Grek pochodzący z Aten był zamożny i wykształcony. Już w młodości zasłynął jako uzdrowiciel, egzorcysta i ekumenista. Stał się sławny, ale to bynajmniej nie oznaczało dla niego spełnienia – zatęsknił za samotnością, rozdał swój majątek i został pustelnikiem. Później na prośbę króla założył klasztor we Francji i został jego opatem.
Kult św. Idziego w Polsce zaszczepili benedyktyni. I tu znowu historia wskazuje na związki obu naszych diecezji, bowiem zakonników sprowadził ich do Polski książe Władysław Herman, który sprawował swe rządy w Płocku. A gdy Judyta Czeska, żona Hermana, za sprawą modlitw do św. Idziego urodziła mu syna, późniejszego króla Bolesława Krzywoustego, Święty stał się w ówczesnej Polsce bardzo popularny.
2. Drodzy moi, piękne jest to, że tutejszy lud Boży od wieków czci św. Idziego, doceniając jego rolę w panteonie świętych. Każda kolejna świątynia w tej parafii nosiła wezwanie św. Idziego, a w ołtarzu głównym nie na próżno stoi Figura waszego świętego Patrona. Od 2014 roku wasza parafia szczyci się posiadaniem autentycznych relikwii Świętego, a kościół parafialny jest jego sanktuarium.
Paradoksalnie, św. Idzi to dobry patron na nasze czasy. Żyjąc w zgiełku współczesności, nieustannym pośpiechu i rozedrganiu, w otoczeniu dobiegającego zewsząd hałasu, zapomnieliśmy co to dobra samotność. Już sobie nawet nie wyobrażamy, że można się obyć bez smartfona, internetu, Twittera czy telewizora. Nie chcemy jednak jakby zauważyć, że od zdobyczy współczesności ludzkość nie robi się lepsza, a wprost przeciwnie. Technicyzacja społeczeństwa, jak się wydaje, pozbawia ją duchowości. Zanika też potrzeba bycia razem, bo zastępuje ją możliwość komunikowania się za pośrednictwem współczesnych środków przekazu. Życzę wam moi drodzy, aby w czasie wakacji i urlopów udało się wam odpocząć od tych technicznych zdobyczy współczesności, na rzecz bycia z rodziną, z najbliższymi, na łonie natury, w ciszy dobiegającej znad mazurskiego jeziora czy z górskiego szczytu. Bo „Bóg przemawia w ciszy. Kto w sercu ucichnie, zaraz Go usłyszy” (A. Mickiewicz).
3. Czcigodni kapłani, kochani parafianie! Nie waham się powiedzieć, że macie dobre intuicje, jeśli chodzi o patronów. Wszak od lat w tej świątyni znajduje się także obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy, koronowanej koronami pobłogosławionymi przez papieża Leona XIII. Dziś, 27 czerwca, w dniu Jej poświęconym, warto przyjrzeć się temu obrazowi dokładniej. Ta wschodnia ikona przedstawia Matkę Bożą Bolesną, zarazem piękną i surową. To niewątpliwie jeden z najpopularniejszych obrazów Matki Bożej, wielu z nas ma go przecież w swoich domach. Maryja jest na nim przedstawiona z Dzieciątkiem Jezus, a towarzyszą im święci archaniołowie Michał i Gabriel. W sztuce podobne przedstawienie Maryi z Jezusem nosi nazwę „hodegetrii” (co oznacza z języka greckiego „przewodniczkę, wskazującą drogę”) – bo Maryja wskazuje na Jezusa, który nazwał siebie „Drogą, Prawdą i Życiem”. Jezus zaś patrzy w niebo, w stronę Boga Ojca, od którego otrzymał misję odkupienia ludzkości.
Losy nie szczędziły tego szczególnego wizerunku: nie wiadomo dokładnie kto, gdzie i kiedy go namalował, ale w XV wieku znalazł się w Rzymie. Zniszczono go podczas wojny, ale na szczęście udało się go odnaleźć i odnowić. W XIX wieku wizerunek został ukoronowany i od tego momentu notuje się rozwój kultu Matki Bożej Nieustającej Pomocy: zaczęły powstawać nabożeństwa i kościoły pod Jej wezwaniem. Dziś „Nieustająca Pomoc”, to jedno z najczęściej używanych wezwań odnoszących się do Matki Bożej. „W tej ikonie Maryja przekazuje nam radosną nowinę, że Nowe Przymierze właśnie w Niej zrealizowało się w pełni i za Jej pośrednictwem ofiarowane zostało wszystkim ludziom. Jezus ściska prawą Jej dłoń, jakby chciał Jej przekazać pierwociny odkupienia i zaświadczyć o nadzwyczajnym sposobie współpracy Matki Pana w zbawianiu ludzkości. Oczy Dziewicy patrzą na lud i promienieją dla niego darem łaski Bożej” (św. Jan Paweł II, homilia wygłoszona 30 czerwca 1991 r. w Sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Rzymie).
Nie idziemy do Matki Bożej Nieustającej Pomocy po łatwą pociechę. Nie chodzi nam o naiwną filozofię „pozytywnego myślenia”. My WIEMY, że Ona nam pomoże. Znam osoby, które w każdą środę modlą się w ten sposób w swoich kościołach: to oszukani przez los, porzuceni, chorzy, z problemami rodzinnymi, zawodowymi, finansowymi; gdy cierpi ich ciało, ich dusza. W Niej – w Maryi, jest ich jedyna nadzieja. Wiedzą, że „każde dobro, każda pomoc, każda łaska, którą ludzie otrzymali i otrzymują od Boga (…), wszystko przyszło i przechodzi przez wstawiennictwo i za pośrednictwem Maryi” (św. Alfons Maria de Liguori).
Drodzy parafianie wyszkowscy! W dniu odpustu ku czci Tej, która nigdy nie odmawia nam swojej pomocy, życzę wam, żebyście chętnie i często korzystali z możliwości modlitwy przy Jej wizerunku: Matko Boża Nieustającej Pomocy, nasza Pocieszycielko i Pośredniczko:
Za błądzących, za kuszonych, za upadających, za opuszczonych, za płaczących, za strapionych, za chorych, za zmarłych – błagamy Cię!
Za miłość macierzyńską, za dobroć Twą, za litość, za uzdrowionych, za pocieszonych, za wyzwolonych z mocy grzechu, za ocalonych z rozpaczy – dziękujemy Ci! Amen.