Czcigodni Bracia w Kapłaństwie! Kochani Bracia i Siostry, zgromadzeni w Matce Kościołów Diecezji Płockiej na Mszy św. w intencji naszej umiłowanej Ojczyzny! Drodzy radiosłuchacze!
1. Witaj, Majowa jutrzenko, świeć naszej polskiej krainie! Słowa tej popularnej pieśni znamy od najmłodszych lat szkolnych. W pięknej, wiosennej aurze rozpoczęliśmy miesiąc maj, tak bardzo bogaty i niosący wiele nadziei dla każdego, kto uważnie spogląda na budzącą się do życia przyrodę. Boża Opatrzność sprawiła, że w tym czasie zwracamy swe oczy nie tylko w stronę Matki Bożej, najpiękniejszego kwiatu stworzenia, ale i w stronę naszej szczególnej ziemskiej Matki, Ojczyzny, dla której majowe dni były przed wiekami chwilami triumfu i budzenia nadziei.
Dziś widzimy, jak coraz lepiej potrafimy w te pierwsze dni miesiąca maja dojrzale świętować. Coraz więcej Polaków z dumą wywiesza flagę państwową; „majówka” jest okazją do rodzinnych spotkań, a niektóre sprawy codzienne zdają się być zsunięte na dalszy plan, bo w tych dniach chcemy zaczerpnąć coś budującego z tych dobrych, napawających dumą kart naszej pięknej historii.
W 1791 r., podczas tworzenia Ustawy rządowej z dn. 3 maja, udało się naszemu narodowi wspólnie coś zdziałać, przemyśleć, zbudować. Będąc razem pokazaliśmy jak bardzo wielki jest polski duch: duch męstwa, nadziei i miłości, duch wspólnoty, mimo trudności i miecza zaborców, wiszącego nad narodem. W tamte majowe dni wielu oddychało pragnieniem prawdy i dobra, przekonaniem, że wspólny trud się opłaci, a nawet jeśli coś nas różni, to możemy budować razem. Dlatego właśnie ten dzień został naznaczony obchodami ku czci Maryi, Królowej Polski, Patronki naszej Ojczyzny, Matki i Królowej, która w historii wielokrotnie nas wspomagała z Jasnej Góry Zwycięstwa. Nie bez wzruszenia zatem jako naród słuchamy dziś słów Jezusowej Ewangelii: „Oto Matka Twoja” (J 19, 26), pytając Ją także, aby opowiedziała, jakimi Synami jesteśmy, jak żyć, by „uczynić wszystko, cokolwiek nam powie” (por. J 2, 5).
2. Kochani Bracia i Siostry! Dzisiejszy dzień świąteczny jest dla nas dobrą okazją do głębszego namysłu nad teologią dziejów, to znaczy nad tym, w jaki sposób byliśmy prowadzeni przez Ducha Świętego, działającego w ludziach, w ciągu naszej historii. Konstytucja w 1791 r. nie narodziła się znikąd, jej uchwalenie było bowiem uwieńczeniem pewnego procesu pogłębiania rozumienia w naszym narodzie wartości uniwersalnych. Spróbujmy w takiej perspektywie spojrzeć na rodzenie się Konstytucji 3 maja.
3. Po pierwsze, czasy Piastów i Andegawenów były poszukiwaniem fundamentów życia społecznego narodu, które kształtowało się wokół postaci Świętych Biskupów i Męczenników: Wojciecha, miłosiernego apostoła i krzewiciela wiary, którego relikwie pozwoliły utworzyć pierwszą w Polsce metropolię w Gnieźnie, oraz Stanisława ze Szczepanowa, biskupa krakowskiego, w którego historii życia Bóg zapisał trudne dzieje młodego, rodzącego się narodu; narodu, którego władcy nie zawsze okazywali się ludźmi roztropnymi, sprawiedliwymi i mężnymi. Nie byłoby Konstytucji 3 maja, gdyby nie tamte święte postaci, ozdobione męczeńską krwią, których przykład wypalał w myśleniu Polaków nowe horyzonty, nową odwagę bycia w Europie i chęć decydowania o jej losie.
4. Po drugie, ważnym etapem była epoka Jagiellonów, najpierw przez XIV-wieczną unię w Krewie, kiedy Litwa i Polska utworzyły pierwszą w nowożytnej historii prawa federację dwóch narodów, w imię wspólnych celów i wokół tych samych wartości. Nie można zapomnieć w tej kwestii zasług św. Jadwigi Królowej, „dzielnej niewiasty” (por. Prz 31,10), która odnowiła studium generale – Akademię Krakowską, drugi po Pradze uniwersytet w tej części Europy. Ten pierwszy polski uniwersytet, nazwany później na cześć tej wielki dynastii królewskiej Jagiellońskim, wykształcił wybitne postaci, które potrafiły tworzyć nowoczesną Rzeczpospolitą, budując właściwe relacje między Kościołem a tronem, zgłębiając prawo, historię, filozofię, teologię i etykę chrześcijańską.
Nie byłoby Konstytucji 3 maja, gdyby nie myśl Pawła Włodkowica z podpłockiego Brudzenia, rektora Akademii Krakowskiej, prekursora polskiej szkoły prawa międzynarodowego, krzewiciela wolności religijnej i prawa ludów oraz opisującego w perspektywie prawa naturalnego zasady wojny i pokoju. Ważnym etapem tej drogi ku Konstytucji z 1791 r. była Unia Lubelska, w wyniku której uformowała się Rzeczpospolita Obojga Narodów, największe państwo ówczesnej Europy, rozciągające się od Morza Bałtyckiego aż po Morze Czarne. Rzeczpospolita, która ceniła wolność sumienia i wyznania, która łączyła około 14 mln mieszkańców, różniących się etnicznie, kulturalnie i religijnie, ale umiejących myśleć podobnymi kategoriami, gdzie różne stany – od króla, przez szlachtę, mieszczan, Żydów aż po chłopów rozumiały, czym była demokracja szlachecka, ustanawiane prawa i przywileje, zwoływane Sejmy i obrona polskich granic. Nie byłoby Konstytucji 3 maja bez tamtej Unii Lubelskiej i jej trwania przez dwa wieki.
5. Nie byłoby wreszcie tego tekstu Konstytucji, gdyby nie wkład duchowieństwa, które patrzyło daleko za horyzont rzeczywistości; nie byłoby go bez kapłanów, dostrzegających wokoło różne prądy myślowe, zmagających się z nimi, dyskutujących, poruszających sumienia. Ks. Stanisław Orzechowski w XVI w. opisywał istotę wolności szlacheckiej, a pochodzący z okolic Płocka bp Wawrzyniec Goślicki w tym samym czasie wyznawał zasadę, że „urząd jest nagrodą za cnotę”. O potrzebie reform pisał i mówił dwieście lat wcześniej ks. Piotr Skarga Powęski, kiedy głosił potrzebę naprawy Rzeczypospolitej. Nie byłoby Konstytucji 3 maja, gdyby jeden z jej autorów, ks. Hugo Kołłątaj, mimo ciemnych kart na swoim życiorysie, nie zechciał po trudnym czasie pierwszego rozbioru reformować Akademii i prowadzić Szkoły Głównej Koronnej.
6. Tak, Kochani! Trzeba, by dziś wybrzmiała w tym miejscu jeszcze jedna postać młodego nowicjusza jezuickiego, Stanisława Kostki herbu Dąbrowa z mazowieckiego Rostkowa, naszego rodaka, wielkiego czciciela Maryi, nazwanego „jasną Jutrzenko kraju północnego”. Kiedy umierał w 1568 r. na rzymskim Kwirynale, do zawarcia Unii Lubelskiej brakowało jeszcze kilku miesięcy, ale na pewno wzrastał i wychowywał się tu, w Polsce, jak i potem w Wiedniu i Rzymie w przekonaniu, że trzeba Rzeczpospolitą naprawiać, kochać, a nawet oddać dla niej życie. Te wartości wyniósł z rodzinnego domu. Potwierdzeniem tego jest fakt, że to właśnie Stanisław Kostka, wyniesiony do chwały błogosławionych już w 1605 r. był postrzegany i czczony jako obrońca całości Rzeczypospolitej. Gdy gasła dynastia Jagiellonów, urodził się mały Stanisław, a jego sława rozeszła się potem z jezuickimi misjonarzami na cały świat i stał się w ten sposób jednym z najbardziej znanych Polaków. Jego droga do chwały świętych opisana została przez samych królów Polski, przekonanych o opiece Stanisława, w ich listach do kolejnych papieży. Zygmunt III Waza, królowa Konstancja oraz ich syn Władysław IV w 1618 r. w osobnych pismach prosili Pawła V o kanonizację. Michał Korybut Wiśniowiecki, którego łączyły także więzy krwi z rodziną Kostków, prosił Klemensa X, by wziął pod uwagę wstawiennictwo Stanisława Kostki w czasie bitew pod Chocimiem i Kamieńcem. Jan III Sobieski, który miał powiedzenie „Kostko, ratuj!”, zapewniał papieża Innocentego XI o wstawiennictwie bł. Stanisława Kostki podczas bitew z Turkami, m.in. pod Wiedniem.
7. Kochani płocczanie! Adam Bień, jeden z 16 przywódców Polski Podziemnej, powiedział: „Nie można być patriotą byle jakiego państwa”. Dlatego dyskusja o nowej polskiej Konstytucja to dyskusja także o stanie naszego polskiego, mazowieckiego ducha. To pytanie o siłę moralną, która nas może popchnąć w dobrym kierunku – nie trwania w przeciętności, ale dźwigania siebie i innych ku górze. Kiedy dzisiaj w naszym społeczeństwie trwa dyskusja na temat potrzeby napisania nowej Ustawy zasadniczej, stajemy wobec wielkiego wyzwania uporządkowania ładu społecznego w naszej Ojczyźnie. Nie można tworzyć jakiegokolwiek prawa, nie można budować fundamentów jakiegoś systemu prawnego bez odniesienia do wartości, które przez wieki definiowały naszą Ojczyznę. Obok rozwiązań formalnych, które są ważne, trzeba przy okazji pisania nowej polskiej Konstytucji zapytać zatem, jakie wartości chcemy w niej przekazać? Czy znajdą w niej miejsce odniesienie do Boga, szacunek dla prawa naturalnego i tego, co jest duchowym dziedzictwem ponad tysiąca lat chrześcijaństwa i polskiej myśli społecznej? Czy będzie w niej miejsce dla tych wartości, które Bóg przekazał w Dekalogu, a Chrystus uzupełnił w Ośmiu Błogosławieństwach, nazywanych Konstytucją Kościoła?
Może to nie przypadek, że prace nad nową polską Konstytucją odbywają się w Roku św. Stanisława Kostki, patrona Polski, który niegdyś ocalił ją od rozpadu i najazdów tureckich! Czy nam dziś nie trzeba takiego właśnie protektora ducha polskiego, który pomoże nam ocalić wiarę i tożsamość? Może jeszcze bardziej niż dotychczas, dziękując Maryi za Jej opiekę nad polskim narodem, powinniśmy w tym czasie powtarzać – jak król Jan III Sobieski: „Kostko, ratuj!”
Św. Stanisławie Kostko, patronie jedności Rzeczypospolitej, oświecaj drogi naszej Ojczyzny i wszystkich, którzy ją dziś tworzą! Amen.