1. „Przyodziani w szaty zbawienia”, jak czytamy dziś u proroka Izajasza (61,10), spotykamy się w ten adwentowy niedzielny wieczór, w kaplicy seminaryjnej, w uroczystość Maryi Niepokalanie Poczętej. Tej, która bez wahania powiedziała Bogu „fiat”. I za tę Jej zgodę szczególnie właśnie dziś czcimy Niepokalaną, która jak uczy Kościół, „(…) od pierwszej chwili swego poczęcia – mocą szczególnej łaski i przywileju wszechmocnego Boga, mocą przewidzianych zasług Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego – została zachowana nietknięta od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego” (Pius IX, Ineffabilis Deus, 1854 r.).
To wielka łaska dla nas wszystkich, że spotykamy się w ten dzień uroczysty – w dniu Niepokalanej. Dla mnie osobiście, to powrót myślami i sercem do mojej kandydatury, która miała miejsce dokładnie 24 lata temu. Przypominam sobie tamte uczucia i myśli, i wdzięczność Bogu za łaskę wybrania.
2. W kalendarzu seminaryjnym obrzęd kandydatury do święceń diakonatu i prezbiteratu sprawowany jest od wielu lat w Adwencie, gdy czekamy na przyjście Zbawiciela. Wyglądamy Bożego Narodzenia! Prostujemy ścieżki i równamy życiowe drogi. Wsłuchujemy się w proroka Izajasza, zapatrujemy się w Jana Chrzciciela. Wraz z Maryją Niepokalaną skupiamy się na Jezusie – Światłości Świata. Czekamy na ożywczą „rosę z nieba”. Czekamy cierpliwie na „wodę żywą”, która napoi dusze.
Oto ci alumni, czekają na coś bardzo ważnego! Zgromadzeni w tej chwili, w kaplicy Dobrego Pasterza, czekają na diakonat i kapłaństwo. Są tu i teraz bo powiedzieli „tak” na zaproszenie Jezusa. Wybierają kapłaństwo. Podejmują decyzję na całe życie! Jeśli byłoby inaczej, jeśli gdzieś z tyłu głowy pozostawiliby sobie jakieś furtki do ewentualnego porzucenia kapłaństwa, to niech lepiej odejdą teraz.
3. Wiele myśli, dużo spraw, o których trzeba by dziś powiedzieć…
Z wielkim niepokojem obserwujemy co się dzieje z księżmi. Co i rusz, jakże często, docierają do nas złe wiadomości o kapłańskich odejściach, brudach, nadużyciach. I ten mrok niektórych duchownych, którzy stali wilkami w Owczarni Pana, przysłania blask kapłaństwa i uderza we wszystkich dobrych i szlachetnych księży. Ten mrok bardzo nas rani i powoduje, że każdy ksiądz staje się podejrzanym.
Nasze szeregi toczy choroba sekularyzacji i egoizmu. Wielu księży egzystuje w kulturze tymczasowości. Skupieni na zadaniowości, odrywają się od nadprzyrodzoności, od duchowości opartej na życiu łaską, od życia w zjednoczeniu z Bogiem. Uważają oni, że nie ma rzeczy stałych i trwałych, że wszystko można podważyć, a normy moralne są relatywne. W praktyce wygląda to tak, że dowolnie traktują chociażby zobowiązania kapłańskie: odmawianie liturgii godzin, celibat, posłuszeństwo biskupowi. Niektórzy wolą być celebrytami internetowymi, jeszcze inni showmanami eventów religijnych, szukającymi inspiracji w spotkaniach protestanckich. W efekcie bardziej ludzi prowadzą do siebie niż do Boga.
Obecny kryzys Kościoła jest przede wszystkim kryzysem duchowieństwa. Dotyczy to zwłaszcza krajów należących do cywilizacji zachodniej, w tym Kościoła w Polsce, i pogrążonych w najgłębszej zapaści. Prawdziwą plagą stała się tam cała rzesza księży nie tylko niewierzących w dogmaty Kościoła katolickiego, a nawet otwarcie je podważających.
4. Dziś Kościół staje przed wielkim zadaniem odbudowy swojego boleśnie nadszarpniętego autorytetu. Jest to możliwe szczególnie poprzez odbudowę morale księży, którzy przeżywają kryzysy, opuszczonych i zniechęconych, których wiara stała się „letnia”. Potrzebne jest duchowe i moralne przebudzenie w naszych szeregach! Kościołowi pilnie potrzebne są zastępy dobrych księży, dla których Bóg jest w centrum życia, którzy są wierni swojemu powołaniu kapłańskiemu – temu „fiat” wypowiedzianemu podczas święceń w katedrze, których duchowym tlenem jest żywa wiara.
Drodzy kandydaci! Jesteście dla nas nadzieją. Bądźcie dobrymi, porządnymi księżmi, świadomi swoich ograniczeń i grzechów, ale zawsze wierni Sercu Jezusa. Bądźcie „zerojedynkowi” w myśleniu i posłudze. W centrum życia, myśli i działania zawsze stawiajcie Boga! Nieustannie kierujcie oczy na krzyż, starajcie się o intymną i osobistą relację z Panem Jezusem, żyjcie Jego Ewangelią, systematycznie i wytrwale się módlcie, ofiarnie służcie bliźnim, a Kościół traktujcie jako Ciało Chrystusa a nie ludzką organizację.
5. Każdego roku w wieczór poprzedzający uroczystość Niepokalanego Poczęcia, ze wzruszeniem wracam, od 24 lat, do mojej kandydatury, do czytanego w Godzinie Czytań listu św. Ambrożego do biskupa Konstancjusza, „Przyjąłeś urząd kapłański i siedząc przy sterze Kościoła, przeprowadzasz ten statek przez wiry morskie. Trzymaj więc mocno ster wiary, abyś się nie poddał potężnym falom nawałnic tego świata. Wielkie to i rozległe morze, ale się go nie lękaj…”
Moi drodzy! I padają w tym liście także takie słowa, które niech będą dla nas wszystkich umocnieniem i pociechą, „Jest pewne, że wśród zmiennego świata Kościół Pana, zbudowany na fundamencie Apostołów, pozostaje na nim niewzruszony, mimo iż wkoło niego burzy się rozpętane morze. Uderzają weń fale, lecz nie mogą nim zachwiać, a chociaż często prądy świata z szumem rozbijają się o niego, pozostaje on dla wszystkich zbawiennym i bezpiecznym portem”. Amen.