Magnificencjo, Księże Rektorze! Szanowni przedstawiciele władz parlamentarnych i samorządowych! Szanowni reprezentanci instytucji publicznych, mazowieckich uczelni i szkół! Szanowni Państwo, według tytułów i godności, zebrani na podniosłej uroczystości inauguracji nowego roku akademickiego!
Czcigodni Księża Profesorowie i Wykładowcy oraz pracownicy administracji seminaryjnej! Drodzy diakoni i klerycy płockiego seminarium!
1. Trudno byłoby wyobrazić sobie mapę wiary i kultury Mazowsza bez naszego seminarium duchownego, które jest jedną z najstarszych tego typu instytucji w Polsce. Dziś po raz 425 zostaje rozpoczęty nowy rok akademicki w tej zasłużonej uczelni. 9 września 1594 r. biskup Wojciech Baranowski założył w Pułtusku, nie bez sprzeciwu pewnej części diecezjan i duchowieństwa, zgodnie z zarządzeniami Soboru Trydenckiego, seminarium duchowne dla diecezji płockiej. Po Wrocławiu, Braniewie, Włocławku, Poznaniu, Wilnie, Kaliszu i Krakowie, to właśnie w Pułtusku, znanym z istniejącego wówczas kolegium jezuitów, powstała nasza pierwsza Alma Mater. Dziś z wdzięcznością patrzymy w cztery i ćwierć wieku przeszłości tej uczelni, dziękując Bogu za to, że mimo różnych trudności trwała i przetrwała, by uczyć – jak chciał w dekrecie wspomniany bp Baranowski – tego „co konieczne byłoby dla dostarczenia dobrych nauczycieli i wiernych robotników dla uprawy winnicy Pana”. Dziękujemy za całą rzeszę ludzi, światłych, oddanych, ofiarnych, kapłanów i hojnych świeckich, dzięki których pracy to nasze seminarium, najpierw w Pułtusku, a od 1710 r. tutaj, w Płocku, było miejscem przygotowywania do żniwa młodzieńców, pochodzących z naszych mazowieckich rodzin. Niech w ciągu obecnego roku akademickiego nie zabraknie w murach tej kaplicy słów wdzięczności dla ludzi dobrej woli, którzy budowali i ciągle tworzą seminarium duchowne, by trwało jako ważne miejsce w sercu diecezji.
2. Na początku nowego czasu szukamy drogowskazów, dzięki którym będziemy mogli bezpiecznie, pewnie płynąć w łodzi Kościoła, rozeznając nasze powołanie w tej szczególnej wspólnocie w drodze. Przyłóżmy więc ucho naszej wiary do liturgii dzisiejszego dnia oraz do wydarzeń, które przed nami, i usłyszmy, co „Duch mówi do Kościołów”? (Ap 2, 7).
Po pierwsze, Kościół zawsze żyje w czasie świadków, jak słyszeliśmy w Ewangelii: „Dlatego powiedziała Mądrość Boża: Poślę do nich proroków i apostołów, a niektórych z nich zabiją i prześladować będą” (Łk 11, 49). Zobaczcie, jakie mnóstwo świadków mamy dokoła siebie tego roku! (por. Hbr 12, 1). Po roku poświęconym św. Stanisławowi Kostce, patronowi seminarium i naszej diecezji, Kościół diecezjalny płocki patrzy z wdzięcznością na błogosławionych biskupów Antoniego Juliana i Leona, niegdyś profesorów i wychowawców tej uczelni, potem oddanych pasterzy diecezji, zamordowanych 78 lat temu w niemieckim obozie Soldau, a beatyfikowanych 20 lat temu przez Papieża Polaka. Na ich wizerunek w tej kaplicy spoglądacie każdego dnia.
Do tych pasterzy w obecnym roku akademickim dołączają jeszcze dwaj świadkowie nadziei. Rok 2020 będzie okazją do świętowania 100. rocznicy urodzin Karola Wojtyły, największego z roku Polaków, który w 1991 r. modlił się przed naszym seminarium. A wraz z nim Kościół obdarzy nas za kilka miesięcy nowym błogosławionym – to kardynał Stefan Wyszyński, urodzony w Zuzeli, na terenie niegdyś naszej diecezji, który wielokrotnie bywał w Płocku i nauczał z ambony katedralnej.
Ci wszyscy świadkowie powinni być dla całej wspólnoty seminarium zaproszeniem do coraz większej wierności Panu, do przemyślanego wchodzenia na drogę powołania kapłańskiego, a także do rozważnego kroczenia tą drogą w kapłaństwie. Z uwagi na tych świadków chciałbym, abyście hasłem tego roku akademickiego uczynili słowa: „Pamięć i tożsamość”. To tytuł ostatniej książki Papieża Polaka, wydanej 23 lutego 2005 r., krótko przed jego śmiercią. W tych dwóch słowach papież Wojtyła wyznaczył nam kierunek działania w nowym wieku.
Proszę formatorów, księży profesorów i kleryków, aby te słowa uczynić przedmiotem refleksji osobistej i naukowej w najbliższych miesiącach. Zaglądajcie chętnie, kochani Klerycy i czcigodni Księża Profesorowie, do tekstów św. Jana Pawła II i Sługi Bożego kard. Wyszyńskiego, szukajcie w nich inspiracji do działania, w jaki sposób dotrzeć ze Słowem Pana do ludzi, którzy są wokół nas. Uczcie się na pamięć ich życia, byście umieli wryć sobie w pamięć wartości i czyny, którymi żyli.
3. Po drugie, obok pamięci, próbujcie w tym roku rozważyć, na czym polega tożsamość – tożsamość bycia człowiekiem, klerykiem, kapłanem… Czym jest tożsamość? To fakty świadczące o tym, że ktoś jest osobą, za którą się podaję lub za którą się uważam. Tożsamość to zachowanie w sobie cech decydujących o tym, kim jestem, wyróżniających mnie spośród innych grup i jednostek.
Nowy dokument o formacji kapłanów w Polsce zawiera mocne stwierdzenie: „Dojrzała tożsamość nikomu nie jest dana jako coś statycznego i dokończonego. Prezbiter dojrzewa, gdy dba o relacje z Chrystusem, biskupem, z prezbiterium i ze wspólnotą” (RFISP, nr 41). Każdy z nas, drodzy Bracia Kapłani i Klerycy, codziennie walczy o swoją tożsamość kapłańską. Mamy ją budować, jak słyszeliśmy, w relacjach, w odniesieniu do Boga i ludzi. Tracimy naszą tożsamość, gdy zrywamy więzi. Jeśli dziś tak wiele mówi się o kryzysie tożsamości kleryka czy kapłana, to barometrem jej jakości są nasze relacje z Bogiem i bliźnim, zwłaszcza z innymi kapłanami.
4. Uczyńmy zatem właśnie kształtowanie tożsamości drugim celem tego roku formacji. Najpierw przez dbałość o więź z Bogiem, w pewnym sensie „utożsamianie się” z Nim. Św. Jan Paweł II przypomina we wspomnianej książce Pamięć i tożsamość, że dzieje się to podczas Eucharystii: „Kiedy więc Kościół sprawuje Eucharystię, będącą ‘pamiątką’ Pana, czyni to w mocy Ducha Świętego, który z dnia na dzień budzi i ukierunkowuje jego pamięć. Temu wspaniałemu, a zarazem tajemniczemu dziełu Ducha, przekazywanemu z pokolenia na pokolenie, Kościół zawdzięcza swoją istotną tożsamość”. Sposób sprawowania i uczestniczenia w Eucharystii buduje lub rujnuje naszą tożsamość kapłańską. Wypowiadane słowa „Bierzcie i jedzcie…, Bierzcie i pijcie…” to nic innego, jak codzienne ćwiczenie własnej tożsamości bycia jak Chrystus, stawania się alter Christus.
Wydaje się, że wiele problemów stwarza nam kształtowanie tożsamości kapłańskiej poprzez właściwe relacje z bliźnimi, zwłaszcza z innymi kapłanami. Czy nie nazbyt często rezygnujemy z rozmowy, z kontaktów z bliźnim, bo inaczej myśli, patrzy na świat? Czy nie sprowadzamy zbytnio naszej codziennej posługi do administracji, wypełniania nakazów, powinności, zapominając o człowieku? Czy nie za bardzo przyzwyczailiśmy się do pewnego duszpasterskiego minimalizmu oraz tłumaczenia, że reszta czasu to moja prywatna sprawa? Niestety wielu z naszych szeregów nie chce dostrzec i zaangażować się w problemy ludzi, którzy żyją wokół nas i dają nam utrzymanie. Wolą stagnację i troskę o zachowanie stabilności tego, co jest.
Zmaganie się o naszą kapłańską, klerycką tożsamość oznacza przerzucenie na dalszy plan nawet najbardziej szlachetnych, osobistych zainteresowań, na rzecz ciągłego pytania o to, co mogę zrobić dla innych, nie dla siebie. Papież Franciszek mówi o „prowadzeniu duszpasterstwa na pełen etat”, by unikać „życia w podwójnej moralności: jednej dla ludu Bożego, a drugiej w swoim domu” (Palermo,15IX2018 r.).
Chyba nigdy jak dziś potrzeba, abyśmy zweryfikowali różne nasze świeckie fascynacje i hobby, ażeby nasze więzi kapłańskie i duszpasterskie nie stawały się jedynie przygodnymi kontaktami, ale mocnymi relacjami. Cena zmagania o taką tożsamość jest duża, niektórzy płacą ją bowiem porzucając stan kapłański. Dowodem tożsamości naszego kapłaństwa jest ciągle ten sam strój duchowny, z którego nie rezygnujmy zbyt łatwo. Gdy jako pasterze ulegniemy zbytnio otaczającej nas „płynnej rzeczywistości” możemy i my usłyszeć z ust Pana słowa dzisiejszej Ewangelii: „Biada wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze poznania; sami nie weszliście, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli” (Łk 11, 52).
Zmagajmy się zatem o nasze relacje, budujące kapłańską tożsamość, by usuwać z nich zazdrość i gniew na sukces brata, podejrzliwość i brak ufności, niezdrową rywalizację o zachowanie tylko dla siebie kluczy poznania, a byśmy uczyli się pięknego, pokornego starzenia się we wspólnocie młodszych oraz wzrastania w mądrości czerpanej od starszych. Seminarium duchowne powinno być takim miejscem wspólnego, międzypokoleniowego poszukiwania tożsamości kapłana diecezjalnego.
5. Czcimy dziś św. Ignacego, przez blisko 40 lat biskupa Antiochii Syryjskiej i następcę św. Piotra Apostoła na tym urzędzie. Tradycja utożsamia go z tym dzieckiem, które miał przygarnąć Jezus, gdy wypowiadał słowa: „Jeśli się nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa niebieskiego” (Mt 18, 3). Skazany na śmierć, jako osiemdziesięcioletni świadek Chrystusa, w siedmiu listach pisanych w podróży umacniał braci. W Liście do Efezjan pozostawia nam wskazanie, swoiste rozumienie „pamięci i tożsamości” kapłana, chrześcijanina, człowieka radosnej, dziecięcej i ufnej wiary. Zachęca nas Ignacy: „Wasze prezbiterium (…) doskonale współbrzmi z biskupem jak struny z cytrą. Dlatego w waszej jednomyślności i zgodnej miłości Jezus Chrystus jest opiewany. I wszyscy z osobna tworzycie chór, aby zgodni w jednomyślności, podejmując ton Boga, jednym głosem śpiewać Ojcu przez Jezusa Chrystusa”.
Życzę Wam, droga wspólnoto płockiego seminarium, byście „pamięć i tożsamość” budowali w nowym roku akademickim w oparciu o harmonię relacji z Bogiem i braćmi, unikając fałszywych tonów. Niech to miejsce prowadzą błogosławieni i święci tego roku, by nigdy mury seminarium nie były puste, ale by zawsze brzmiała tu piękna pieśń na cześć Pana. Amen.