1. Dziś, Matko, w liturgiczne wspomnienie Twojego Ofiarowania, z zaciekawieniem, a jednocześnie podziwem, zaglądamy w lata Twojego dzieciństwa, owiane milczeniem tak wielkim, jak Twoja pokora. Choć Ewangelia święta opowiada nam o Tobie dopiero od chwili Zwiastowania, to tradycja i pobożność ludu przekazały nam historię, gdy Joachim i Anna, Twoi sprawiedliwi rodzice, przyprowadzili Cię do świątyni jerozolimskiej, byś tam wzrastała blisko Pana, a w cieniu Jego Przybytku przygotowywała się do zostania kiedyś Przybytkiem Słowa Wcielonego.
W apokryficznej Księdze o narodzeniu świętej Maryi czytamy o Tobie: „Dziewica Pańska sama bez żadnej pomocy wbiegła po stopniach aż do góry, tak że można było sądzić, iż jest już dorosła. W ten cudowny bowiem sposób Pan ukazał już w dzieciństwie swojej Dziewicy, jak wielkie rzeczy ona dokona i kim będzie w przyszłości”.
2. Tego wieczoru stajemy przed Tobą, Matko, by podziękować za Twoje bezgraniczne ofiarowanie całego życia Bogu i ludziom. Taka jest matka – nie zastanawia się, nie kalkuluje, ale jest gotowa oddać swoje życie dla dzieci i za dzieci. Twój gest totalnej hojności, obdarowania i zdecydowania przez całe wieki poruszał wielu wyznawców Chrystusa do pójścia podobną drogą ofiarowania. Tak wiele matek w cierpliwej służbie przez macierzyństwo oddaje od wieków swoje życie dla rodzin. Tylu ojców, mimo różnych trudności, składa swoje życie, pracą zawodową, poświęconym czasem, a niekiedy rozłąką z tym związaną, aby zaspokoić potrzeby swych dzieci. Tylu Twoich biskupów, kapłanów i diakonów poświęca kolejne minuty swojego życia dla zbawienia wiernych im powierzonych. Tak wielu braci i sióstr zakonnych, szczególnie poprzez życie kontemplacyjne, ofiarowuje wszystko co mają, cały czas i życie, na służbę Bogu. Pozwól, Matko, wspomnieć dziś przed Tobą tak drogie mi siostry karmelitanki z Dysa koło Lublina.
3. Dziś także, Królowo Polskiego Narodu, pragniemy wspomnieć przed Tobą szczególne ofiarowanie, które sto lat temu stało się udziałem innych, młodych jak Ty dziewcząt i chłopców polskich, przez trzy tygodnie pamiętnego listopada chwalebnego odzyskania niepodległości przez Polskę na jej rubieżach. Ci młodzi od uroczystości Wszystkich Świętych 1918 r. walczyli o Lwów.
Dziś mija dokładnie 100 lat od śmierci czternastoletniego chłopca Jurka Bitschana, poległego 21 listopada 1918 r., jednego z najbardziej znanych młodych obrońców, który stał się legendą i szczególnym symbolem poświęcenia, ofiarowania młodzieży w obronie Lwowa, miasta semper fidelis – zawsze wiernego, które w czasie wojen XVII–wiecznych nigdy nie poddało się obcym wojskom, podobnie jak ten gród Jasnogórski! Jerzy Bitschan był harcerzem, uczniem gimnazjum, który wymknął się z domu, by niczym mały rycerz stanąć do walki z wrogiem Ojczyzny. Uczynił podobnie jak jego matka, Aleksandra Zagórska, komendantka Ochotniczej Legii Kobiet. Mały Jerzy to jedno z wielu „Orląt Lwowskich”, o których nie możemy zapomnieć w tych dniach świętowania odzyskania niepodległości.
Ofiarowali oni swojej Matce – Ojczyźnie, ofiarowali Bogu to, co mieli najcenniejszego na ziemi, swoje młode życie. W tej wojnie o Lwów co czwarty obrońca nie miał więcej niż siedemnaście lat. Jak z całej rodzącej się wówczas Polski, także z mojego miasta Płocka i okolic około 250 osób pospieszyło na pomoc Lwowi, wraz z nimi ks. dr płk. Jan Więckowski, kapłan mojej płockiej diecezji, pierwszy dziekan Błękitnej Armii gen. Hallera. O ich świętej, lwowskiej nekropolii pisał Kornel Makuszyński: „Na te groby powinni z daleka przychodzić pielgrzymi, by się uczyć miłości do Ojczyzny. Powinni tu przychodzić ludzie małej wiary, aby się napełnić wiarą niezłomną, ludzie miałkiego ducha, aby nauczyć się bohaterstwa. A że tu leżą uczniowie w mundurach, przeto ten cmentarz jest jak szkoła, najdziwniejsza szkoła, w której dzieci jasnowłose i błękitnookie nauczają siwych o tym, że ze śmierci ofiarnej najbujniejsze wyrasta życie”.
Potem te już starsze, wykształcone na bitwach, niejako dojrzalsze „Orlęta Lwowskie” wystąpiły w obronie Rzeczypospolitej w 1939 r., gdy najeźdźca przyszedł z Zachodu i ze Wschodu, wystąpiły także w powstaniu warszawskim. A później o Orlętach Lwowskich zapomniano i przykryto je na lata, jak figury walecznych lwów przy wejściu do ich nekropolii na Łyczakowie.
4. Dziś stajemy przed Tobą, Maryjo Jasnogórska, wspominając tamte młode Orlęta, które przed Twym lwowskim wizerunkiem, ozdobionym ślubami króla Jana Kazimierza, błagały o wolność miasta Lwowa. Dziś stają przed Tobą Księża Kardynałowie, Arcybiskupi i Biskupi polscy, przeżywający doroczne rekolekcje z o. Ernestem Siekierką, franciszkaninem. Dziś staję przed Tobą, Maryjo, wraz ze św. Stanisławem Kostką, narodzonym w diecezji płockiej patronem tego roku setnej rocznicy odzyskania niepodległości, patronem naszej Ojczyzny, dzielnym Młodzieńcem, który w XVI w. także ofiarował swoje życie dla pięknej idei służby Bogu w Towarzystwie Jezusowym i zrealizował ją mimo sprzeciwu rodziców oraz trudu przemierzenia w tym celu setek kilometrów z Wiednia do Rzymu.
5. Dlatego proszę Cię, Matko naszego narodu, by na polskiej ziemi było wielu takich Stanisławów, którzy nawet wbrew opinii rówieśników czy rodziny ofiarują swoje zdolności dla kapłaństwa czy życia zakonnego, stając się orłami ducha polskiego. Proszę Cię, Królowo naszego narodu, by wszyscy nasi młodzi byli jak „Orlęta Lwowskie”, które bez zastanowienia, porzucając wygodę, wyrachowanie i układy, zechcą pracować dla budowania jednej, silnej Polski, w której wszyscy razem pójdą, kiedy trzeba, pod biało–czerwonymi barwami. Proszę Cię, Matko, by nie zabrakło naszych młodych, silnych, roztropnych orłów w polskim sporcie i sztuce, w nauce i kulturze, w innowacyjnej gospodarce i w sprawiedliwych sądach. Błagam Cię, o Orędowniczko nasza, aby te młode, współczesne orły, chętnie niosły dalej chlubne dziedzictwo Akcji Katolickiej, która rodziła się na ziemiach polskich w tamtym przedwojennym czasie walki i późniejszej chwały „Orląt Lwowskich”.
Śliczna Gwiazdo miasta Lwowa, Jasnogórska Królowo Polski, uskrzydlaj każdego z nas swoim ofiarowaniem Ojcu naszych pokornych próśb! Amen!