Ekscelencjo, Księże Biskupie Stanisławie, który przez wiele lat służyłeś Kościołowi w Polsce jako przewodniczący Komisji, a potem Rady ds. Rodziny!
Czcigodni Bracia Kapłani, pracownicy Kurii Diecezjalnej, a zwłaszcza dekanalni duszpasterze rodzin! Kochane Siostry Zakonne i osoby konsekrowane!
Drodzy członkowie Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Diecezji Płockiej z różnych kół parafialnych z Waszymi księżmi asystentami! Szanowni Przedstawiciele władz państwowych i samorządowych różnych szczebli!
Drodzy Bracia i Siostry, goście i uczestnicy dzisiejszego świętowania 30-lecia Stowarzyszenia w naszym diecezjalnym domu opieki Leonianum – Piękne życie!
1. Księga Zachariasza, której krótki fragment przed chwilą słyszeliśmy, jest rzadko czytana w czasie liturgii. Zawiera opis trudnych, a zarazem bardzo ważnych czasów Izraela, związanych z powrotem Narodu Wybranego z wygnania babilońskiego do ojczyzny. Król perski Cyrus, poganin, pozwolił w 538 r. przed Chrystusem, by Żydzi mogli odbudować świątynię jerozolimską. Prorok Zachariasz został posłany przez Boga, aby nakłonić Izraelitów do podjęcia pracy nad odbudową, a nie było to zadanie łatwe. Bieda materialna, wewnętrze spory, zniszczony kraj, obawa przed atakami sąsiadów – taki był kontekst pracy proroka. Słyszeliśmy przed chwilą, jak prorok – z woli Bożej – miał wymierzyć miasto, nową Jerozolimę, by w niej można było rozpocząć dzieło odnowy.
Posłany przez Boga prorok miał przekonać lud, udręczony i zniechęcony, że warto odbudować zburzoną Jerozolimę, że warto działać, by tworzyć dobre dzieła, bo taka jest wola Boga.
2. Kochani uczestnicy tej świątecznej liturgii! Ile razy w naszym życiu, z naszych ust albo z ust osób wokół nas, pada pytanie: czy warto? Czy opłaca się jeszcze odbudowywać to, co zniszczone? Po co się poświęcać dla dzieła, które wydaje się niewielkie, mało znaczące? Te same pytania stawiali sobie umęczeni wielką wędrówką, powrotem z Babilonu do swojej ojczyzny Żydzi. Tak było w VI w. przed Chrystusem. Tak było i niedawno, trzydzieści lat temu, w 1989 r. Rodziła się nowa Polska, o której kształt toczono wielkie spory.
Znalazło się wówczas wielu ludzi, którzy zobaczyli, że Kościół powinien zacząć działać aktywnie w sferze publicznej. Może i wówczas wielu mówiło: po co? Zajmijmy się lepiej odbudową gospodarczą, dobrobytem… niech Kościół nam nie przeszkadza… Tymczasem kapłani i duchowni diecezji płockiej – dziś są tu obecni – zainspirowani przez ówczesnego biskupa Zygmunta Kamińskiego, wzięli sprawy w swoje ręce i odważnie powołali do istnienia pierwsze w Polsce Stowarzyszenie Rodzin Katolickich. Odczytali właściwie znaki czasu. Możemy dziś powiedzieć, że byli jak prorok Zachariasz, nie bojący się wyzwań, bo był przekonany o tym, że działa w imię Boga, dla Bożych spraw.
W pewnym sensie byłem świadkiem tamtych wydarzeń jako kleryk Wyższego Seminarium Duchownego w Płocku i pamiętam zapał i zaangażowanie płockich pionierów promocji małżeństwa i rodziny. Dziś jako biskup chciałbym Wam, Kochani twórcy i członkowie Stowarzyszenia Rodzin Katolickich naszej diecezji, podziękować i wyrazić moje uznanie dla Was, ponieważ umieliście ten ogień przekazać dalej. Dziękuję Wam za to, że się nie zniechęciliście różnymi przeciwnościami i w trudnym okresie postkomunistycznym, mimo wszechobecnej mentalności homo sovieticus, przekonaliście wielu do swoich racji, do prawdy Ewangelii.
3. Wiemy, że z biegiem czasu ten zapał wydawał się słabnąć. Wydaje się, że to naturalny proces. Nawet Jezus w czasie krótkiej misji musiał postawić swoim najbliższym Apostołom pytanie: „Czy i wy chcecie odejść?” (J 6, 67). Albo jak w dzisiejszej Ewangelii – znaleźli się tacy, którzy „nie rozumieli tego powiedzenia; było ono zakryte przed nimi, tak że go nie pojęli, a bali się zapytać Go o to powiedzenie” (Łk 9,45).
Cieszy jednak, cieszy niezmiernie, że Stowarzyszenie, mimo wielu trudności trwa, rozwija się, działa i próbuje szukać nowych możliwości. To ciągle zasługa Was wszystkich – Zarządu i Członków, na czele z prezesem, Panem Witoldem Wybultem, oraz waszym asystentem, ks. Wojciechem Kućko.
Chciałbym wam powiedzieć z serca i szczerze – Bóg zapłać za zaangażowanie i za to, co robicie! Nie zrażajcie się trudnościami, gruzami i zniszczonymi domami, których wokół nie brakuje. Idźcie pewnie do przodu, odbudowujcie Jerozolimę, czyli Kościół. Budujcie nowe dzieła w Ciechanowie, Czermnie, Gąbinie, Gostyninie, Gzach, Małej Wsi, Płocku, Przewodowie, Trzepowie, Rypinie, Sierpcu, Sońsku, Szczawinie Kościelnym i wielu innych miejscach Mazowsza. Wasza mrówcza praca w kołach parafialnych ma sens!
4. Kochani! Miejcie tę pewność, że każde działanie na rzecz ochrony życia człowieka, małżeństwa, rodziny, osób samotnych przyniesie owoc nie tylko dla nich samych, ale także dla Kościoła i państwa, dla społeczeństwa. Nawet jeśli dziś coraz bardziej próbuje się wdrukować w nasze myślenie pochwałę dla innych form życia ludzi, obcych wartościom biblijnym i chrześcijańskim, to my nie rezygnujmy z pokazywania piękna i radości płynących z rodziny i małżeństwa rozumianego jako związek mężczyzny i kobiety. Może jeszcze bardziej powinniśmy zadbać o dobrą reklamę rodziny, o przykład dobrego i szlachetnego życia katolickich małżeństw, o staranne wychowanie dzieci i młodzieży w duchu wartości katolickich, aby nie oceniano nas jako starodawnych, nie z tej epoki, ale by widziano w katolikach ludzi nowoczesnych, bo Chrystus zawsze jest nowoczesny!
Mamy jeszcze wiele pracy do wykonania, by wśród naszych braci i sióstr dostrzec i takie rodziny, takie małżeństwa, którym życie się bardzo skomplikowało, nie udało, zburzyło, ale szukają drogi do Boga i chcą żyć blisko niego. Stowarzyszenie Rodzin Katolickich to miejsce także i dla tych, którzy żyją samotnie albo jako wdowy i wdowcy, bo każdy z nas wyszedł z rodziny, bez niej nie mógłby istnieć. Przed nami ogrom pracy, by dekanalni duszpasterze rodzin, doradcy życia rodzinnego i poradnie rodzinne pracowały jeszcze lepiej, aby nikt nie mógł powiedzieć, że Kościół katolicki nim się nie interesuje albo o nim zapomniał.
5. Kochani Bracia i Siostry! O co możemy prosić Boga na kolejne lata działalności Stowarzyszenia? Pewnie to pytanie nurtuje i Wasze serca. Dziś w liturgii wspominany jest św. Wacław, król czeski, główny patron narodu i państwa czeskiego. Jego losy pokazują, jak ważna jest rodzina. W duchu wiary wychowała go babka Ludmiła. Jako król osobiście doglądał wzrostu winorośli i pszenicy na wino i chleb do sprawowania Eucharystii. Został zamordowany przez swojego brata, Bolesława I Okrutnego, którego córką była Dobrawa, znana nam żona Mieszka I. Wiemy, co stało się w Polsce dzięki ich małżeństwu – wiara chrześcijańska zaczęła być szerzona i ugruntowywana. Możemy więc powiedzieć, że z krwi Wacława zrodziła się i nasza wiara. Wiara polskich królów i szlachty, polskich rodzin, wiara mieszkańców kraju bez stosów. Wiara, która musi być dalej przekazywana, jak tego zawsze chciał św. Jan Paweł II. Jego wiara rosła w katedrze wawelskiej, której to patronem jest – obok św. Stanisława, biskupa i męczennika – także św. Wacław.
W związku z tym mam pewien pomysł dla Stowarzyszenia. Przyszły rok będzie obchodzony jako Rok Papieski z okazji 100. rocznicy urodzin Karola Wojtyły. Papież odwiedził Płock w 1991 r., co było ważnym wydarzeniem historycznym. Duży wkład w przygotowaniu tej wizyty miało Stowarzyszenie Rodzin Katolickich – otrzymaliście wówczas sztandar, pobłogosławiony przez Papieża. Wiele miejsc, które odwiedził Papież Rodziny, ma piękne sale pamięci. Niestety, w Płocku nie udało się dotychczas takiego miejsca zorganizować. A może Stowarzyszenie podejmie to dzieło i zbierze pamiątki z tamtego czasu, by je godnie wystawić. Spróbujcie ocalić płockie ślady Papieża Rodziny. Niech on wstawia się za Wami u Ojca w niebie, byście nigdy nie zwątpili w moc Waszej misji dla małżeństw, rodzin i życia. Amen.