1. Szanowne Panie Pielęgniarki i Położne, Drogie Siostry! – „każdej z Was została dana łaska według miary daru Chrystusowego” (Ef 4,7). Wierzymy, że Jezus ustanowił Was opiekującymi się chorymi i przyjmującymi życie (por. Ef 4,11), abyście pomagały innym dochodzić do „jedności wiary i pełnego poznania Syna Bożego” (Ef 4,13).
Obchody jubileuszu 25-lecia Waszego samorządu postanowiłyście zainaugurować Mszą św. w bazylice katedralnej. Taka była Wasza wola: bo Wy widzicie te obrazki Matki Bożej, Jezusa Miłosiernego, świętych i błogosławionych, skwapliwie umieszczane u wezgłowia łóżek chorych. Widzicie różańce w ich dłoniach. Dobrze wiecie, że dla Waszych chorych Bóg jest ważny, Matka Boża jest ważna i modlitwa jest ważna.
2. Kochani! W październiku ten różaniec widujecie jakby częściej u swych chorych, ale i Wy same chętnie przewijacie jego paciorki, aby przypomnieć tajemnice, w których zamknięta jest historia naszego zbawienia: od zwiastowania narodzin Jezusa, po Ostatnią Wieczerzę i śmierć Jezusa na Krzyżu. Dlaczego właśnie w październiku? Bo na początku miesiąca, 7 października, obchodziliśmy święto Najświętszej Maryi Panny Różańcowej. Warto przypomnieć, że zostało ono ustanowione na pamiątkę zwycięstwa floty chrześcijańskiej nad wojskami tureckimi, odniesionego pod Lepanto 7 października 1571 r. Sułtan turecki Selim II pragnął wtedy podbić całą Europę i zaprowadzić w niej wiarę muzułmańską.
Ówczesny papież św. Pius V, gorący czciciel Matki Bożej, usłyszawszy o zbliżającej się wojnie, ze łzami w oczach zaczął zanosić żarliwe modlitwy do Maryi, powierzając jej swą troskę podczas odmawiania różańca. Nagle doznał wizji: zdawało mu się, że znalazł się na miejscu bitwy, pod Lepanto. Zobaczył ogromne flotylle przygotowujące się do starcia. Nad nimi ujrzał Maryję, która patrzyła na niego spokojnym wzrokiem. Wtedy zmienił się kierunek i siła wiatru, co w ostateczności przeniosło zwycięstwo siłom chrześcijańskim. Z kolei w roku 1835 papież Leon XIII zalecił, by w kościołach odmawiano różaniec przez cały październik. I tak jest do dzisiaj.
3. Do modlitwy różańcowej szczerze zachęcał św. Jan Paweł II, którego wspomnienie liturgiczne dziś obchodzimy. A papież Polak kochał różaniec. Kiedy dokonano na niego zamachu, gdy jeszcze nie stracił przytomności, szeptał po polsku „Zdrowaś Maryjo”. W liście „Rosarium VirginisMariae” - o Różańcu świętym napisał, że różaniec ma charakter „nieustającego, wspólnego błagania, zgodnie z Chrystusowym wezwaniem, by <modlić się zawsze i nie ustawać> (por. Łk 18,1). Różaniec, daleki od tego, by być ucieczką od problemów świata, skłania nas, by patrzeć na nie oczyma odpowiedzialnymi i wielkodusznymi, i wyjednuje nam siłę, by powrócić do nich z pewnością co do Bożej pomocy”.
4. To świadectwo miłości dajecie Drogie Panie służąc ofiarnie drugiemu człowiekowi. Wy nie wykonujecie pracy – wy służycie innym, realizując swoje powołanie. Kiedyś, jako młode osoby pomyślałyście, że chcecie wykonywać zawód wyjątkowy, realizować się wykonując zajęcie, która wymaga poświęcenia i ofiarności. Wpatrzone w swoją mistrzynię – Angielkę Florence Nightingale (1820-1910), która została pielęgniarką wbrew woli rodziny, bo tak wielkie było jej pragnienie służenia chorym, że za nic miała zakazy swojej sfery i zdziwienie lekarzy - bo w XIX wieku pielęgniarkami zazwyczaj zostawały kobiety z biednych domów - wykonujecie swój zawód z wielkim oddaniem. Powtórzę raz jeszcze - to nie jest tylko zwykły zawód, to posłanie do tych, którzy z powodu choroby nie są w stanie sami sobie pomóc.
Wykonujecie jedną z najcięższych prac – znajoma pielęgniarka po trudnym dyżurze mawia, że czuje się jak „koń po westernie”. Tak, można się roześmiać słysząc te słowa, ale ta niby zabawna analogia pokazuje, ile trudu wkładacie w swoją pracę, ile ona kosztuje Was sił fizycznych, ale też psychicznych i duchowych, bo przecież człowiek jest jednością psycho-fizyczną, i gdy wysila się ciało, wysila się też dusza.
W Waszym środowisku obserwuję jeszcze jeden ważny rys: mało która grupa zawodowa jest tak bardzo zintegrowana, jak Wasza. Wiem, że chętnie i często spotykacie się także prywatnie, po przyjacielsku, w domach, na różnych uroczystościach. Trzymacie się razem w szpitalu, ale też poza nim, gdyż praca przy chorych sprawia, że łączą Was wzajemnie silne więzi, zarówno zawodowe, jak i prywatne.
5. Drogie Uczestniczki tej Eucharystii! Tym bardziej martwi fakt, że praca pielęgniarek i położnych jest niedoceniana materialnie, że co jakiś czas musicie zawalczyć o trochę większe (bo to są tylko trochę większe) pieniądze za wykonywaną pracę, organizując różne protesty. Wielka szkoda, że mimo iż wykonujecie zawód wyjątkowy, nie jest on dowartościowany odpowiednio wysoką pensją. A przecież chodzi Wam tylko wówczas o to, żeby decydenci zdali sobie sprawę, że oszczędzanie na służbie zdrowia, to oszczędzanie na chorych.
6.Na sztandarze, który będę święcił podczas tej Eucharystii, zapisałyście trzy wyrazy: „Godność. Szacunek. Zaufanie”. O te trzy wymiary chodzi Wam Drogie Siostry najbardziej. Żeby tę godność zachować, nie da się żyć za pensję, która nie jest proporcjonalna do wkładu sił w wykonywaną pracę. Bo szacunek i zaufanie już macie.
Na sztandarze umieściliście także dwie najważniejsze w historii Płocka budowle: katedrę i Opactwo Pobenedyktyńskie. To oddaje charakter regionu, który reprezentujecie – regionu płockiego, ale przecież budowle te mają charakter sakralny, a ich wieże kierują się ku niebu. Wiecie przecież, że to Bóg prowadzi człowieka w tamtym kierunku, gdy pochylacie się z troską nad nowo narodzonym dzieckiem, a gdy trzeba, w sytuacji trudnej, dramatycznej – udzielacie mu sakramentu chrztu, świadome, że to Bóg jest Panem życia i śmierci. Pamiętajcie zawsze, że „prawdziwą, wielką nadzieją człowieka, która przetrwa wszelkie zawody, może być tylko Bóg – Bóg, który nas umiłował i wciąż nas miłuje aż do końca, do ostatecznego wykonało się!” (SpeSalvi)”.
Szanowne Panie Pielęgniarki i Położne! Niech te słowa w roku ćwierćwiecza Waszego samorządu, dadzą siłę i wytrwałość. I wiarę w to, że „żyjąc prawdziwie w miłości [sprawicie], by wszystko wzrastało ku Temu, który jest Głową – ku Chrystusowi (Ef 4,15). Takiego mądrego i szlachetnego budowania z okazji jubileuszu serdecznie Wam życzę. Amen.