Zabierałem się właśnie do spisania swoich uwag o aferze podsłuchowej, kiedy w mojej wysłużonej komórce pojawiła się wiadomość: „Namierz teraz za darmo każdą osobę. Wyślij bezpłatny sms (tu podany jest numer) a otrzymasz 150 lokalizacji na próbę ! Sprawdź”.
Skąd my to znamy? Rozochocona tłuszcza żąda krwi. Natychmiast! Jest winien – mainstreamowe media nie mają wątpliwości. Jak można, wbrew prawu, uparcie realizować swoje zdanie, jak można nie liczyć się ze zdaniem bohaterki dramatu i tzw. opinii publicznej? Jak można po raz kolejny pokazać, że ma się sumienie i że jest ono ponad prawem stanowionym?
Ciesząc się nowo wyświęconymi kapłanami, nie można zapomnieć o tych, którzy przeżywają swoje kolejne rocznice kapłańskie. Niektórzy powracają z tej okazji do seminarium, snują wspomnienia, porównują własną drogę z nowymi wyzwaniami, jakie stają przed Kościołem. Niektórzy odchodzą na emeryturę, jak owych sześciu kapłanów z naszej diecezji, których nazwiska znajduję w diecezjalnym okólniku, a których sylwetki, działania i prace towarzyszyły mojemu dorastaniu i pracy kapłańskiej.
Ty tylko mnie poprowadź, Panie mój...
Andrzej Adamski
Dziennikarz, twórca portalu gostynin24.pl. Mieszka w Gostyninie.
Trzy lata temu uczestniczyłem w spotkaniu z udziałem Tomasza Kaczmarka (agenta Tomka), na którym dowiedziałem się o rozpracowywaniu przez CBA m.in. Aleksandra i Jolanty Kwaśniewskich, Weroniki Marczuk i byłej posłanki Beaty Sawickiej. Agent Tomek już wtedy mówił, że jeżeli rządzić będzie PO, wszystkie sprawy zostaną niewyjaśnione i zamiecione pod dywan, dawał do zrozumienia, że sądy to wszystko uniewinnią i tak też się stało. Jako agent pod przykryciem, był zaangażowany w operację sprzedaży willi w Kazimierzu Dolnym, którą - jak podejrzewał agent Tomek - wcześniej mieli nielegalnie kupić Kwaśniewscy.
Ten rytuał powtarza się co roku. Zwykle na początku czerwca biskupi wszystkich polskich diecezji święcą nowych kapłanów, którzy w najbliższą niedzielę odprawiają w swoich parafiach rodzinnych uroczyste Msze św., tzw. prymicje. Jest wiele radości rodzinnej, parafialnej, seminaryjnej, diecezjalnej. To przecież uosobiona nadzieja na świeżość przepowiadania, pomysły duszpasterskie, zwłaszcza w pracy z młodzieżą, nowe metody w katechezie, słowem – nowa ewangelizacja.
Zauważaliście, że w świętowaniu srebrnego jubileuszu narodzin wolnej Polski, prawie nie widać Kościoła? Owszem, była Msza św. przed Świątynią Opatrzności, był Sekretarz Stanu, ale mam wrażenie, że idea Kard. Nycza o dziękczynieniu sprowadza się, poza Warszawą, do zbierania pieniędzy na Świątynię. Nie wiem, w ilu kościołach wspomniano o tej rocznicy, chociażby w modlitwie wiernych?
Jestem trochę zdziwiona - 4 czerwca 1989 roku w moim pamiętniku nie napisałam ani słowa o pierwszych „wolnych” wyborach. Ale przecież na nich byłam, zawsze chodzę na wybory, mój śp. tata mnie tego nauczył. Wtedy najwyraźniej byłam jeszcze za młoda czy też byłam dość daleko od myślenia o polityce, zbliżającym się transformacyjnym przewrocie czy zbliżającej się nowej rzeczywistości.
Kiedyś zapytałem...bo było WNIEBOWSTĄPIENIE!
Andrzej Adamski
Dziennikarz, twórca portalu gostynin24.pl. Mieszka w Gostyninie.
Ostatnie wybory do Parlamentu Europejskiego pokazują, że skrajnie prawicowe partie w Europie rosną w siłę. Słabiutko wypadła lewica, a powyborcze komentarze naszych komuszków to jedna wielka kompromitacja i śmiech na sali.
Nie wracałbym do wyborów, gdyby nie były sprawdzianem poziomu naszej demokracji, krytycyzmu obywateli, poziomu ich wiedzy i stopnia odpowiedzialności za dobro wspólne. Są też sprawdzianem dla polityków, dziennikarzy, etyków i księży, którym w pierwszym rzędzie powinno zależeć na dobru wspólnym, wypełnianiu obowiązków obywatelskich i eliminacji struktur zła.
Fragment książki „Ziemia Boga w 20 tajemnicach” Paula Badde, napisanej w mojej ulubionej reportersko-religijnej narracji, o wizycie Jana Pawła II w 2000 roku w Ziemi Świętej, w Instytucie Yad Vaszem: „Kantor podjął śpiew. Sześciu ocalałych przedstawiono papieżowi z Polski, a między innymi – wśród łez – Edith Zirer pochodzącą z jego stron. W dniu wyzwoleniu obozu koncentracyjnego młody ksiądz znalazł ją chorą na gruźlicę i bezsilną na ogrodzeniu obozu. Dał jej pierwszą kromkę chleba i kubek herbaty i na własnych ramionach zaniósł trzy kilometry na najbliższą stację kolejową. Jego nazwiska nigdy nie zapomniała – Karol Wojtyła”.
Nic nie muszę, ale wszystko mogę...
- ← Poprzednia
- 49
- 50
- 51
- 52 (Aktualna)
- 53
- 54
- 55
- 56
- Następna →