Podobnie jak w naszej ojczyźnie tak i w Peru maj to miesiąc maryjny. Pierwszego maja odbywa się tradycyjne poświęcenie figurek Matki Bożej i uroczyste posłanie osób, które przez cały miesiąc będą animowały modlitwę różańcową po domach. W mojej parafii wieczorną modlitwę najczęściej prowadzą koordynatroki dwunastu zon parafialnych. Jestem im bardzo wdzięczny za poświęcony czas i ogromne zaangażowanie. Figurka Matki Bożej każdego dnia nawiedza inny dom. Jest zwyczaj, że po modlitwie przygotowuje się ¨compartir¨ dla sąsiadów (mały poczęstunek: kanapki i napój). Czasami pojawia się problem, że niektóre rodziny nie zapisują się na majowy różaniec, ponieważ nie mają pieniędzy na zrobienie poczęstunku.
Kwiecień to początek nowego roku duszpasterskiego w naszym Wikariacie. Tegoroczny plan pokrywa się z przeżywanym w Kościele Powszechnym jubileuszem Miłosierdzia. Nasze hasło roku to: ¨Misericordiosos como el Padre¨ (Miłosierni jak Ojciec). W każdym miesiąc będziemy rozważać i praktykować w szczególny sposób jeden z uczynków miłosierdzia względem duszy lub ciała. Początek kwietnia przyniósł także znaczące zmiany w kilku parafiach. Aż 6 z 25 parafii ma nowych proboszczów. Dwóch księży odeszło z Wikariatu Iquitos. Zdaję się, że w najbliższych miesiącach będzie jeszcze kilka translokat.
W Polsce w wielu parafiach zakończyła się lub dobiega końca wizyta duszpasterska zwana ¨kolędą¨. Od czterech lat ja także zacząłem wykorzystywać to sprawdzone narzędzie duszpasterskie do poznania i ewangelizowania moich parafian. Dla mieszkańców Iquitos jest to całkowicie nowa, nieznana praktyka. Błogosławieństwo domów zaczynam pod koniec listopada. Wiem, że to za wcześniej, ale w styczniu, byłoby za późno, gdyż w większości domów nastrój i wystrój świąteczny znika zaraz po Bożym Narodzeniu. Praktykującym katolikom tłumaczę w kościele jak należy celebrować święta Narodzenia Jezusa, zaś do nieobecnych wciąż szukam sposobów dotarcia.
W dżungli amazońskiej świętujemy narodzenie tego samego Dzieciątka Jezus, ale tradycje związane z tą uroczystością są troche inne i dużo uboższe. Brak śniegu i mrozu, brak potraw wigilijnych, żar lejący się z nieba, mała frekwencja w kościele to wszystko można zaakceptować
Z wielką radością informuję, że piekarnia w parafii Señor de los Milagros zaczęła funkcjonować. Po wielu wysiłkach udało się zakupić, dostarczyć i zainstalować wszystkie urządzenia potrzebne do wypieku chleba. W niedzielę 25 października po porannej Eucharystii poświęciłem budynek wraz z całym wyposażeniem.
Anomalia pogodowa ¨El niño¨ pojawiająca się w Ameryce Południowej co kilka lat dotarła do Iquitos. Wrzesień był wyjątkowo upalny i suchy. Przez ponad 1,5 tygodnia nie było porządnego deszczu. Rozgrzane powietrze nie miało jak się ochłodzić. W powietrzu unosiły się tumany piachu. Wody w rzekach opadły jak nigdy. W jeziorze Morona Cocha już do lipca nie było wody. W poprzednich latach zawsze gdy wjeżdżałem na most prowadzący do kościoła w oddali widziałem taflę wodę. Cały wrzesień nie widziałem na horyzoncie żadnej obecności wody w Morona Cocha. W wielu dzielnicach Iquitos brakowało wody. Brzmi dziwnie, ale na prawdę tak było. Brakowało wody w mieście w pośrodku puszczy tropikalnej otoczonym przez trzy wielkie rzeki.
Październik jest nazywany w Peru miesiącem fioletowym (mes morado). Nazwa związana jest z obrazem Señor de los Milagros (Pan Cudów). Wizerunek ukrzyżowanego Jezusa jest tak popularny i czczony w Peru jak Matka Boża Częstochowska w Polsce, czy Virgen de Guadelupe w Meksyku. Aby zrozumieć fenomen tego święta i miesiąca należy poznać pokrótce historię powstania obrazu i cudów z nim związanych.
Po powrocie do Polski napisałem podanie do biskupa Piotra Libery z prośbą o wyjazd do pracy duszpasterskiej w Hiszpanii. Przez cały lipiec biskup był na urlopie. Spotkanie z nim miałem umówione na 3 sierpnia. Kupiłem fiszki do nauki języka. Był lipiec, wakacje. Na parafii nie było wiele zajęć, tak więc miałem czas na intensywną naukę słówek. To było niesamowite, że każdego dnia zapamiętywałem 30-40 słówek. W ciągu jednego miesiąca opanowałem na pamięć prawie 1500 słów. Jednak nie wszystko wyglądało i przebiegało tak sielankowo. W połowie lipca zaczęły rodzić się w moim sercu niepokoje: Czy ja nie szukam w Hiszpanii wygodnego życia?
Mówi się, że są dwa typy powołania: pawłowe i janowe. Św. Jan był najmłodszym spośród Apostołów, od wczesnej młodości czuł w sercu powołanie by pójść za Jezusem. Można powiedzieć, że powołanie wyssał z mlekiem matki. Św. Paweł był prześladowcą rodzącego się Kościoła, gorliwym Żydem zwalczającym naukę Jezusa. Został powołany przez Jezusa nagle, wbrew swoim planom. Jezus ukazał mu się pod Damaszkem i odmienił jego życie o 180 stopni. Z dnia na dzień, jedno znaczące wydarzenie uczyniło z niego ucznia Jezusa. Moje powołanie kapłańskie mogę przyrównać do typu janowego, zaś moje powołanie misyjne zdecydowanie do typu pawłowego.
- ← Poprzednia
- 1
- 2 (Aktualna)
- Następna →
Kapłan diecezji płockiej. Od 2009 pracuje w Peru w Puszczy Amazońskiej. Proboszcz parafii Señor de los Milagros w Iquitos.