Inny, który wyzwala. Notatki na marginesie Iz 45,1.4-6

Tak mówi Pan o swym pomazańcu Cyrusie: «Ja mocno ująłem go za prawicę, aby ujarzmić przed nim narody i królom odpiąć broń od pasa, aby otworzyć przed nim podwoje, żeby się bramy nie zatrzasnęły.

Tak mówi Pan o swym pomazańcu Cyrusie: «Ja mocno ująłem go za prawicę, aby ujarzmić przed nim narody i królom odpiąć broń od pasa, aby otworzyć przed nim podwoje, żeby się bramy nie zatrzasnęły.

Z powodu sługi mego Jakuba, Izraela, mojego wybrańca, nazwałem ciebie twoim imieniem, pełnym zaszczytu, chociaż Mnie nie znałeś. Ja jestem Pan, i nie ma innego. Poza Mną nie ma Boga. Przypaszę ci broń, chociaż Mnie nie znałeś,aby wiedziano od wschodu słońca aż do zachodu, że beze Mnie nie ma niczego. Ja jestem Pan, i nie ma innego.

                                                                                                                      Iz 45,1.4-6

 

Na różne sposoby ludzkimi słowami próbowano opisać, kim jest Bóg. El Shaddai, Melek ha-Olam, JHWH Cebaoth – Bóg Najwyższy, Pan Wzgórz, Król Przedwieczny, Pan Niebieskich Zastępów – takie imiona szeptał w modlitwie Lud Wybrany. Intuicja wiary prowadziła serca tropem Bożych przymiotów. Odkrywaliśmy więc, tak, jak On sam pozwalał ludzkim sercom siebie poznawać, i stopniowo kreśliliśmy słowami kolejne kontury na Jego portrecie pamięciowym… Bóg, to Ten, który Jest – Jedyny, wszechmogący, miłosierny.

Kiedy nad istotą Boga medytowali Ojcowie pierwszych wieków Kościoła, a potem ich średniowieczni uczniowie, narodziło się zdanie, w którym zamknięto naszą ludzką bezradność wobec ciągle wymykającej się słowom Tajemnicy: ostatecznie Bóg jest zawsze kimś „więcej”, niż próbujemy Go nazwać, i jest zawsze „inaczej”, niż próbujemy Go opisać. Czego byśmy o Nim nie pomyśleli czy nie powiedzieli, On zawsze to przekroczy w sposób, który nas zadziwi. Biblijny Izrael miał na tą „właściwość” Boga jedno słowo – qadosh: Bóg jest Inny – Oddziedlony. Najpierw grecka Septuaginta a potem hieronimowa Vulgata przetłumaczyła to hebrajskie słowo jako hagios – sanctus, co w naszym języku spadkobierców ojca Jakuba Wujka oddaliśmy mówiąc: Bóg jest święty.

Nie dziwi więc, jeśli na pytanie o sposób działania Boga, jedną z najtrafniejszych odpowiedzi będzie stwierdzenie: Bóg zadziała inaczej, niż się spodziewałeś, wybierze inną, niż byś przewidywał, drogę, i użyje innych środków niż te, które myśląc tylko po ludzku, trzeba by zastosować. On taki po prostu Jest.

Tak było od początku wspólnego wędrowania Boga z ludźmi w stronę wypełnienia się czasu. Wszechpotężny wybrał mały, koczowniczy klan, aby z nim związać swoje nadzieje. Postawił na Abrama - człowieka, który potrafił iść, chociaż nie wiedział, dokąd idzie. Wbrew nadziei uwierzył nadziei, że otrzyma ziemię i potomstwo liczne, jak gwiazdy na niebie, chociaż miał tylko trochę wielbłądów, a jego jedyną własnością ziemi był kupiony za duże pieniądze grób dla przez długie lata bezdzietnej żony. Potem na swojego rzecznika wybrał Bóg Mojżesza, jąkającego się i wciąż wahającego się zbiega z dworu faraona. Na swoich kapłanów Najświętszy wybrał  chyba najbardziej ze wszystkich dwunastu skłócone, chciwe i niemoralnie się prowadzące pokolenie. Historie sędziów wybranych przez Sprawiedliwego, to panorama zwycięstw, które przyszły pomimo ludzkich słabości, jak te niepewnego Baraka, awanturnika Jeftego, wyrachowanego Gedeona, kochliwego Samsona (żeby wyliczyć tylko tych chyba najbardziej znanych).

Królewska dynastia Dawida, z którą Najwyższy związał się szczególną obietnicą, oprócz kilku naprawdę dobrych ludzi, wydała cały szereg bardzo nieciekawych osobowości, władców, którzy doprowadzili do duchowej i religijnej ruiny własnego państwa i narodu. I kiedy naród ten sięgnął dna, stracił Świątynię i ziemię, i mógł już tylko smutno zawiesić swoje harfy nad rzekami Babilonu – przyszło wybawienie. Inaczej, niż by się można było spodziewać. Pan wziął za prawicę – obdarzył swoją własną mocą, nieznającego Go władcę. Namaszczonym pomazańcem, który otworzył pogubionemu ludowi bramy wyzwolenia, okazał się poganin, który, nie wiedząc o tym, stał się narzędziem w ręku Świętego, aby wiedziano od wschodu słońca aż do zachodu, że beze Mnie nie ma niczego. Ja jestem Pan, i nie ma innego.

I chociaż jest ciągle tak Inny, i ciągle jest „bardziej” i „więcej” niż się da pomyśleć, Bóg nie przestaje poświęcać swojej inności dla jednego celu – dla ocalenia człowieka. Dlatego wybrał i prowadził Abrahama, Mojżesza, sędziów, kapłanów, proroków i królów biblijnego Izraela. Dlatego, działając poprzez pogańskich władców kolejnych imperiów starożytnego świata, pokazywał, że wszystko jest w Jego ręku.

Kiedy wypełnił się czas – przyszedł sam, zupełnie inaczej, niż spodziewali się ludzie. Znów postawił na najbardziej nieodpowiednich według świata – na prostych, ubogich, niewykształconych. Oni wiedzieli, że mogą Mu zaufać, nawet jeśli stawia ich świat do góry nogami, jak świat Maryi i Józefa po zwiastowaniu i jak świat Dwunastu po powołaniu. I nawet jeśli musiał się Bóg zmierzyć z tym, że ludzie nie zrozumieli aż do krzyża Jego innego sposobu przychodzenia, nigdy nie zrezygnował.  

Bóg nigdy nie bawił się w inżynierię społeczną, zarządzanie ludźmi przez wywoływanie kłótni i powiększanie podziałów. Kiedy przychodzili do niego trędowaci nie zabierał uczniów na nauczanie nad jeziorem, nie przykrywał zdrady Piotra wzruszającymi łzami Marii Magdaleny, czy ofiary krzyża stwierdzeniami, że poganie mają gorzej, bo ich bogowie nie poświęcają się dla ludzi aż tak totalnie i tak pięknie. W tym też – w swoim przyjściu w Czasie Spełnionym, Bóg był -  i ciągle jest, inny od różnych, ciągle się zmieniających władców marionetek, którym się wydaje, że rządzą światem. Nawet Pers Cyrus myślał, że włada wszystkim, co żyje pod jego berłem, a tymczasem trzymał to berło, bo znalazł się w ręku Pana, i sam stał się Jego Pomazańcem, aby wybawić lud.

Ostatecznie wszystko nosi na sobie ślad miłości Stwórcy i znaki przynależności do niego. I chociaż stworzenie, z człowiekiem na czele, zagubiło się i pobłądziło w zapatrzeniu w siebie, Bóg nigdy nie zrezygnował z odnowienia swojego „obrazu i napisu” w sercach ludzi. Ocalenie człowieka, zasypanie przepaści po tragedii Edenu - ponad wszystko: do tego dąży Boże działanie.

Może dlatego do Jego królestwa celnicy i nierządnice, którzy umieli uderzyć się we własne piersi, wchodzą przed sprawiedliwymi i prawymi we własnych oczach; może dlatego Jego wybranym narzędziem staje się nawrócony prześladowca, a wierne Mu serca karmią się Dobrą Nowiną napisaną przez doborową czwórkę: były jawny współpracownik reżimu plus człowiek, który w prześcieradle uciekał z Getsemani plus lekarz, który porzucił praktykę dla towarzyszenia wędrownemu nauczycielowi i na końcu wieczny marzyciel o sercu równie orlim co gołębim.

Żeby wybawić swój lud, Bóg ciągle przychodzi – inaczej niż byśmy myśleli, poprzez innych ludzi, niż byśmy się spodziewali, i w innym czasie, niż byśmy my to Mu wyznaczyli. On po prostu taki Jest – qadosh, Inny – Święty. I zrobi wszystko, aby nas poprowadzić od potępięnia, od grzechu, od śmierci do wolności.