Nie do pomyślenia i nie przyjęcia jest dla mnie fakt, że świecki dziennik, zanim oficjalnie ogłosi to Stolica Apostolska, ogłasza światu nazwisko przyszłego ordynariusza jednej z metropolii. Owszem, zdarzało się już wielokrotnie, że wcześniej sugerowano jakieś typy, podsuwano czytelnikom kilka nazwisk, ale nigdy do tej pory nie wskazano tak jednoznacznie na jedną osobę. Przekroczone zostało kolejne tabu.
Informacja nie jest podana ani za wcześnie, ani za późno, czyli w przeddzień. Szybko rozchwytują ją portale w mieście, którego nominacja dotyczy. Z ust do ust, z medium do medium, niesie się wieść o nowym metropolicie – dobę przed ogłoszeniem nazwiska przez Stolicę Apostolską. Pada też żenujące sformułowanie, że informację tę „potwierdzają osoby z bliskiego kręgu znajomych biskupa”. Ba! Osoby te wskazują nawet dzień i godzinę ogłoszenia nominacji.
A ja się pytam: co to za osoby? I co je skłoniło do tego, że poczuły się zwolnione z obowiązku dochowania tajemnicy? Sympatia do konkretnego medium? Sympatie medialne ludzi Kościoła są różnorakie, ot, niektórzy uważają na przykład, że nieustanna krytyka Kościoła sprzyja jego „oczyszczeniu” i takie właśnie media popierają. Nie zmienia to jednak faktu, że tajemnice powinno się zachowywać. To coś, co się po prostu wie i jest się temu wiernym, bez względu na to, kto nas o co pyta. Tajemnica, to tajemnica i kwita!
Pewnie, ktoś mi może zarzucić, że to nie profesjonalne, że każdy się domyśli, o jakiej gazecie piszę, że powinnam wszystkie media traktować tak samo, ale ja – nie mogę w tym przypadku milczeć. Uważam, że ludzie Kościoła nie powinni informować o ważnych decyzjach Kościoła gazety, która wielokrotnie dawała, daje i będzie dawać wyrazy swojej niechęci do niego.
Ludzie Kościoła nie powinni tego robić zanim nie zostanie to ogłoszone powszechnie. Ludzie Kościoła powinni znać znaczenie słowa „tajemnica”. W innym razie powielają jedynie nieprawidłowe wzorce, że wszyscy i wszystko o wszystkich muszą wiedzieć. Natychmiast i przed czasem.
„A gdzie przysięga? Gdzie moja rada?
Wszak kto przysięgę naruszy,
Ach, biada jemu, za życia biada!
I biada jego złej duszy!”.
(A. Mickiewicz, „Świtezianka”)