Nareszcie, po długich dziesięciu latach modlitw, próśb, petycji, oczekiwań i prawniczych starań 2 lutego 2019 roku agencje informacyjne podały, że Asia Bibi, chrześcijańska Pakistanka, opuściła swój kraj i spotkała się z rodziną. Miejsce jej pobytu nie może zostać podane do publicznej wiadomości. Już do końca życia Asia i jej bliscy będą żyli z oddechem wyznawców Allaha na swoich plecach.
W sobotę 2 lutego, w katolickie święto Matki Bożej Gromnicznej, Asia Bibi, żona i matka pięciorga dzieci, opuściła na zawsze swoją ojczyznę. Wiadomo, że jej rodzina żyje obecnie w Kanadzie i zapewne do tego kraju trafiła Pakistanka. Premier kraju Justin Trudeau konsekwentnie zapewnił byt całej rodzinie, a biskupi zaapelowali do mediów, aby uszanowały jej prywatność. Teraz już może być tylko lepiej, choć rodzina będzie żyć z traumą już do końca życia.
Ziściły się lata modlitw, starań dyplomatycznych oraz listów, wysyłanych do władz Islamskiej Republiki Pakistanu, także z inicjatywy biskupa płockiego Piotra Libery; wspieranych podpisami katechetów, księży, stowarzyszeń i ruchów diecezjalnych. To nie było na darmo i to jest wymarzone zwieńczenie tych wszystkich szlachetnych inicjatyw, których źródłem była solidarność z niesprawiedliwie skazaną na karę śmierci chrześcijanką z południowej Azji.
Co było wcześniej, przed wyrokiem? Sekwencja zdarzeń jest następująca: Asia Bibi (rocznik 1971) żyje w pakistańskiej wsi, ale w odróżnieniu od współziomków jest chrześcijanką. 14 czerwca 2009 roku pracuje w polu razem z sąsiadkami muzułmankami. Jest upał. Asia pije wodę ze znajdującej się na polu studni. Sąsiadki mówią, że przez to woda staje się „nieczysta”. Aby mogła pić, musi przejść na islam. I wtedy Asia mówi: „Jezus Chrystus umarł za moje grzechy i za grzechy świata. A co zrobił Mahomet dla ludzi?”. Za to zostaje poturbowana, po czym ucieka do domu.
19 czerwca 2009 roku Asia ponownie idzie do pracy, towarzyszy jej koleżanka chrześcijanka. Kobiety otacza grupa agresywnych mężczyzn i kobiet. Biją Asię i zabierają ją do miejscowego imama. Dla bezpieczeństwa kobiety policja przewozi ją na posterunek. Presja tłumu oraz lokalnych duchownych robi swoje - Asia Bibi zostaje aresztowana pod zarzutem bluźnierstwa zgodnie z prawem zawartym w rozdziale 295 C Pakistańskiego Kodeksu Karnego. Trafia przed sąd. 7 listopada 2010 roku zostaje jako pierwsza kobieta w Pakistanie skazana na karę śmierci przez powieszenie „za bluźnierstwo przeciw Mahometowi”. Sąd nakłada na nią też grzywnę.
Cela śmierci chrześcijanki, pomieszczenie o szerokości wyciągniętych ramion, nie ma okien, zlewu czy toalety. Raz w tygodniu kobieta widuje męża. Cierpliwie znosi wrogą niechęć, pogardę, upokorzenia. W międzyczasie giną dwie osoby, które dążą do uwolnienia Asi: w 2011 gubernator prowincji Pendżab Salmaan Taseer zostaje zabity przez swego ochroniarza, gdy wzywa do zreformowania prawa związanego z bluźnierstwem i stara się o zwolnienie kobiety, a w 2012 roku z tych samych powodów ginie pakistański minister ds. mniejszości Shahbaz Bhatti.
16 października 2014 roku sąd apelacyjny potwierdza wydany na Asię wyrok śmierci. 22 lipca 2015 roku ma miejsce rozprawa w Sądzie Najwyższym, który oddala wyrok śmierci i kolejny raz rozpoznaje sprawę. 31 października 2018 roku Asia Bibi zostaje uniewinniona od zarzutów. Nie może opuścić więzienia, dopóki Sąd Najwyższy nie rozpatrzy wniosku o rewizję wyroku.
7 listopada 2018 zostaje wypuszczona z więzienia, ale musi się ukrywać, ponieważ islamiści wziąć jej grożą. 29 stycznia 2019 roku Trybunał Najwyższy Pakistanu oczyszcza Asię Bibi z wszelkich zarzutów. Jak podaje Katolicka Agencja Informacyjna, wyrok ten okrzyknięto „przełomem w historii Pakistanu i kamieniem milowym w budowaniu dobrych relacji międzyreligijnych w tym islamskim kraju”.
W przeciwieństwie do 245 milionów chrześcijan prześladowanych w 150 krajach na świecie (dane Open Doors – Światowy Indeks Prześladowań) Asia Bibi nie jest bezimienna. Ta wyjątkowo dzielna kobieta, a według mnie w przyszłości kandydatka na ołtarze. Ufam, że nikt nie uzna tych słów za świętokradcze proroctwo. W głębi swego serca tak właśnie uważam, bo bez względu na wszystkie skomplikowane niuanse tej trudnej sprawy jedno jest pewne: Asia dała świadectwo.