Trochę sportowego optymizmu

„Wiem, że podczas zawodów Bóg jest ze mną” – to słowa niezawodnej Anity Włodarczyk, młocistki, która po raz kolejny powróciła z olimpiady do Polski ze złotym medalem. Opada kurz po Tokio 2021 - jednej z najdziwniejszych olimpiad, w cieniu pandemii, bez kibiców i ich dopingu na trybunach. Mimo to dzielnie kibicowaliśmy naszym sportowcom z Polski, bez względu na to, kogo pozdrawiali po sukcesie. Wsparcie i dobre myśli były jednakowe dla wszystkich. Wierzymy, że im wszystkim pomagał Bóg.

Fot. Blog Tokio

Anita Włodarczyk lubi bywać na Jasnej Górze: „Przyjeżdżam tu podziękować Panu Bogu, Matce Bożej za dotychczasową łaskę – powiedziała podczas jednej z takich wizyt. - Co roku jestem tutaj, zawsze po sezonie (…), czuję się wtedy pewniej, bo wiem, że zawsze Pan Bóg i Matka Boża są ze mną przez cały sezon. Jestem od dziecka wychowana w duchu chrześcijaństwa, więc na co dzień jestem z Bogiem, i wiem, że podczas zawodów Bóg jest ze mną” – przyznaje szczerze nasza medalistka olimpijska.

„Niech moc będzie z tobą” – ta sentencja z „Gwiezdnych wojen” jest już kultowa. Jakiej mocy potrzebują sportowcy? Wielu uważa, że Bożej. Już w pierwszych dniach olimpiady świat zwrócił oczy na niepozorną Filipinkę - Hidilyn Diaz, która zdobyła pierwszy w historii swojego kraju złoty medal olimpijski w podnoszeniu ciężarów.

Po ostatnim podnoszeniu Diaz rozpłakała się i chwyciła medalik z Najświętszą Maryją Panną, który wisiał na jej szyi w czasie zawodów – tak podziękowała Bogu za zwycięstwo. A w trakcie ceremonii medalowej wskazała na niebo i zrobiła znak krzyża. Kardynał z jej kraju Jose Advincula podziękował sportsmence za to, że przypomniała, że „nie ma prawdziwego sukcesu, jeżeli on nie pochodzi od Boga”. Świadectwo wiary przy okazji igrzysk olimpijskich dało także kilka innych wybitnych sportsmenek.

Sportowcy w różny sposób pokazują, że wierzą. Niektórzy wybierają tatuaże. Swego czasu piłkarz Patryk Małecki najpierw wytatuował sobie papieża Jana Pawła II na prawym przedramieniu, a potem różaniec na klatce piersiowej. Komentarz jednego z dziennikarzy był bezcenny: „Małecki wchodzi w rolę świętoszka”. Małecki sam przyznał, że odkąd ma ten tatuaż, uspokoił się i zmienił relację z trenerem Wisły Kraków, a tenże potwierdził, że w końcu talent krnąbrnego zawodnika zaczął rozwijać się harmonijnie.

Religijnych tatuaży przybywa. Media donosiły już o rozmodlonej Maryi na prawym ramieniu Tymoteusza Puchacza, posągu Jezusa z Rio de Janeiro na plecach Bartosza Łatwy i Matce Bożej oraz aniołach na ciele Ugochukwu Ukah, czyli Jagiego. Nigeryjczyk jest także posiadaczem cytatu z Pisma św.: „Pan zastępów jest ze mną, a Bóg Jakuba jest dla mnie obroną”.

Najbardziej znanym piłkarzem z religijnym tatuażem wciąż pozostaje Grosik, czyli Kamil Grosicki. Zanim na jego prawym przedramieniu pojawiła się wytatuowana Matka Boża, była wieczna balanga, hazard i narkotyki. Gdy będąc piłkarzem Legii miał pieniądze, po prostu „popłynął”. Na szczęście w porę uświadomił sobie, że to nie rejs, ale dryf. Opamiętał się, bo chciał grać, a piłka nożna była jego życiem.

„Czuwa nade mną Matka Boska, którą wytatuowałem sobie na ręce. Bardzo mi pomaga. Kiedy chcę zrobić coś głupiego, kiedy znów mam ten kołowrotek w głowie, to patrzę na tatuaż i odechciewa mi się złych rzeczy. Zmieniło mnie to i jestem szczęśliwym człowiekiem” – ten tatuaż to dopiero ma moc! Pewnie, że tak spektakularne przemiany zdarzają się rzadko, ale jednak się zdarzają.

Nie żebym była za tatuażami, ale młodzi i trochę od nich starsi w ten sposób wyrażają swoje poglądy. To takie pieczątki na ciele, tyle że na całe życie. Pokaż mi, co sobie tatuujesz, a powiem ci, kim jesteś i co jest dla ciebie ważne.

Myślę, że jeszcze wielu sportowców mogłoby się w tym wpisie znaleźć. O moim ulubieńcu Kubie Błaszczykowskim już chyba ze dwa razy tu pisałam; i o Agnieszce Radwańskiej; i o Robercie Lewandowskim. Wielu ludziom sportu wiara w Boga daje siłę i moc. Bo sport, to zdrowie i jak widać, może być ono także duchowe.

Zgodnie z art. 8 ust. 1 Dekretu ogólnego w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych w Kościele katolickim wydanym przez Konferencję Episkopatu Polski w dniu 13 marca 2018 r. (dalej: Dekret) informuję, że:

  1. Administratorem Pani/Pana danych osobowych jest Diecezja Płocka z siedzibą przy ul. Tumskiej 3 w Płocku, reprezentowana przez Biskupa Płockiego;
  2. Inspektor ochrony danych w Diecezji Płockiej, tel. 24 262 26 40, e-mail: inspektor@diecezjaplocka.pl;
  3. Pani/Pana dane osobowe przetwarzane będą w celu zapewnienia bezpieczeństwa usług, celu informacyjnym oraz pomiarów statystycznych;
  4. Przetwarzanie danych jest niezbędne do celów wynikających z prawnie uzasadnionych interesów realizowanych przez administratora lub przez stronę trzecią, z wyjątkiem sytuacji, w których nadrzędny charakter wobec tych interesów mają interesy lub podstawowe prawa i wolności osoby, której dane dotyczą, wymagające ochrony danych osobowych, w szczególności, gdy osoba, której dane dotyczą, jest dzieckiem;
  5. Odbiorcą Pani/Pana danych osobowych jest Diecezja Płocka oraz Redaktor Strony.
  6. Pani/Pana dane osobowe nie będą przekazywane do publicznej kościelnej osoby prawnej mającej siedzibę poza terytorium Rzeczypospolitej Polskiej;
  7. Pani/Pana dane osobowe z uwagi na nasz uzasadniony interes będziemy przetwarzać do czasu ewentualnego zgłoszenia przez Pana/Panią skutecznego sprzeciwu;
  8. Posiada Pani/Pan prawo dostępu do treści swoich danych oraz prawo ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania zgodnie z Dekretem;
  9. Ma Pani/Pan prawo wniesienia skargi do Kościelnego Inspektora Ochrony Danych (adres: Skwer kard. Stefana Wyszyńskiego 6, 01-015 Warszawa, e-mail: kiod@episkopat.pl), gdy uzna Pani/Pan, iż przetwarzanie danych osobowych Pani/Pana dotyczących narusza przepisy Dekretu;
  10. Przetwarzanie odbywa się w sposób zautomatyzowany, ale dane nie będą profilowane.

 


Opuść stronę