Tęcza nad Leszczewem

Na mapie moich urlopowych podróży znalazł się w tym roku Augustów. Ładne, turystyczne miasto mazurskie, znajdujące się blisko szlaku, który w 1999 roku pokonał św. Jan Paweł II. Jako Karol Wojtyła przyjeżdżał tu chętnie, jako papież postanowił powrócić w ukochane miejsca. Mapy Szlaku Papieskiego znajdują się tu w każdej napotkanej miejscowości. Również ja i moje współtowarzyszki postanowiłyśmy przejechać ten szlak. I tak trafiłyśmy do Leszczewa…

Img_1407.jpg

Na mapie moich urlopowych podróży znalazł się w tym roku Augustów. Ładne, turystyczne miasto mazurskie, znajdujące się blisko szlaku, który w 1999 roku pokonał św. Jan Paweł II. Jako Karol Wojtyła przyjeżdżał tu chętnie, jako papież postanowił powrócić w ukochane miejsca. Mapy Szlaku Papieskiego znajdują się tu w każdej napotkanej miejscowości. Również ja i moje współtowarzyszki postanowiłyśmy przejechać ten szlak. I tak trafiłyśmy do Leszczewa…

W 1999 roku Papież nocował w Wigrach – majestatycznym klasztorze na wyspie otoczonej jeziorem, gdzie kamedulskie eremy zamieniono na pokoje hotelowe. Widok na Wigry i z Wigier jest zaiste imponujący. Klasztor miał być ostatnim punktem naszego zwiedzenia, ale jak to zwykle bywa, los zgotował niespodziankę.

Jedna z moich pasażerek, siostra Agnieszka ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi napomknęła, że z Wigier już tylko kilka kilometrów do Leszczewa. Tam mieszka rodzina, którą w 1999 roku odwiedził Ojciec Święty. Do tej pory mam przed oczami obraz tego spotkania z przekazów telewizyjnych. Po ludzku wszyscy wtedy Milewskim zazdrościli – byli rodziną wybraną przez Papieża.

Rzeczywiście, do Leszczewa było tylko 9 km, ale dojazd nie najłatwiejszy. Kto kiedykolwiek podróżował po mazurskich, polnych drogach wie, o czym piszę. Było trudno po pierwsze dlatego, że żadna z napotkanych na początku osób nie potrafiła dokładnie wskazać domu państwa Milewskich. Okoliczni mieszkańcy zaledwie orientowali się, że trzeba wjechać w polną drogę naprzeciw hotelu Holiday (taką szumną nazwę nadano lokalnemu pensjonatowi). Jadąc nią, zatrzymaliśmy się przy jednych z zabudowań. Mieszkanka, starsza już osoba, chętnie wytłumaczyła, gdzie mieszkają Milewscy. Na pytanie, co czuła, gdy Papież przejeżdżał drogą obok jej domu, prostolinijnie odrzekła: „Całowałam drogę…”.

Wreszcie, po pokonaniu kilku kilometrów wąskiej, żwirowej, pagórkowatej drogi (zawieszenie w moim aucie znajdowało się w nieustającym niebezpieczeństwie…), znalazłyśmy się przy zabudowaniach Milewskich. W jego bliskim sąsiedztwie urządzono specjalne miejsce pamięci: z krzyżem i pomnikiem Jana Pawła II, ozdobione kamieniami i roślinnością. Chociaż byłyśmy w tym miejscu obce, przechodząc obok uśmiechnięta para powitała nas chrześcijańskim „Szczęść Boże” – potem okazało się, że była to córka Milewskich z mężem.         

Sądziłam, że na obejrzeniu tego miejsca poprzestaniemy, ale moje przebojowe współtowarzyszki odważnie ruszyły do obejścia. I tu jakże miłe zdziwienie - krzątający się na podwórku pan Stanisław Milewski zostawił pracę i gościnnie zaprosił do rodzinnego domu. Pokój, w którym przyjęto Papieża, okazał się salą muzealną: święte obrazy, portrety Jana Pawła II, albumy ze zdjęciami z wydarzenia sprzed 15 lat (to jeden z dwóch pokoi, którymi dysponuje liczna rodzina; właśnie trwa rozbudowa domu).

Pan Stanisław chętnie o wszystkim opowiadał, a w obowiązkowej sesji zdjęciowej wspierał nas jego sympatyczny zięć. Zwierzył się, że o wizycie Papieża dowiedział się tego samego dnia około siódmej rano, nie miał więc zbyt dużo czasu na przygotowania. Z dumą pokazywał albumy ze zdjęciami, podarował nowo wydaną książeczkę jego autorstwa „Cudowny dotyk Bożej miłości”, zawierającej wspomnienia z wizyty Ojca Świętego Jana Pawła II w jego progach, podarował certyfikat potwierdzający obecność w jego domu w Leszczewie, chętnie pozował do zdjęć w historycznym pokoju oraz z żoną Bożeną przy  usytuowanej w ogródku grocie z Matką Bożą - zbudowaną na wzór Lourdes. Tę charakterystyczną kapliczkę zbudowano 4 lata przed wizytą Papieża; nie wiadomo, czy to nie właśnie dzięki niej kościelni dostojnicy wytypowali rodzinę Milewskich, wychowującą pięcioro dzieci, do osobistego spotkania z Papieżem 9 czerwca 1999 roku.

W drodze powrotnej do Augustowa prowadziła nas tęcza, piękny symbol przymierza, jakie Bóg zawarł z Noem i całą ludzkością. Jak sądzę, ten niewątpliwy znak opatrzności Bożej sprawił, że sarna, która w Puszczy Augustowskiej, już o zmroku, przebiegła przez drogę, uczyniła to w bezpiecznej odległości 30 metrów od naszego auta.