„Roma locuta, causa finita”, Rzym powiedział, sprawa skończona - głosi łacińskie powiedzenie. W tych dniach Rzym ostatecznie rozwiał wątpliwości co do kapłaństwa kobiet – w Kościele katolickim go nie będzie. Prefekt Kongregacji Nauki Wiary abp Luis Francisco Ladaria Ferrer SJ w „L’Osservatore Romano” potwierdził, że nauczanie na temat udzielania święceń kapłańskich wyłącznie mężczyznom ma charakter ostateczny. Ucieszyło mnie to definitywne orzeczenie, bo cenię wartość doktryny.
fot. wikipedia.pl/autor obrazu: Juan de Juanes (1560)
O kapłaństwo kobiet zapytano mnie przed laty na egzaminie magisterskim. Nie byłam przygotowana na to pytanie i zareagowałam z zaskoczeniem. Także dlatego, że było ono dla mnie absurdalne. Dopiero co napisałam pracę magisterską z teologii i byłam pełna ideałów eklezjalnych. Nie mieściło mi się w głowie, że kobieta może stać przy ołtarzu i udawać księdza.
Tak, udawać, bo te panie z Kościołów protestanckich, pastorki, proboszczki, a nawet biskupki, prowadząc swoje nabożeństwa, są dla mnie nieautentyczne. Kobiet przy ołtarzu nie powinno być, bo one nie były apostołkami, nie było ich na Ostatniej Wieczerzy (poza Maryją, ale ona jest Matką Boga), a kapłaństwo zostało przekazane przez Chrystusa mężczyznom właśnie. Tak już jest, że tylko oni mogą sprawować Eucharystię.
Przyznam, że nie jestem także entuzjastką tzw. ministrantek. Dla dziewcząt są inne funkcje w Kościele, niekoniecznie takie. Sądzę, że obecność dziewcząt w prezbiterium kościoła w sąsiedztwie chłopców, nie przyczyni się do wzrostu powołań kapłańskich, a chyba nam na tym zależy? Więc póki obowiązuje celibat, przestańmy udawać, że młodzi, choćby nawet stojący podczas Mszy św. tuż przy ołtarzu, nie mają płci.
Abp Ladaria, argumentując fakt, że katoliczki nie będą wyświęcane na księży, odwołał się do nauczania Jana Pawła II. Papież w liście apostolskim „Ordinatio sacerdotalis” (z 22 maja 1994 r.) napisał, iż chcąc „usunąć wszelką wątpliwość w sprawie tak wielkiej wagi, która dotyczy samego Boskiego ustanowienia Kościoła”, mocą swojego „urzędu utwierdzania braci” oświadcza, że „Kościół nie ma żadnej władzy udzielania święceń kapłańskich kobietom oraz że orzeczenie to powinno być przez wszystkich wiernych Kościoła uznane za ostateczne”.
Ci, którzy szukają „furtek” w nauczaniu Kościoła argumentują, że nauczanie o kapłaństwie mężczyzn nie ma charakteru ex katedra, dlatego może być zmienione. Nie może, bo zdaniem abp. Ladarii „niemożliwość święcenia kobiet na kapłanów należy do <materii sakramentu> święceń, Kościół nie ma więc możliwości zmiany tej materii”.
A nieomylność dotyczy „nie tylko uroczystych wypowiedzi soboru lub papieża, gdy naucza ex cathedra”, ale także „zwyczajnego i powszechnego nauczania biskupów rozsianych po świecie, kiedy w komunii ze sobą nawzajem i z papieżem głoszą katolicką doktrynę, której należy się definitywnie trzymać”.
Powtórzmy raz jeszcze - Kościół Chrystusowy nie posiada władzy udzielania kobietom święceń kapłańskich. I niech tak zostanie.Trzymajmy się doktryny, inaczej zrobimy z katolicyzmu polit-poprawną papkę, która je ostatecznie rozmyje w pluralizmie wiar, kultur i zabobonów.
Teraz czekam na orzeczenie w sprawie o diakonatu kobiet (Stolica Apostolska bada problem), a z innej dziedziny - na ostateczne rozstrzygnięcie kwestii udzielania komunii św. osobom rozwiedzionym, żyjącym w kolejnych związkach czy też protestanckim małżonkom katolików. W tych przypadkach też liczę na wierność doktrynie katolickiej. Liczę na Rzym.