„Członkowie fundacji `Ateizm-Świeckość-Antyklerykalizm` szykują [z okazji kanonizacji Jana Pawła II – przypis EG] kontrowersyjną akcję. Planują zawiesić w centrum Lublina billboard szkalujący papieża. – To prymitywna i wulgarna napaść, która zwyczajnie ośmiesza ateistów – mówi WP.PL etyk prof. Jacek Hołówka”.
To nie żart, ale przedkanozacyjny news pochodzący z popularnego portalu internetowego. Na zdjęciu są: Karol, Irena i Adam. Wodze wyobraźni są wszak nieograniczone. Na szczęście znany etyk, bynajmniej nie kojarzony z Kościołem, potrafił „odpowiednie dać rzeczy słowo”.
W zasadzie fundacja, o której niewielu w kraju słyszało, dla poparcia swej tezy może przypomnieć określenie „wujek”. Tak przecież zwracali się do ks. Karola Wojtyły studenci, którzy razem z nim chodzili po górach i pływali kajakami. Bzdura będzie więc gonić bzdurę. Co komu do głowy przyjdzie, to on to „ubierze” w billboard, podpisze hasłem i puści w świat (w Lublinie pod tytułem „Papież rodziny rozbitej”). W Lublinie zresztą, mieście z KUL-em, ale także z „gender studies ” na tejże uczelni. Hulaj dusza, piekła nie ma.
Gdy przeczytałam tego tzw. newsa, przypomniała mi się sytuacja całkiem niedawna, lokalna, płocka. Znany ksiądz szedł ulicą ze swymi znajomymi – młodymi rodzicami, którzy prowadzili wózek. Przez chwilę także on sam postanowił go poprowadzić. Jeden z płockich fotoreporterów uchwycił ten moment: uśmiechnięty ksiądz w sutannie prowadzi wózek, koło którego idą rodzice dziecka w wózku. Ale że ze zdjęciem można robić różne rzeczy, w publikacji zawierającej roczne podsumowanie pracy pewnego towarzystwa fotograficznego, znalazły się jedynie trzy obiekty: wózek, dziecko i ksiądz.
Kanonizacja Jana Pawła II zepsuje dużo krwi tym, dla których
świętość i autorytet się nie liczy, bo sami dla siebie są autorytetami:
ateistycznymi, świeckimi i antyklerykalnymi. Z akcentem na ostatnie określenie.
Kiedy wybierano Papieża Franciszka, komercyjne telewizje nieustannie
dyskutowały o „kryzysie Kościoła”. Gdy zbliża się kanonizacja, trzeba Karola
Wojtyłę przedstawiać jako „normalnego faceta”, który ze świętością miał
niewiele wspólnego. Sapienti sat!