Kilka dni temu gościem jednej ze stacji telewizyjnych był prof. Jan Malicki, dyrektor Studium Europy Wschodniej UW. Pan profesor był posiadaczem cennych informacji o Ukrainie i Rosji. Nie wykluczał, że Ukrainie może udać się zakończyć wojnę, ale nie był też przesadnym optymistą. W końcu rozmowa skupiła się wokół cudu. Wspólnie z redaktorem Bogdanem Rymanowskim zastanawiał się, co może pomóc Ukrainie. W końcu panowie stwierdzili, że przydałby się kolejny Radzymin.
- Dzisiaj za Dnieprem toczy się nowa bitwa warszawska. Tak jak sto lat temu w Warszawie tam jest jakiś Radzymin. Jak wytrzymają, to przynajmniej dwadzieścia lat jest Polska i Europa bezpieczna. Jak Radzymin padnie, to jest bardzo niebezpieczna sytuacja - powiedziałhistoryk.
- Czyli modlimy się o kolejny Radzymin? - Kto wierzący niech się modli we wszystkich możliwych obrządkach. Kto niewierzący niech westchnie głęboko za siłę zbrojnych sił Ukrainy - polecił profesor.
Rozmowa była ciekawa, a gość miał wiedzę niepospolitą, dlatego zerknęłam na jego wikipediowe CV. Byłam pod wrażeniem. Profesor Malicki ma na koncie wiele godności akademickich i odznaczeń.
Oto niektóre z nich: Medal Uniwersytetu w Kamieńcu Podolskim (2007), Złota Odznaka Wschodnioeuropejskiego Państwowego Uniwersytetu w Łucku (2013), doktorat honoris causa Akademii Ostrogskiej w Ostrogu (2013), doktorat honoris causa Narodowego Uniwersytetu Przykarpackiego w Iwanofrankiwsku (2013), Krzyż Kawalerski Orderu „Za Zasługi dla Litwy” (2006), Medal honorowy „Za zasługi dla Prikarpatia” obwodu iwanofrankowskiego (2013), Medal 25-lecia Niepodległości Ukrainy (2016). Komentarz niepotrzebny.
W 51. dniu inwazji rosyjskiej w Ukrainie nikt nie odważy się wieszczyć jej końca, a wręcz przeciwnie. Nie mamy też mocy skłonić Boga do cudu, tak to nie działa. Jednak modlimy się nieustannie, wszak „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (Flp 4,13). Był już Akt zawierzenia tych dwóch krajów Niepokalanemu Sercu Mary, są suplikacje i inne akty modlitewne. A mnie po głowie od kilku dni chodzi Radzymin w pamiętnym roku 1920, Wisła wtedy, a Dniepr teraz.
„Na ile to możliwe czyńmy pokój, ale pamiętajmy, że ostateczny pokój jest możliwy jedynie jak dzieło Boga” – napisał w felietonie ks. prof. Dariusz Kowalczyk SJ z Rzymu i nie można się z nim nie zgodzić.
Dodam, że już dawno nie byłam tak dumna z mojej Ojczyzny, jak obecnie. My po prostu zachowujemy się jak trzeba, po pierwsze nie odmawiając wstępu do naszego kraju, po drugie nie pozostawiając Ukraińców sobie samym. To jest postawa chrześcijańska w czystej postaci. To jest świadectwo, a nie tylko bajdurzenie o solidarności z innymi narodami, z którego nic nie wynika.
Christos woskres! Chrystus zmartwychwstał! Także w Ukrainie.