fot.ttregionalna.pl
Od kilku lat nie mam noworocznych postanowień. Nie mam, bo nie dotrzymuję. Jednak początek roku sprawił, że przypominają mi się złote myśli, maksymy, cytaty, zanotowane w różnych okolicznościach i na byle czym. I tak idą ze mną przez życie, jakoś mnie kształtują, dodają odwagi, zmuszają do zmiany myślenia.
„Jeśli masz powiedzieć „tak” lub „nie”, mów zawsze „tak”” – to myśl mędrca hinduskiego, zanotowana przeze mnie zielonym mazakiem, w zeszycie w kratkę, gdy miałam jakieś 20 lat. A notowałam różne rzeczy często i chętnie: cytaty z książek i gazet, kwestie aktorskie z filmów, wypowiedzi zasłyszane na ulicy. Na kolorowych karteluszkach, fragmentach kartek wyrwanych w pośpiechu z zeszytu, białych kartkach formatu A-4, w notesach, kalendarzach czy pamiętnikach. Trudno powiedzieć, czy było to moje hobby, ale wciąż znajduję te mimochodem poczynione notatki w moich różnych szpargałach. Internet z fejsbukiem mnie nie uwiodły – nadal lubię notować coś na papierze.
Gdy te myśli pamiętam, wykorzystuję w rozmowach. Nie zawsze jednak ich głoszenie przebiegało bezkarnie. Swego czasu w internacie płockiej „Jagiellonki” (wspaniałe czasy Studium Nauczycielskiego) razem z koleżankami przyklejałyśmy te skrawki papieru z cytatami na szafie z ubraniami. Jeden z tekstów, dotyczący medycy i farmacji, był dość dosadny. Miałyśmy pecha – przeczytała go wychowawczyni i cytaty z szafy, ku naszemu niezadowoleniu, musiały zniknąć.
Potem, w latach studiów teologicznych, zaczytywałam się przypowiastkami Anthony`ego de Mello (dopiero kilka lat później pojawiły się pod jego adresem pewne zarzuty). Z tamtego czasu najlepiej zapamiętałam chyba historyjkę „o świni i nauce”. Nosi tytuł „Rozczarowanie”: „Uczniowie nie mogli zrozumieć postępowania Mistrza, który arbitralnie – jak im się zdawało – jednych przyjmował za uczniów, a innych odrzucał. Zrozumieli dopiero wtedy, gdy Mistrz powiedział: - Nie starajcie się uczyć świni śpiewu. Stracicie tylko czas. I rozdrażnicie świnię”.
Gdy mi się udawało, przemycałam te maksymy w różnych „mądrych” opracowaniach. Wywołałam uśmiech na twarzy ważnej komisji i słuchaczy mojego egzaminu doktorskiego, gdy w referacie zacytowałam fragment z „Przeminęło z wiatrem” (ten film to moja słabość, w Nowy Rok obejrzałam go po raz n-ty): „Szanuj czas. Czas jest istotą naszego życia”.
Zresztą Scarlett O`Hara jakoś za mną „chodzi”, bo gdy przed laty TVP2 w Boże Narodzenie wyemitowała mini reportaż o moim wyborze na rzeczniczkę, też się do niej odwołałam. Co zrobię, gdy przyjdzie mi się zmierzyć z trudną sytuacją w Kościele? „Pomyślę o tym jutro…”. Jakkolwiek rozumie się te słowa, sugeruję, aby nie interpretować ich jako „bezmyślnej beztroski”, ale raczej rozpatrywać w kategoriach „mądrego namysłu”.
Te moje cytaty czasami są dobrze znane, jak na przykład ten: „Trwaj chwilo, jesteś tak piękna” („Faust” Goethego) albo „Ja to czuję, / ja to słyszę / kiedyś wszystko to usłyszę” (S. Wyspiański, „Wesele”). Czasami mniej: „…tam, gdzie Go zabito / czuwa kamień” (wiersz J.S. Pasierba). Czasami są dostojne i wzniosłe: „Każda wielka rzecz musi kosztować i być trudna. Tylko rzeczy małe i liche są łatwe” (kard. S. Wyszyński).
Czasami aktualne przez całe życie: „Nigdy nie ulegajmy pesymizmowi i temu zgorzknieniu, jakie każdego dnia proponuje nam diabeł” (papież Franciszek) albo „Prawda bez miłości byłaby niczym cymbał brzmiący” (kard. J. Ratzinger). Albo ten: „Prawda, to zetknięcie się dobra z inteligencją” (S. Weil). Lub coś takiego dowcipnego: „Boże, pomóż mi uwierzyć w prawdę o sobie, bez względu na to, jak ona jest piękna” (autor nieznany).
Czasami są to też wiersze, jak ten o miłości i nadziei: „A jeżeli nic? A jeżeli nie? / Trułem się myślą złudną, / Tobą jasną, tobą cudną, / I zatruty śnię: / A jeżeli nie? / No to… trudno. / A jeżeli coś? A jeżeli tak? / Rozgłębią mi się zorze, / Ogniem cały świat zagorze / Jak czerwony mak, / Bo jeżeli tak, / No to – Boże!!!” (J. Tuwim, „Jeżeli”). Czasami maksymy z przeczytanych książek: „Ostatecznie nic nas chyba nie omija. Żeby być człowiekiem, trzeba wypić kielich” (G. Green, „Sedno sprawy”) albo: „Wybierać zwątpienie jako filozofię życia to tak, jak wybierać bezruch jako sposób przemieszczania się w przestrzeni” (Y. Martel, „Życie Pi”).
Gdy ogarnia mnie smutek egzystencjalny, przypomina mi się Albert Einstein: „Życie nieomal na pewno ma sens”. Gdy muszę popracować nad czymś także nocą, przypominam sobie, że „Wielkie dzieła są dziećmi nocy i samotności” (nie pamiętam autora). Gdy coś burzy mój plan, wspominam Woody Allena - „Jeśli chcesz rozśmieszyć Pana Boga, opowiedz mu o swoich planach”.
Gdy czeka mnie nieuniknione, powtarzam słowa Williama Hemingwaya „Nigdy nie pytaj, komu bije dzwon: bije on tobie”. Gdy dzieje się coś odwrotnego do sukcesu, przypominam sobie, że „Porażka jest czymś, co staje się często nieodzowne i konieczne” (R. Pausch). A gdy ktoś mnie pyta, czemu czytam książki, przychodzi mi na myśl Krzysztof Kieślowski, który powiedział kiedyś, że czytając je można doświadczyć czegoś więcej od tego, czego można jedynie dotknąć i zobaczyć.
Te cytaty, to zaledwie maleńki wyjątek z moich zbiorów. Może w końcu jakoś je uporządkuję? Wszak jestem „człowiekiem cytatu”, w nim mieści się całe sedno, cała prawda - „Jeśli masz powiedzieć: „tak” lub „nie”, mów zawsze „tak”. „Tak” otwiera Ci drogę rozwoju, „nie” zamyka ją na zawsze”.