Biedne Dziecko

Kiedy miał przyjść na świat jego Matka była tak zaskoczona, że w pierwszej chwili nie wiedziała, co odpowiedzieć dziwnemu mężczyźnie z zaświatów. Gdy dorastał, nikt nie rozumiał, skąd ma wiedzę mędrców. Gdy skończył trzydzieści lat, zaczął głosić rzeczy, o których nie śniło się filozofom. Gdy trzy lata później umierał na krzyżu, ziemia zadrżała. Ten Bogu ducha winny Człowiek traktowany jest przez wieki z niezrozumieniem i złością. Świat Go nie chce.

Kiedy miał przyjść na świat jego Matka była tak zaskoczona, że w pierwszej chwili nie wiedziała, co odpowiedzieć dziwnemu mężczyźnie z zaświatów. Gdy dorastał, nikt nie rozumiał, skąd ma wiedzę mędrców. Gdy skończył trzydzieści lat, zaczął głosić rzeczy, o których nie śniło się filozofom. Gdy trzy lata później umierał na krzyżu, ziemia zadrżała.  Ten Bogu ducha winny Człowiek traktowany jest przez wieki z niezrozumieniem i złością. Świat Go nie chce.  

To Dziecko zawsze miało pod górkę. Był wychowany przez samotną Matkę i nie mógł mieć nadziei na fizyczny kontakt z Ojcem. Gdy dorastał, zadziwiał mądrością i rozwagą. Wprawdzie zrobił rodzicom „numer”, gdy zaginął w drodze do Jerozolimy, ale więcej takich wychowawczych incydentów w Ewangelii nie zanotowano. Jakąś rekompensatą dla Jego Matki i opiekuna było zapewne to, że okazało się, iż ich Syn zamiast czczej rozrywki wybrał debatę z naukowcami.   

Gdy jako trzydziestoletni mężczyzna zaczął prowadzić tzw. działalność publiczną, od początku budził kontrowersje. Jedni Go pokochali, inni znienawidzili. Decydenci nie mogli mu darować, że burzy stary porządek: daje nowe przykazanie, szanuje kobiety, obnaża faryzeizmy i mówi, że Bóg jest Jego Ojcem. Był inny i tym drażnił ogół. Apogeum niechęci nastąpiło podczas sądu przed Piłatem, zakończonym śmiercią na krzyżu.  

A potem… Potem wydarzyło się coś, czego nie było nigdy wcześniej ani nigdy później. W to, że jednak żyje nadal, uwierzyła mała gromadka „nawiedzonych”. Co dziwne, grupka ta szybko zaczęła się rozrastać. Jednak aż do IV wieku Jego wyznawcy byli oficjalnie tępieni i zabijani. Potem w historii świata próbowały wybić Go ludziom z głowy dwa największe totalitaryzmy. 

Mamy rok 2019. Jeden z naukowców podaje, że śmierć męczeńską na świecie poniosło ponad 70 mln Jego wyznawców, w tym w XX wieku - 45 mln osób. Policzono też, że w 2018 roku chrześcijanie byli najbardziej prześladowaną religią na świecie. 245 mln chrześcijan na różnych kontynentach każdego dnia doświadcza różnych form dyskryminacji i dręczenia (więzień, tortur, śmierci etc.).
 
Współcześnie w mózgach obrazoburców powstają wciąż nowe, misterne plany, które mają unicestwić Twórcę chrześcijaństwa. Mają wyrzucić Go ze świadomości, mentalności, kultury. Bluźniercy wymyślili już romans z Marią Magdaleną czy homoseksualizm. Żeby obrazić chrześcijan, profanują symbole religijne, malują kolorowe aureole, reżyserują obsceniczne sztuki teatralne, rysują bluźniercze karykatury i skandaliczne grafiki, obrażają, atakują, prowokują, kpią, przypisują złe intencje. Form i rodzajów używania sobie na chrześcijanach jest bez liku. Wystarczy wejść na pierwszy z brzegu portal czy Fb.  

Po ludzku szkoda mi Dzieciątka Jezus. Przy okazji Bożego Narodzenia chciałoby się pisać o miłości, dobru, pokoju, nadziei. Chciałoby się pożyć trochę w atmosferze niezwykłego ciepła, która zawsze towarzyszy narodzinom noworodka, przychodzącego na świat nowego człowieka, przez całą rodzinę oczekiwanego dzidziusia. Chciałoby się… Ja jakoś nie potrafię. Gdy myślę o tych narodzinach Anno Domini 2019 przychodzi mi do głowy jedno określenie – biedne Dziecko. 


Fot . Blog 96[34463]