Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie

Trzy lata temu w wakacje w Edmontonie w Kanadzie na jednej z ulic doszło do wypadku drogowego – 20-letni wówczas Mikołaj Złotowski, syn polskich emigrantów jadąc motorem zaledwie 50 km/h tak niefortunnie uderzył w betonowe ogrodzenie, że szybka z kasku wcięła mu się w głowę uszkadzając mózg i oczy. Mikołaj stracił przytomność i w ciężkim stanie został odwieziony do szpitala. Lekarze rozpoczęli walkę o życie, jednak po miesiącu stwierdzili, że chłopak nie ma szans na przeżycie. Lekarze rozważali odłączenie młodego chłopaka od respiratora.

Trzy lata temu w wakacje w Edmontonie w Kanadzie na jednej z ulic doszło do wypadku drogowego – 20-letni wówczas Mikołaj Złotowski, syn polskich emigrantów jadąc motorem zaledwie 50 km/h tak niefortunnie uderzył w betonowe ogrodzenie, że szybka z kasku wcięła mu się w głowę uszkadzając mózg i oczy. Mikołaj stracił przytomność i w ciężkim stanie został odwieziony do szpitala. Lekarze rozpoczęli walkę o życie, jednak po miesiącu stwierdzili, że chłopak nie ma szans na przeżycie. Lekarze rozważali odłączenie młodego chłopaka od respiratora.

Ojciec Mikołaja – Jurek Złotowski, mój serdeczny kolega, postanowił wówczas jechać ok. 500 km od Edmontonu, w góry skaliste, w okolice Lake Louise, ponieważ tam, tydzień przed wypadkiem zgubił srebrny łańcuszek z wizerunkiem Matki Boskiej. Najbliżsi pukali się w głowę i odradzali podróż. Ale dzielny ojciec postanowił, że wyruszy po zgubę, tym bardziej, że była to pamiątka po Jego ojcu i rozstanie z łańcuszkiem nadeszło w tak trudnych dla niego dniach.

Przed podróżą przypomniał sobie, że w miejscu, w którym mógł zgubić łańcuszek, przypadkowy motocyklista zatrzymał się wówczas i grzecznie zaproponował zrobienie pamiątkowego zdjęcia z aparatu Jurka. Z wywołanym zdjęciem i z biciem serca, Jurek wyrusza po zgubę przemierzając tak jak wcześniej pisałem i podkreślam to jeszcze raz... coś około 500 km.

- Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie – znamy te słowa z Ewangelii, te słowa dobrze zna również mój bohater opowiadania, który znalazł swój łańcuszek z wizerunkiem Matki Boskiej.

Kiedy z radością podnosił z trawy łańcuszek, zwrócił się do Matki Bożej o pomoc w uratowaniu jego kochanego syna.

Od tego dnia stan zdrowia Mikołaja się poprawiał. Młodzieniec w szpitalach spędził jednak półtora roku.

W czerwcu tego roku odwiedziłem w Kanadzie mojego przyjaciela Jurka, poznałem Jego mądrego i wspaniałego syna, poznałem historię z łańcuszkiem i wypadkiem. 

poniedziałek, 18 lipca 2016

Udostępnij:
Autor wpisu Andrzej Adamski
  Andrzej Adamski
Dziennikarz, twórca portalu gostynin24.pl. Mieszka w Gostyninie.

Zobacz także:

Aby wyświetlić tę zawartość, zaakceptuj marketingowe pliki cookie.