poniedziałek, 24 marca 2014
W lutym cały świat podziwiał Olimpiadę w Soczi. Igrzyska się skończyły, ale o Rosji nadal jest głośno, teraz cały świat patrzy z niedowierzaniem na postępowanie Władimira Putina. Były pułkownik KGB podpisał na Kremlu traktat o przyjęciu Krymu i Sewastopola do Rosji i zapewnia, że nie chce rozbioru Ukrainy, ale ja mu nie wierzę.
Śp. prezydent Lech Kaczyński przestrzegał przed Rosją. Kto wówczas słuchał i poważnie traktował prezydenta?
Po katastrofie lotniczej w Smoleńsku widzieliśmy ściskających się Donalda Tuska i Władimira Putina. Ten drugi zapewniał szybkie wyjaśnienie katastrofy i co z tego wyszło?
Ten przyjaciel narodów drwi sobie z całego świata. Na początku marca na konferencji prasowej oznajmił, że nie planuje przyłączenia Krymu do Rosji, a później podbił i anektował część Ukrainy tłumacząc się, że tam są Rosjanie i oni chcą do macierzy. Aż strach pomyśleć co by było, gdyby z Legnicy nie wynieśli się "nasi przyjaciele" ze wschodu. Dawny oficer KGB mógłby zarządzić przecież referendum. To jest szok, co wyprawia ten spadkobierca Stalina i jednocześnie nauczka dla całego świata.
Często wypowiedzi Putina są porównywane do retoryki Hitlera, który w ubiegłym wieku uzasadniał podbijanie innych państw koniecznością obrony niemieckich obywateli. A co mówi dziś dawny oficer KGB – dokładnie to samo, tyle tylko, że działania są kierowane w obronie Rosjan.
Porównajmy Olimpiady w Berlinie w 1936 roku i w Soczi z tego roku – zarówno faszyści jak i politycy rosyjscy wykorzystywali ideały olimpizmu oraz sportowców do zaspokojenia swoich indywidualnych ambicji.
Widać wyraźnie, że Putin idzie drogą Hitlera, oby tylko nie przyszło mu do głowy budowanie korytarza do Kaliningradu przez kraje nadbałtyckie.
poniedziałek, 24 marca 2014