40 lat temu w płockiej farze o godz. 7.30 przyjmowaliśmy z rąk Bi- skupa Piotra Dudźca, sufragana płockiego, święcenia kapłańskie. Dziś w kaplicy seminaryjnej składamy dziękczynną ofiarę za to wiel- kie wybranie i okazaną nam przez Najwyższego Kapłana – Jezusa łaskę i zmiłowanie.
1. Więź kapłaństwa z Eucharystią
Kapłaństwo i Eucharystia pozostają ze sobą w najściślejszym związku. Eucharystia jest główną i centralną racją bytu sakramentu kapłaństwa, który definitywnie począł się w momencie ustanowienia Eucharystii i wraz z nią, podczas Ostatniej Wieczerzy. Kapłaństwo ma swoje źródło, żyje, działa i przynosi owoce „de Eucharistia”. Nie ma Eucharystii bez kapłaństwa, tak jak nie istnieje kapłaństwo bez Eucharystii. Urząd kapłański czyni kapłana zdolnym do działania in persona Christi i znajduje swój punkt kulminacyjny w momencie, w którym dokonuje on konsekracji chleba i wina, powtarzając gesty i słowa Jezusa z Ostatniej Wieczerzy.
Wobec tej niezwykłej rzeczywistości stajemy zdumieni i zaskoczeni – z jaką uległością i pokorą Bóg zapragnął złączyć się w ten sposób z człowiekiem. Jakież uczucia powinny ogarnąć nas wobec ołtarza, na którym poprzez ubogie dłonie kapłana Chrystus uobecnia w czasie swoją Ofiarę? Pozostaje nam jedynie zgiąć kolana i w ciszy adorować tę największą tajemnicę wiary.
Tajemnicą wiary jest Eucharystia, ale w konsekwencji, jest nią również samo kapłaństwo. Ta sama tajemnica uświęcenia i miłości, dzieło Ducha Świętego, przez które chleb i wino stają się Ciałem i Krwią Chrystusa, działa w osobie kapłana w momencie święceń kapłańskich. Istnieje zatem specyficzna wzajemność pomiędzy Eucharystią a kapłaństwem, wzajemność, która sięga z powrotem do Wieczernika; chodzi o dwa sakramenty ustanowione równocześnie, związane ze sobą nierozerwalnie aż do końca świata…
Pierwszymi „apostołami” Jezusa Najwyższego Kapłana jesteście Wy sami, drodzy Bracia w kapłaństwie. Wasze świadectwo liczy się bardziej, niż jakiekolwiek inne środki i pomoce. W regularnym rytmie celebracji niedzielnych i codziennych was wierni spotykają, was widzą, jak w waszych dłoniach „sprawuje się” Eucharystia, z waszej twarzy czytają odblask Tajemnicy, w waszym sercu wyczuwają wezwanie większej miłości. Bądźcie dla nich ojcami, mistrzami i świadkami pobożności eucharystycznej i świętości życia. „Dziękując nieustannie Panu za niezwykły dar Jego Ciała i Krwi, będziecie mogli wiernie trwać w waszej posłudze kapłańskiej”. (Z listu Jana Pawła II do kapłanów na Wielki Czwartek 2004 r.)
2. 40-lecie kapłaństwa w Roku Eucharystii
40-lecie naszego kapłaństwa przeżywamy w Roku Eucharystii. Jest on – jak czytamy w Mane nobiscum Domine – „cenną okazją do rozbudzenia nowej świadomości niezrównanego skarbu, który Chrystus powierzył Swemu Kościołowi i bodźcem do bardziej ożywionego i mocniej odczuwanego jej celebrowania, z którego rodziłaby się przeobrażona miłością egzystencja chrześcijańska. Wy bracia kapłani, którzy każdego dnia powtarzacie słowa konsekracji i jesteście świadkami i głosicielami wielkiego cudu miłości dokonującego się w waszych rękach, celebrujcie codziennie Mszę świętą z radością i gorliwością pierwszej waszej Mszy i chętnie spędzajcie czas na modlitwie przed Tabernakulum” (30).
W tym momencie odwołam się do jednego z listów rodziców kapłana opublikowanym w tygodniku Niedziela (20.02.2000 r.): „Drogi nasz Synu Macieju! Już 3 lata minęły od niezapomnianego dnia Twoich święceń kapłańskich. Pamiętamy też ten moment, kiedy pierwszy raz – po ukończeniu Uniwersytetu – powiedziałeś nam o swoim powołaniu. Przez cały ten czas otaczamy cię swoją modlitwą. Szczególnie prosimy o Twoją świętość życia i gorliwość kapłańską. Zawsze czujemy też wielką radość z faktu, że nasz syn jest kapłanem. Żyjemy w czasach, kiedy właśnie od kapłana wymaga się szczególnie wiele, dlatego też kapłan musi być szczególnie wymagający w stosunku do siebie. Wiemy jak wiele niechęci i sił zła zwróconych jest na kapłanów. Rzuca się nieprawdziwe oskarżenia, przytacza i nagłaśnia się fałszywe fakty i posądzenia. Jest też wiele zagrożeń i pokus. Dlatego też wy, kapłani, swoim życiem i postawą na co dzień musicie być żywym zaprzeczeniem. Nie możecie ulegać zwątpieniom i rozgoryczeniu, szczególnie właśnie w trudnych okresach i sytuacjach. Pamiętasz zapewne, jak na Twojej prymicyjnej Mszy św. w kazaniu Ojciec Andrzej życzył Ci, aby zarówno ta pierwsza, jak i ostatnia w Twoim życiu Eucharystia sprawowane były przez Ciebie z taką samą radością i pobożnością. To piękne życzenia, bowiem sprawowanie Eucharystii jest dla kapłana najważniejsze.
Najlepszym wzorem jest sprawowanie Eucharystii przez Ojca Świętego. Zauważa się wtedy: dostojność, brak pośpiechu, skupienie. Popatrz, jak Ojciec Święty wymawia słowa Przeistoczenia, z jakim skupieniem i pietyzmem. Czuje się wyraźnie, że to naprawdę mówi przez niego Chrystus. Nasze czasy potrzebują „szaleńców Bożych” – nastających w porę i nie w porę” (Zofia i Stanisław Wiąckowie, Tarnobrzeg).
3. Wdzięczność Bogu i ludziom za łaskę kapłaństwa
Jubileusz 40-lecia kapłaństwa to nader właściwa okazja, by Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu wyrazić najgłębszą wdzięczność za dar powołania, za łaskę kapłaństwa, za opiekę i błogosławieństwo. W kaplicy naszego Seminarium, w której przez sześć lat rodziliśmy się do kapłaństwa dziękujemy dziś Wiecznemu i Najwyższemu Kapłanowi – Jezusowi Chrystusowi za plony naszej kapłańskiej posługi, za służbę Kościołowi i ludziom w różnych warunkach i na różnych placówkach, na których biskupi płoccy nas wyznaczali. Mamy świadomość, że jesteśmy „sługami nieużytecznymi” a jednocześnie jesteśmy wdzięczni Panu, że zechciał nam zaufać i uczynić swoim narzędziem w spotkaniu z ludźmi.
Przeżywany przez nas jubileusz 40-lecia kapłaństwa przywołuje najpierw wspomnienie chwili wezwania, które zawładnęło nami.
„Pójdź za Mną!” To właśnie wołanie kazało nam opuścić ojca i matkę, braci i siostry, środowisko dotychczasowego życia, i pójść za Chrystusem. Zadzierzgnęła się wówczas niewidzialna więź życia i miłości pomiędzy Mistrzem i uczniem, wzywającym i wezwanym, powołującym i powołanym, która trwa po dziś dzień i z dnia na dzień się wzmaga.
W chwili święceń kapłańskich ustami Biskupa Piotra usłyszeliśmy zdumiewające i jedyne w swoim rodzaju słowa Chrystusa: „Już was nie nazywam sługami ale przyjaciółmi, bo przekazałem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mojego” (J 15,15). Chrystus uczynił nas wtedy powiernikami swojego życia, swojej miłości i swoich tajemnic. W jego posłannictwie jest zakotwiczone nasze powołanie i posługa opatrywania ran ludzkich serc; głoszenie wyzwolenia z wielorakich udręk zła, które na tyle sposobów zniewalają człowieka; ustawicznego poszukiwania tego, co zginęło; dźwigania bólu cierpień, nieszczęść, zawiedzionych nadziei, niesprawiedliwości i grzechu współbraci.
Nasze kapłańskie powołanie i posługa kryje w sobie wielką i podstawową służbę względem każdego człowieka. On bowiem jest drogą Kościoła. On jest Kościołowi zadany. I tej służby nikt za nas nie może spełnić. I też nikt nas w niej nie może wyręczyć. Mamy jako kapłani dotykać samych najbardziej fundamentalnych korzeni ludzkiego bytowania.
Wypowiadamy dzisiaj przed Bogiem wdzięczność ludziom, którzy pomogli nam dojść do kapłaństwa. Dziękujemy najpierw naszym rodzicom – pierwszym świadkom wiary i miłości Boga i ludzi, którzy pielęgnowali ziarno naszego powołania i nieustannie towarzyszyli nam na szlakach kapłańskiej posługi; dziękujemy Rektorom, Moderatorom, Ojcom duchownym, Profesorom za wieloraki trud wychowawczy i pełną oddania troskę o nasze powołanie na ręce obecnego pośród nas ks. Prof. Tadeusza Rutowskiego, naszego Wicerektora; dziękujemy Biskupowi Płockiemu Bogdanowi Sikorskiemu, który dopuścił nas do święceń kapłańskich; biskupowi Piotrowi Dudźcowi, którego 35 rocznicę śmierci dziś obchodzimy, za przekazanie nam tego niezasłużonego Daru i Tajemnicy; biskupowi Janowi Wosińskiemu, w pewnym okresie naszej formacji seminaryjnej ojcowi duchownemu i profesorowi – za kształtowanie nas na prawdziwych uczniów Pańskich. Wdzięczni jesteśmy prezbiterium Kościoła płockiego, które z życzliwością przyjęło nas i wprowadziło w życie kapłańskie.
Składając dziękczynienie pragniemy z całą pokorą przeprosić Boga, a także wiernych, za zaniedbania, braki w gorliwości, oddaniu i służbie, które wynikały niewątpliwie z naszej ludzkiej ułomności. Zgodnie z Pismem Świętym jubileusz był nie tylko czasem dziękczynienia, ale również czasem darowania długów. Boga miłosiernego prosimy, aby zechciał podarować nam długi życia, jakie zaciągnęliśmy w ciągu lat naszego życia i kapłańskiego posługiwania.
Przypatrujemy się dzisiaj przebytej drodze i pełniej uświadamiamy sobie pełne miłości działanie Boga w naszym życiu. W tej jubileuszowej chwili pamiętamy także o naszych kolegach, którzy na tej drodze nie wytrwali. Otaczamy ich szczególną modlitwą i powierzamy Bogu bogatemu w Miłosierdzie.
4. Jezus nieustannie posyła swych uczniów do ludzi
Święty Łukasz w dzisiejszej Ewangelii ukazuje Jezusa wysyłające- go na pracę misyjną 72 uczniów. Otrzymują od Niego bardzo konkretne wskazania, jak mają w Jego imieniu pełnić to posłannictwo. Są one i dla nas, przeżywających 40-lecie kapłaństwa, swego rodzaju refleksją nad tym, jak pełnimy naszą posługę, by odpowiadała pragnieniom Jezusa.
Ewangelista zapisał, że Jezus „wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i niepewności, dokąd sam przyjść zamierzał” (Łk 10,1). Wysłanie po dwóch było podyktowane względami praktycznymi: łatwiej było, a niekiedy nawet bezpieczniej nauczać, wędrując we dwójkę. Zresztą świadectwo dwóch posiadało większą moc przekonującą i bardziej urzędowy charakter (Pwt 19,15).
Szczegół dość znamienny stanowi to, że wszystkie miasta i miej- scowości, do których z polecenia Jezusa udawali się uczniowie, miał później nawiedzać Jezus osobiście. Posłannictwo każdego ucznia Chrystusa i Kościoła zawiera się właśnie w tym przygotowaniu miejsca dla Chrystusa, przygotowaniu ludzi na osobiste spotkanie z Chrystusem. Pamiętajmy, że to On jest Jedynym i Najwyższym kapłanem, my zaś uczestniczymy w jego kapłaństwie. Nie wolno nam nigdy stawiać siebie na miejscu Chrystusa. Należy często przypominać sobie wyznanie św. Jana Chrzciciela: „Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał” (J 3,30).
Przed udzieleniem wskazań, jak należy głosić Królestwo Boże, Jezus posługuje się obrazem ukazującym potrzebę wszczęcia owej wielkiej akcji misyjnej. Jest to obraz łanów zboża dojrzałego już do zbioru, lecz oto brak robotników, którzy mogliby zebrać plony. Żniwo wielkie – robotników mało. Należy więc prosić Pana, by posłał jak najwięcej robotników na żniwo. Wysyłanych na owe żniwa czekają jednak bardzo poważne trudności. Idą jak bezbronne owce między drapieżne wilki. Jesteśmy wezwani jako kapłani do wielkiej modlitwy i pracy nad budzeniem powołań kapłańskich. Zapytajmy siebie – jak to zadanie pełnimy?
Jezus wymaga od swoich uczniów, by wyruszając w drogę wyzbyli się wszystkiego, co byłoby dla nich obciążeniem: „nie noście ze sobą trzosa ani torby, ani sandałów” (Łk 10,4a). Nie wolno banalizować tego wezwania i zatrzymać się jedynie na drobiazgach. Wielkim zagrożeniem dla nas są wszelkie formy współczesnego materializmu praktycznego, a zwłaszcza to, co się określa mianem konsumizmu, to bowiem stanowi istotne źródło dzisiejszych form alienacji, związanych nade wszystko ze zniekształceniem hierarchii wartości. Należy więc dokładniej spojrzeć na to wszystko, co staje się groźne na ka- płańskiej drodze: jak np. zagrożenie „chorobą telewizyjną” lub „uzależnieniem od komputera” (błędem jest traktowanie ich jako celu samego w sobie, albo ucieczka od obowiązków kapłańskich).
Dla współczesnego człowieka niezrozumiała jest ta rada Chrystusa: „nikogo w drodze nie pozdrawiajcie” (Łk 10,4b). Nie wolno tego rozumieć jako zachęty do nieuprzejmego odnoszenia się do ludzi. Jezus odnosi się tu do pewnej praktyki, do pewnego obyczaju charakterystycznego dla ludów semickich: pozdrowienia na Wschodzie były połączone z całym ceremoniałem pytań i odpowiedzi, przedłużane w nieskończoność, bo trzeba było być elegantszym od pozdrawiającego.
Strata czasu, częsta „ucieczka” od prawdy, zachęta do niszczącej próżności. Zapewne taki sam sens ma zachęta, by nie przechodzić z domu do domu (por. Łk 10, 7). Na kanwie tego ostrzeżenia Chrystusa przyjrzyjmy się naszym niepotrzebnym kontaktom i pustym rozmowom. To też może być znaczne obciążenie misji kapłańskiej.
Jezus zaleca uczniom, by wchodząc do domów pozdrawiali tam obecnych słowami pokoju: „Pokój temu domowi”! Być głosicielem pokoju w dzisiejszym świecie; ale nie takiego, który daje świat, lecz tego, który daje nam sam Chrystus (por. J 14,27). Jest to szczególne wyzwanie na nadchodzące czasy. Im więcej niepokoju w sercu człowieka, im bardziej brak tego pokoju w rodzinach i w różnych wspólnotach, tym bardziej kapłan współczesny musi być znakiem pokoju, a to znaczy znakiem miłości i dobroci, znakiem zgody i pojednania. Kapłańska posługa pokoju w dzisiejszym świecie nie może obyć się bez postawy wielkoduszności, która nie pozwala, by dzieliły nas małostki i drobiazgi. Posługa pokoju domaga się postawy cierpliwości, dobroci, wyrozumiałości, szlachetności, delikatności.
Prosimy Cię Chryste, Najwyższy Kapłanie w 40. rocznicę naszych święceń: abyśmy całym swym jestestwem kochali kapłaństwo, którym nas obdarowałeś; aby mocą Ducha Świętego nieustannie się ono w nas odnawiało i rozpalało; abyśmy nigdy nie zwątpili, że Ty nas potrzebujesz – potrzebujesz naszych rąk, byś mógł dalej błogosławić i rozgrzeszać, potrzebujesz naszych warg, byś mógł dalej mówić, potrzebujesz naszych serc, byś mógł dalej kochać, potrzebujesz nas, byś mógł dalej zbawiać. Spraw Jezu byśmy Cię nie zasłaniali i posługę kapłańską pełnili w duchu Twego oddania Ojcu i ludziom.
Amen.