Teledyski z przesłaniem

Uczniowie Szkół Katolickich w Płocku wraz z pedagogiem, a zarazem opiekunem koła fotograficznego nagrywają teledyski, które opowiadają o współczesnych problemach, dotykających nie tylko młodzież

Projekt

Najnowszy - do piosenki "Mamy moc, by stłumić zło" zespołu Lunaria na razie chyba pobił rekordy oglądalności spośród wszystkich ich dotychczasowych filmików. Ta popularność ich cieszy, ale w głowach nie przewraca…

Tak naprawdę, jak wyjaśnia Bogusław Kaczkowski, opiekun tej grupy, takie filmiki – tworzą już od 4 lat. Najogólniej mówiąc są wśród nich teledyski o tematyce profilaktycznej, wychowawczej, czy też związane z wiarą. Nauczyciel nie umie wyjaśnić popularności ich ostatniego nagrania, ale najważniejsze jest, aby jego przesłanie, podobnie jak pozostałych, docierało przede wszystkim do młodych odbiorców.

Jak zaczyna się proces tworzenia? Przede wszystkim musi być dobry, ważny dla współczesnych odbiorców temat i oczywiście chętne osoby, które zgodzą się na udział w takim nagraniu. Pan Bogusław, który podobne pomysły realizował w innej placówce, gdzie pracował, w płockim "Katoliku" prowadzi koło fotograficzne, i to właśnie tam znajduje zalążek aktorów. I tak na przykład trafili do tych szkolnych teledysków uczniowie ze szkoły podstawowej: Marcel, który jest beniaminkiem w tym gronie, a potem Zosia. Często jednak, jak przyznają ze śmiechem sami "aktorzy", trafiają jako ochotnicy z "łapanki". – Ktoś miał zagrać w jednym z teledysków Chrystusa, ale ostatecznie zrezygnował. Chwilę potem korytarzem szkolnym przechodził Eryk. Powiedziałem:  "Eryk, ty byś się idealnie nadawał do tej roli." On od razu wyraził zgodę. Chyba nawet jeszcze nie wiedział, kogo zagra… - wspomina pan Bogusław.

Ci, którzy przyjęli takie spontaniczne zaproszenie, tłumaczą, że po prostu mają zaufanie do pana Kaczkowskiego. Wierzą, że temat teledysku, który im zaproponuje, będzie ważny, potrzebny. Tak jak temat przyjaźni, wzajemnej pomocy, piękna miasta, w którym mieszkają, czy problem samotności, uzależnienia od narkotyków, przemocy wśród młodzieży.

- Oczywiście nie pokazujemy rzeczywistości szkolnej naszej placówki, po prostu dotykamy współczesnych problemów. Na przykład w naszym teledysku o narkotykach grał wzorowy uczeń. Wiemy jednak, że problem uzależnienia od nich dotyka młodzież i to jest próba dotarcia do młodych ludzi, pokazania, jakie konsekwencje niosą takie środki – wyjaśnia Bogusław Kaczkowski.

Proponując dany temat i fabułę teledysku zawsze konsultuje z uczniami, czy ta wizja jest dziś aktualna. - Ja często pytam ich, czy tak to czują, czy tak można to pokazać i czy to dotrze do ich rówieśników. Jestem pokoleniem o wiele starszym i trudno mi to ocenić. Na przykład tematem jednego z filmików są ciucholandy. Myślałem, że ubieranie się w używane rzeczy jest w dalszym ciągu wyśmiewane, a okazuje się, że teraz to jest przez wielu uważane za "trendy". Z drugiej strony, dla innych może być to powód do jakiegoś napiętnowania – mówi opiekun grupy.

Czasem pomysły tematów wypływają od uczniów. Na przykład jedna z uczennic, Julia zaproponowała przed Bożym Narodzeniem teledysk o ludziach, którzy nie mają, albo nie chcą mieć czasu dla bliskich, szczególnie starszych w swojej rodzinie. - Wymyśliliśmy teledysk, który ukazywał starszą kobietę, spędzającą święta samotnie. Są przy niej wolontariuszki, które się nią opiekują, bo jej wnuczki nie mają dla niej czasu, spędzając wolne chwile ze swoimi znajomymi. Babcia dzwoni do nich, ale one nie odbierają telefonu. Potem jest scena, w której wnuczki spędzają już święta z babcią. Mamy nadzieję, że dało to do myślenia odbiorcom i zachęciło, żeby spędzać więcej czasu z rodziną – mówi Julia.

Niektóre pomysły, z kolei, ewaluują w miarę pracy nad filmikiem. Tak było na przykład we wspomnianym teledysku, w którym Eryk miał zagrać Chrystusa. W kolejnych kadrach jednak Eryk pojawia się już we współczesnym ubraniu, towarzysząc na każdym kroku innemu bohaterowi teledysku. Ostatecznie, jak wyjaśnia pedagog, ktoś rzucił hasło  - Anioł Stróż - i praca koncepcyjna poszła w tym kierunku. – Chcieliśmy pokazać, że są dobrzy ludzie, tacy "aniołowie stróżowie", którzy mogą nam zawsze pomóc, udzielić wsparcia – mówi Eryk.

Ich teledyski robione do gotowych utworów współczesnych artystów młodego pokolenia (np. Sanah) są jednocześnie pewną formą promocji Szkół Katolickich w Płocku, jak i samego miasta. Młodzież nawet trochę narzeka, że zawsze grają na płockich Tumach, ale ich opiekun przekonuje, że nie ma chyba innego miasta nad Wisłą o tak pięknych walorach krajobrazowych. I warto je pokazywać.

- Byliśmy też w Domu Opieki Społecznej, gdzie jedna z pań skończyła 100 lat. Rozmawialiśmy z pensjonariuszami, którym chyba łatwiej było otworzyć się przed nami, obcymi młodymi ludźmi, niż bliskimi. Spotkaliśmy też panią, która była nauczycielką w Jagiellonce i dała nam dużo dobrych, osobistych rad – wyjaśnia Julia. Pan Bogusław wspomina też, że zrobili teledysk okołowyborczy, w którym dwie partie łączą się w jedną. – Przesłanie było pozytywne – zapewnia z uśmiechem. Pomysłów więc nie brakuje, a ich aktualności nie można zaprzeczyć.

Czego uczą się w trakcie tworzenia tych miniprojektów filmowych sami "aktorzy"?  – Niektóre filmy były o historii, albo innych ważnych sprawach; zawsze można było z nich czegoś się nauczyć – mówi z przekonaniem najmłodszy Marcel. Zosia, z kolei, mając już za sobą udział w kółku teatralnym, pogłębia swoje umiejętności gry i cieszy się, że nie obawia się stawania przed kamerą. – Na pewno taki projekt skłania do myślenia i refleksji. Może nasza praca nie jest na jakimś wysokim poziomie, ale na pewno zwraca uwagę na dany problem. Poza tym w przyszłości będzie to bardzo fajna pamiątka z czasów licealnych – mówi z uśmiechem Stanisław, który najdłużej występuje w tych teledyskach. - Wydaje mi się, że te filmy otwierają oczy na pewne problemy i tym, którzy je oglądają, i nam. A pan Bogusław dobiera bardzo fajne tematy – przekonuje Zuzia. - Ja myślę, że uczy wartości, które będą aktualne przez cały czas. Uczy też empatii i integracji w grupie, bo nie zawsze występuje się z kimś, kogo się zna – uważa Julia. Inna uczestniczka, również o imieniu Julia, zauważa, że udział w teledysku uczy szacunku do gry aktorskiej innych osób.

A co z reakcjami rówieśników? Okazuje się, że bywają różne. Czasem zdarzają się reakcje delikatnie mówią nieprzychylne. Ale jednak tych pozytywnych jest więcej. Zresztą, cały projekt jest dobrowolny. Pan Bogusław, po zmontowaniu filmu za pomocą edytora Movie Maker, zaprasza uczestników na swoista kolaudację. Sami decydują, czy teledysk ma ukazać się w takiej formie, czy nie trzeba czegoś wyciąć. – Moją główną troską jest to, by nie spotkały ich z tego powodu nieprzyjemności – mówi. Poza tym, ich rodzice podpisują zgodę na udział w nagraniu. Czasem teledyski oglądają poszczególne klasy. A czasem to całe klasy biorą w nich udział. Grupa aktorów jest bowiem spora i ewaluuje.

Pan Bogusław w niektórych teledyskach stara się wykorzystać naturalne talenty uczniów. Na przykład w jednym z filmików na organach gra Tymoteusz, a w innym na gitarze Karolina. Co więcej, sam talent aktorski objawił się już w kilku uczestnikach.

Co najważniejsze – i młodzież, i ich opiekun zdają się podchodzić do tego projektu z pokorą. I dobrze się nim bawią (zwykle już po lekcjach). I integrują. – Pan Kaczkowski zaprasza nas po nagraniu na lody, albo ciastko… - mówi młodzież.

 

Kadr jednego z teledysków