Blogi

Bliskość ks. Saturnina

Bliskość ks. Saturnina

Ks. Saturnina Wierzbickiego spotkałem po raz pierwszy w parafii św. Jana Chrzciciela w Płocku, po powrocie ze studiów. Była połowa lat osiemdziesiątych zeszłego wieku, św. Jan – jak wszyscy nazywali przyseminaryjny kościół i utworzoną przy nim parafię – żył pamięcią duszpasterskich dokonań ks. M. Paciuszkiewicza, M. Grzybowskiego, T. Króla, T. Łebkowskiego. Jednocześnie życie niosło nowe wyzwania, które akurat w tej parafii koncentrowały się wokół powstałych wtedy dwu instytucji: Instytutu Wyższej Kultury Religijnej / ks. T. Król, R. Jaworski/ oraz Klubu Inteligencji Katolickiej.
Pamiętajcie o Niepokalanowie

Pamiętajcie o Niepokalanowie

Dawno nie czytałam tak pięknie napisanej książki. Nawet dzieliłam się tym z moim otoczeniem, ale nie oszukujmy się – 75 lat po swojej śmierci w bunkrze głodowym Auschwitz ojciec Maksymilian Maria Kolbe nie jest już modny. Widać to też w Niepokalanowie, który ponownie, po bardzo długiej przerwie, odwiedziłam w upalną, ostatnią sobotę lata. Natknęłam się tylko na jedną grupę z parafii, poza tym po obiektach snuły się jedynie pojedyncze osoby.

„Wołyń” i polska grzeczność

„Wołyń” i polska grzeczność

Dobre klimaty z pierwszej części filmu „Wołyń” Smarzowskiego pojawiają się także w opowieściach Ukraińców, którzy aktualnie pracują i mieszkają w Polsce. W większości mają o nas dobre opinie i aż boję się, czy nie za bardzo nam schlebiają. Bracia Ukraińcy, poza drogami, chwalą nasze sklepy, ciepłą wodę w kranach, komunikację publiczną – za punktualność, kierowców - za życzliwość wobec pasażerów, profesorów - za to, że nie biorą łapówek przy egzaminowaniu, panie urzędniczki na poczcie czy w biurze meldunkowym – za cierpliwość i gotowość do pomocy.
Mógł zostać bohaterem
  Andrzej Adamski
Andrzej Adamski

Dziennikarz, twórca portalu gostynin24.pl. Mieszka w Gostyninie.

Mógł zostać bohaterem

Na początku września brałem udział w spotkaniu z Lechem Wałęsą w gostynińskim zamku z cyklu "Porozmawiajmy o Polsce". Aż przebierałem nogami aby napisać moje spostrzeżenia ze spotkania z tym pogubionym, zadufanym człowiekiem. Te jego pomysły na uzdrowienie Polski - np. czipy dla polityków, które będą wszystko nagrywać: co robi, gdzie chodzi, z kim śpi itd. - oj byłoby zabawnie.
Ręka w kieszeni

Ręka w kieszeni

Przekażmy sobie znak pokoju – na każdej Mszy św. na te słowa reagujemy skinieniem głowy lub, lepiej, podaniem dłoni. Gest ten, choć jeszcze nie dokonany, uwiecznił na swoim słynnym fresku w Kaplicy Sykstyńskiej w Watykanie mistrz Michał Anioł. Wykonuje go Bóg Stwórca wobec nowo stworzonego dzieła - człowieka. Na co dzień nie wszyscy wszystkim chętnie swoją rękę podają. Jednak gdy wyciąga ją ktoś, kto chciałby nas przekonać do ideologii, której nie akceptujemy, mamy prawo zostawić ją w kieszeni.

Okudżawa  z  Radia Maryja

Okudżawa z Radia Maryja

Zapowiadała się pogodna wrześniowa niedziela. W domowych ogródkach pełno żółtych aksamitek, w sadach drzewa uginają się od owoców, w miasteczkach na Mazowszu, przez które przejeżdżam w niedzielny poranek szeregi ludzi ciągną do kościołów; skupieni, dostojnie niosą tygodniowy bagaż swojego życia.
Eucharystia źródłem miłosierdzia

Eucharystia źródłem miłosierdzia

Sakrament Eucharystii jest pamiątką męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Bóg okazał nam miłosierdzie w swoim Synu, który nasze grzechy wziął na siebie i je zgładził swą męką i zmartwychwstaniem. Uczestnicząc we Mszy św. chrześcijanin wkracza na drogę miłosierdzia: otrzymuje bowiem słowo Dobrej Nowiny o zbawieniu i sakrament Ciała i Krwi Chrystusa, aby tymi darami żyć w ciągu dnia, mieć znak i zadatek życia wiecznego już podczas ziemskich dni.
Rolnik szuka katoliczki

Rolnik szuka katoliczki

Od razu go polubiłam - ze zdjęcia. Pierwszego odcinka nowej edycji programu „Rolnik szuka żony” nie oglądałam, ale nazajutrz zajrzałam do portali. Szok, niedowierzanie, wielkie emocje - jeden z uczestników zastrzegł, że interesuje go tylko praktykująca katoliczka. To aż takie dziwne? To teraz z takich deklaracji robi się newsy? Owszem, takie czasy.

 Czy Światowe Dni Młodzieży zrodzą powołania?

Czy Światowe Dni Młodzieży zrodzą powołania?

Zdaje się, że przynajmniej w tym roku Światowe Dni Młodzieży nie przyniosą takich owoców, jakich oczekiwali rektorzy seminariów duchownych w Polsce. Niewielka ilość kandydatów do kapłaństwa wystawia na próbę nie tylko rektorów. Martwią się księża biskupi, a także co wrażliwsi wierni świeccy, którzy w kryzysie powołaniowym dostrzegają symptomy kryzysu religijnego w Polsce. Przeciętny wierny być może jeszcze tego nie dostrzega. Na ogół nie brakuje księży w parafiach, przeciwnie, w porównaniu z Zachodem mamy ich – jak niemądrze niektórzy powtarzają – nawet za dużo.
Eucharystia drogą miłosierdzia

Eucharystia drogą miłosierdzia

W sposób wyjątkowy, w sakramencie Eucharystii zawarte jest misterium miłosierdzia Boga, który w nim jest obecny. Ofiara, którą Chrystus składa swemu Ojcu i która jest utrwalone w pamiątce eucharystycznej, jest otwarta dla wszystkich i realizuje zbawczy plan Bożego miłosierdzia.
Co nam zostało z tych Dni?

Co nam zostało z tych Dni?

  Oczywiście chodzi o Światowe Dni Młodzieży, kiedy gościliśmy w Polsce papieża Franciszka i setki tysięcy młodych katolików z całego świata, kiedy Pan Bóg tak hojnie obdarzył nas dobrą pogodą, wszystko odbyło się bez zapowiadanej przez niektórych katastrofy, kiedy młodzi katolicy ze świata pokazali uśmiechniętą, choć wcale nie wesołkowatą twarz wspólnoty gromadzącej w imię Jezusa Chrystusa ludzi różnych ras, kultur i kolorów skóry. Jest to realna, potężna alternatywa dla świata wojen, bezdusznego kapitalizmu, zajętych sobą egoistów i zwolenników postmodernistycznej narracji o człowieku jako spacerowiczu, włóczędze i turyści.

Twój doping

Twój doping

Co jest Twoim dopingiem? Czym karmisz swojego ducha? Czym karmisz swoje ciało? Złota medalistka z Rio de Janeiro, 24-letnia Almaz Ayana z Etiopii, na pytanie dziennikarzy, czy stosuje doping, odpowiada, że jej dopingiem jest Jezus. Gdy coraz więcej ludzi potrzebuje jakiegoś dopingu, Almaz wystarczy Bóg.

Nikt nie woła?

Nikt nie woła?

Z południowego okna mojego rodzinnego domu rozciągał się widok na łąki naszego dzieciństwa, przestrzeń magiczną, w której zapach siana zmieszany z zapachem kwiatów był silniejszy od zapachu kadzidła w kościele w Rzewniu. Wiatr pieścił trawy, mgła pod wieczór zasnuwała horyzont, rosa niosła ukojenie spragnionym jaszczurkom. Jeśli nasze łąki były pastwiskami - a czasami były – to zawsze zielonymi pastwiskami z Psalmu 23.