Urszulanka z kaplicy Matki Bożej odeszła z grupą pielgrzymów, a ja dalej nie wiedziałem, kiedy siostra zmarła i gdzie jest pochowana. Po powrocie ze wspomnianej konferencji, napisałem maila do ss. Urszulanek przy ul. Wiślanej w Warszawie, gdzie od 2021 r. mieszkała s. Teresa. Kilka godzin później otrzymałem wiadomość potwierdzającą śmierć ostatniej z rodzeństwa Batogowskich, 97-letniej s. Teresy.
Teresa Batogowska ur. 4 lipca 1927 roku w Ciepielewie w diecezji płockiej. Do Szkoły Powszechnej uczęszczała początkowo w rodzinnej wsi. W okresie wojny naukę pobierała w rodzinnym domu. Jednym z jej nauczycieli był brat Marian. W 1946 roku otrzymała świadectwo dojrzałości w Liceum im. Piotra Skargi w Pułtusku. Tego samego roku rozpoczęła studia w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie /wydział ogrodniczy/. W 1951 roku otrzymała stopień magistra inżyniera w zakresie warzywnictwa. W tym samym roku wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego. Pierwsze zakonne lata spędziła w Łodzi. Ciężka choroba spowodowała, że po długim leczeniu musiała zmienić tryb życia. W listopadzie 1961 roku przez władze Zgromadzenia została skierowana do domu w Zakopanem /Jaszczurówka/, gdzie z krótkimi przerwami pracowała do 2021 r., kiedy przyjechała do Warszawy. Na krótko po jej przyjeździe do Zakopanego, 1 stycznia 1962 roku na swój zimowy urlop przyjechał do stolicy Tatr bp Karol Wojtyła, dla którego dom urszulanek stał się jego domem i odtąd spędzał tu zimowe urlopy aż do wyboru na Stolicę Piotrową w 1978 roku. Przez wszystkie 16 lat s. Teresa służyła biskupowi, a później arcybiskupowi i kardynałowi w przygotowaniach do celebrowania Najświętszej Eucharystii w zakonnej kaplicy (Por. W. Wybult, „Dziennik indyjski” ks. Mariana Batogowskiego 1916-1982, Płock 2018, s. 22).
„Z tego okresu [s. Teresa Batogowska] została zapamiętana jako osoba o wrażliwym, zawsze otwartym sercu na drugiego człowieka. Po miłowaniu Boga najważniejszy był drugi człowiek, któremu nie szczędziła serca, czasu i wsparcia. Każdego, kto przybywał do domu na Jaszczurówkę, serdecznie witała i zachęcała do górskich wędrówek, sama także dobrze znała tatrzańskie szlaki. Gdy były to znane Jej osoby interesowała się ich dziećmi, pracą, życiem. Umiała dostrzec potrzeby materialne konkretnych osób. Po Mszy św. w naszej kaplicy, w której uczestniczyło dużo okolicznych mieszkańców i turystów często ustawiały się „kolejki” ludzi, którzy prosili Siostrę o modlitwę, o radę w trudnych ich sprawach lub też zgłaszali swoją gotowość do pomocy w pracach w kaplicy i dekoracjach przed świętami.
Żywo interesowała się i cieszyła odwiedzinami byłych wychowanków z Domu Dziecka. Siostra Teresa to „encyklopedia” wiedzy na temat św. Jana Pawła II z czasów Jego pobytów na Jaszczurówce. Opowiadała z pasją dla różnych grup, czasem kilka razy w jednym dniu, mimo zmęczenia – wspominając Świętego nabierała sił. Była wierna modlitwie za kapłanów. Kochała piękno, widziała je w majestacie gór, w każdym kwiatku i strumyku. Organizowała wieczory artystyczne dla gości i okolicznych mieszkańców wykorzystując pobyt w naszym domu osób znanych w świecie kultury. Czasami były to także wieczory patriotyczne – Siostra niemal do końca swoich dni żywo interesowała się tym, co dzieje się w Kościele, Ojczyźnie, na świecie, a podtrzymując liczne przyjaźnie i znajomości zawsze była w tej dziedzinie na bieżąco. W czerwcu 2021 roku siostra Teresa przyjechała do warszawskiej infirmerii. Tu została zapamiętana jako osoba umiejąca docenić okazywaną Jej pomoc, bez której niemożliwe już było codzienne funkcjonowanie. Była wdzięczna, otwarta i życzliwa. Wierna modlitwie i rytmowi wspólnotowego życia. W ostatnich tygodniach stan zdrowia znacznie się pogarszał, a wobec odwiedzających ją sióstr i gości często mówiła patrząc na krzyż «Zobacz, jaki Jezus jest dobry»; «On jest najważniejszy»; «Jego kocham najbardziej»; «Panie Jezu, zabierz mnie już do Siebie»” (Wspomnienie o śp. Siostrze Teresie Batogowskiej z 18.12.2023).
Teresa dożyła pięknego wieku. Moje spotkania z tą niezwykłą urszulanką pozostaną mi w pamięci na zawsze. Do dziś brzmi mi w uszach jej mocny głos opowiadający o Karolu Wojtyle, biskupie, kardynale i papieżu. Ileż to razy słyszałem jej opowieść o niezwykłej wizycie Papieża Polaka w domu urszulanek na Jaszczurówce i przesłaniu, które im wtedy (1997 r.) zostawił: „Kochane siostry, pamiętajcie, że jesteście Urszulankami Serca Jezusa Konającego i dobrze mi się sprawujcie”. Myślę, że w następnym tekście opiszę trochę z tego, co s. Teresa opowiadała o swoich spotkaniach z papieżem.