Tam na dole jest naprawdę gorąco

Adwentowe pokuszenie




W czasie adwentu nasila się kuszenia złych duchów. Bo wtedy są rekolekcje, spowiedzi wiele, roraty, śniadanka, Boże Narodzenie, kolędowanie, jasełka. Dobro się rodzi przecież! Dobro lubi się dzielić i pomnażać, budować razem i współpracować, a nie myśleć tylko o sobie, o swoim EGO.  A ludzie dzisiaj zabiegani, często szukają Bożego Narodzenia w sklepach i „magii świąt”, w wyjazdach na święta z domu, w medytacjach wschodnich. W niektórych szkołach postanowiono nawet ograniczyć religijną oprawę świąt Bożego Narodzenia ( bo co na to powie Komisja Europejska – ateistyczna i pijana…?).

Postanowiłem wysłać dzieci przebrane za diabły, aby kusiły uczestników szkolnych jasełek. Diabły pytały ich o ich wiarę, o modlitwę, pacierz, o uczestnictwo w Eucharystii, o spowiedź. Pytały o rzeczy podstawowe w życiu chrześcijanina. Wielu uczestników żegnało się, mówiło pacierz, opowiadało o swojej wierze. Obronili się! Powtarzali, że Jezus Chrystus jest ich KRÓLEM!

A nawet sam diabeł służył proboszczowi i trzymał mikrofon podczas odczytywania Ewangelii…

W nawiązaniu do liturgii słowa III Niedzieli Adwentu, warto przytoczyć słowa z Ewangelii:  „Jezus chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichrza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym” (Łk 3,10–18). Czy jestem plewami, czy pszenicą?

Dostałem niedawno takie opowiadanie z morałem:

Pewna para w średnim wieku z północnej części USA, zatęskniła w środku mroźnej zimy do ciepła i zdecydowała się pojechać na dół, na Florydę i mieszkać w hotelu, w którym spędziła noc poślubną 20 lat wcześniej.
Mąż miał dłuższy urlop i pojechał o dzień wcześniej.
Po zameldowaniu się w recepcji odkrył, że w pokoju jest komputer i postanowił wysłać maila do żony.
Niestety pomylił się o jedną literę.
Mail znalazł się w ten sposób w Houston u wdowy po pastorze, która wróciła właśnie do domu z pogrzebu męża i chciała sprawdzić, czy w poczcie elektronicznej są jakieś kondolencje od rodziny i przyjaciół.
Jej syn znalazł ją zemdloną przed komputerem i przeczytał na ekranie:
Do: Moja ukochana żona
Temat: Jestem już na miejscu.
– Wiem, że jesteś zdziwiona otrzymaniem wiadomości ode mnie. Teraz mają tu komputery i wolno wysłać maila do najbliższych. Właśnie zameldowałem się. Wszystko jest przygotowane na twoje przybycie jutro. Cieszę się na spotkanie. Mam nadzieję, że twoja podróż będzie równie bezproblemowa, jak moja.
PS: Tu na dole jest naprawdę gorąco.

„Cóż mamy czynić?” –  pytali św. Jana Chrzciciela ludzie i my pytamy…? „Radujcie się w Panu!” – radzi św. Paweł i tego się trzymajmy! Warto przeczytać artykuł biblisty i demonologa – Romana Zająca o pokusach diabelskich.