Kiedyś spotkałem na parkingu taki obrazek jak wyżej. TIR z Kijowa
wyjeżdżał z postoju i na tyle naczepy miał obrazek Matki Bożej z
Dzieciątkiem Jezus. „Panie wybaw” – taki był napis w jęz. włoskim.
Zadziwiłem się, bo to rzadki widok na naszych ulicach. Jakże aktualne wołanie szczególnie dzisiaj w kontekście wojny na Ukrainie! Pan wybawi od zła
i da pokój… jeśli tego pragniemy.
Wielu dziś mówi tak: „dajcie mi święty spokój”. Wśród pogoni dnia chcemy tego spokoju. Ale nie ma czegoś takiego, jak święty spokój. Może być pokój też święty. O ten warto zawalczyć. „Stworzyłeś nas Panie ku Sobie i niespokojne jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Tobie” (św. Augustyn). Doświadczamy tych niepokojów serca aż zanadto. Ludzie niepokoją się wojną, kryzysem, że frank szwajcarski drożeje, że może pracę stracą, egzaminów nie zaliczą, choroba przyjdzie, możne ktoś bliski odejdzie, zdradzi, problemy dzieci i wnuków spędzają sen z oczu rodzicom i dziadkom, że ktoś siebie zagubił…
Gdy wchodzę do jakiegoś domu, to mówię: „Pokój temu domowi!”. Albo gdy zadzwonię, to witam się słowami: „Pan z Tobą”, albo „Pokój z Tobą”. Chcę nieść pokój. To owoc Ducha Świętego. Pax et Bonum (pokój i dobro) – jak mawiał św. Franciszek z Asyżu. Nieść pokój, to być bez reszty dobrym i życzliwym w tym świecie pełnym zamętu. Tej dobroci żąda Bóg, zobowiązując nas przez to do krzyża. Sprawdza się to w życiu, że kto ma dobre serce, to ma… krzyż. Wiele razy tego doświadczyłem na własnej skórze.
Wiem, że Bóg jest pokojem, który budzi w nas niepokój. Dlatego, Panie, wybaw nas od niepokoju i daj nam zbawienie!