Puste krzesło


nie_mam_czasu_dla_boga_2014-04-25_17-31-15

Jest takie opowiadanie Bruno Ferrero zatytułowane „Puste Krzesło”, które przypomniało mi się wczoraj podczas wizyty u chorego parafianina. Oto jego treść:

Pewien stary człowiek poważnie zachorował. Jego proboszcz przyszedł go odwiedzić. Kiedy tylko wszedł do pokoju chorego, od razu dostrzegł puste krzesło, ustawione obok łóżka chorego. Ksiądz zapytał, dlaczego stoi właśnie tutaj. Stary mężczyzna odpowiedział ze słabym uśmiechem:

- Wyobrażałem sobie, że na tym krześle siedzi Jezus i zanim ksiądz przyszedł, rozmawiałem z Nim… Przez długie lata uważałem modlitwę za coś bardzo trudnego, aż pewien mój przyjaciel powiedział, że modlitwa to rozmowa z Jezusem. I teraz wyobrażam sobie Jezusa siedzącego naprzeciw mnie na krześle, mówię do Niego i słucham, co On mi odpowiada. I nie mam już żadnych trudności z modlitwą.

Kilka dni później córka chorego przyszła do proboszcza z wiadomością, że jej ojciec umarł. Powiedziała: zostawiłam go samego tylko na dwie godziny. Kiedy po powrocie weszłam do pokoju, znalazłam go martwego. Głowę miał opartą o puste krzesło, które zawsze kazał ustawiać obok swego łóżka.

 Wizyta była umówiona na godzinę i dzień. Widać, że córka opiekuje się chorym ojcem z wielkim oddaniem. Byłem pozytywnie zaskoczony właściwym przygotowaniem do wizyty. Rzadki to widok dzisiaj! Domownicy wyszli po kapłana z zapalonymi świecami.  Stół był przerobiony na ołtarz: biały obrus, na nim stały zapalone dwie świece, szklanka z wodą i łyżką do popicia, talerzyk z chlebem, solą i watą (do otarcia rąk po namaszczeniu). Chorego obudziliśmy. Odbyła się wspólna modlitwa nad leżącym ojcem. Przyjął sakrament namaszczenia chorych, a potem Komunię.

Co zwróciło moją uwagę? Puste krzesło obok łóżka chorego. Posiedziałem chwilę na tym krześle. Pochwaliłem rodzinę za piękne świadectwo chrześcijańskiego życia i za duchową opiekę nad chorym ojcem, który jak był zdrowy nie opuszczał niedzielnej Eucharystii. Wszyscy byliśmy zdziwieni jego zachowaniem po przyjęciu Komunii świętej. Leżał półprzytomny na prawym boku i co chwila lewą rękę kładł na to puste krzesło, jakby chciał kogoś dotknąć, przytulić, pogłaskać… a i głowa opadała na to krzesło! Został przygotowany do przejścia do Domu Ojca. To jego i rodziny przygotowanie jest przepełnione ufnością Bogu i przemodlone. Śmierć nie będzie zaskoczeniem.

To zapewne Jezus usiadł na krześle obok łóżka chorego. I tak sobie pogadali…

Rzeźby_029