Ludzie lubią coraz bardziej podróżować. Na wsi jednak to nie jest takie
proste. Nie chodzi tylko o potrzebne pieniądze, ale o czas, terminy,
zastępstwa, pracę ze zwierzętami i w polu. Ale jeśli uda się pozałatwiać
zastępstwa i zorganizować czas pracy, to warto pojechać na dłużej i
dalej. To, czego doświadczy się na pielgrzymce, czy wycieczce, tego
nigdzie się nie kupi. To takie wewnętrzne doświadczenie – bardzo
osobiste! Wędrowanie przypomina o tym, że czas ucieka i wieczność czeka.
Spotkałem się z opinią, że parafia, to nie biuro podróży. Ktoś mądry powiedział: „Jeżeli wasz ksiądz nie organizuje wycieczek i pielgrzymek, to mówicie, że nic nie robi dla was. Jeżeli organizuje pielgrzymki i wycieczki, wtedy mówicie, że parafia to nie biuro podróży”.
Edward Stachura pisał: „Wędrówka jedną życie jest człowieka; Idzie wciąż, Dalej wciąż, Dokąd? Skąd? Jak zjawa senna życie jest człowieka; Zjawia się, dotknąć chcesz, Lecz ucieka! To nic! To nic! To nic! Dopóki sil, Jednak iść! Przecież iść! Będę iść!”. Tym mocnym doświadczeniem ludzkiego losu, niejako jego istotą, jest wędrowanie, podróżowanie, pielgrzymowanie. Jak pisał Norwid:” Przecież i ja — ziemi tyle mam, Ile jej stopa ma pokrywa, Dopokąd idę”. „Dopokąd: – słowo wielkiej głębi, znaczy: gdzie, dokąd, jak daleko, dopóki, jak długo, do kiedy. Kryje się w nim wytrzymałość, konsekwencja, wierność celowi. Słowo to ma w sobie wiarę, tchnie nadzieją, jest wezwaniem, by iść po marzenia. Dopokąd idę jestem człowiekiem, żyję, spotykam innych, idę naprzód, spełniam obowiązek i powołanie. Dopokąd idę, jestem człowiekiem wolnym. To nic, że wieczorem padam ze zmęczenia, że nie mogę często zasnąć, bo troski i problemy codzienne nie dają. Ale dopokąd idę drogą, która prowadzi do celu wędrówki: świątyni/nieba/ – jestem sobą. I wiem kim jestem – Boga Synem i Córką.
W poprzedniej mojej proboszczowskiej parafii udało się rozpalić ogień wędrowania, który płonie coraz bardziej. Pani Kasia – Szefowa biura podróży – nadziwić się nie może, że z takiej niewielkiej parafii już tyle wyjazdów organizowała. Chcą podróżować!
Ośmielam się postawić tezę, że parafia to jednak jest poważnym biurem podróży! Nie tylko, że organizuje pielgrzymki, wycieczki, spływy kajakowe, rajdy rowerowe, wyjazdy na baseny itp. Ale dlatego, że organizuje parafianom wędrówkę do świątyni i do nieba. Każda parafia nieustannie zaprasza, przypomina biciem dzwonów, grą organów. Kto chce, ten się załapie… niektórych niestety po śmierci przyniosą do kościoła na siłę, bez ich woli (bez biletu? na gapę?)
Zdążyłem wrócić z ostatniej pielgrzymki i zaraz zostałem wezwany do chorego z sakramentami. Przygotowałem go: umocniłem modlitwą, udzieliłem rozgrzeszenia i Komunii świętej, ukierunkowałem tego człowieka na tę najważniejszą podróż do nieba (otrzymał bilet!). Zapraszam do posłuchania zapomnianego już chyba zespołu: Stare Dobre Małżeństwo.