Tłusty czwartek obchodzimy bardzo uroczyście. Media nas informują od
kilku dni o tym święcie. Przeliczają kalorie. Ile można zjeść, a ile
trzeba czasu biegać, aby spalić te kalorie. Obowiązkowo trzeba świętować
ten czwartek tłusty. Ale gdy cofniemy się 10 dni do Święta Ofiarowania
Pańskiego obchodzonego 02 lutego (Matki Boskiej Gromnicznej), to nie
zauważyłem, aby media politycznie poprawne coś wspomniały o tym pięknym
święcie. Natomiast do uprzykrzenia 02 lutego mogliśmy usłyszeć, że to
jest dzień świstaka: co roku 2 lutego świstak jest wyciągany ze
swojej norki. Jeśli po wyjściu na powierzchnię zobaczy swój cień, to
oznacza to, że zima potrwa jeszcze sześć tygodni. Jeśli nie, to wiosna
jest tuż tuż. Przepowiednia ta sprawdza się w około 50% przypadków –
czyli po polsku mówiąc: „na dwoje babka wróżyła”. To znak czasów. P0-ganieje nam kraj!
Postanowiłem więc wykorzystać dzisiejsze „tłuste pączkowanie” do ewangelizacji. Poprosiłem dobre kobiety (kucharki, woźne, matki) ze szkół w parafii i gminie, aby usmażyły pączki dla wszystkich obecnych w szkole. Wiedziałem, że to praca niełatwa – na tyle osób przygotować pączka albo dwa. Zgodziły się. Dzisiaj od wczesnego rana pachniała pączkami praca w szkolnych kuchniach. Obliczyłem, że usmażono ponad 650 pączków w 4 szkołach. Przy „dzieleniu się pączkiem” miałem okazję zapytać i coś powiedzieć młodym chrześcijanom. Zapytałem o dzisiejszy dzień. Wszyscy wiedzieli, że dzisiejszy czwartek jest „tłustym świętem”. Ale w większości nie wiedzieli skąd się wzięło i co zapowiada?
Obchodzącym „tłusty czwartek” życzyłem, aby wystarczyło kalorii na zbliżający się Wielki Post, który jest dla chrześcijan ważnym sprawdzianem: walką duchową. Życzę wygranych bitew i zwycięskiej wojny o wieczność…