Podczas jazdy samochodem lubię słuchać
radia. Mam ulubione audycje. Rzadko można usłyszeć ambitne, mądre słowa z
jakimś przesłaniem czy głębią piosenki. Niedawno włączyłem Muzyczną
Jedynkę. Słucham i głośnikom nie wierzę! Natrafiłem na audycję promującą nową płytę Stanisławy Celińskiej „Atramentowa…”
Miła muzyka do spokojnej jazdy, odprężająca, refleksyjna. A jakie
słowa! I jacy autorzy tekstów: Wojciech Młynarski, Muniek Staszczyk,
Marcin Sosnowski, Katarzyna Nosowska. Płyta ukazała się 8 maja. Ale
wracając do wspomnianej audycji radiowej, chcę powiedzieć, że byłem
zaskoczony prostym świadectwem wiary Pani Stanisławy. Dosłownie w dwóch
zdaniach wypowiedzianych w radio zawarła całą Dobrą Nowinę o Jezusie
Chrystusie ukazaną w Ap3,20. Piosenkarka
mówiła, że mamy takie czasy, w których to nie człowiek modli się do
Boga, ale Bóg modli się do człowieka…I stoi przed drzwiami i czeka aż Go
wpuścimy. Tę myśl przedstawiła Wojciechowi Młynarskiemu, prosząc o
słowa do piosenki. Po trzech dniach pojawił się gotowy do zaśpiewania
utwór zatytułowany: „Drzwi odemknij”. Tak naprawdę wystarczy tylko drzwi
otworzyć (piękne staropolskie słowo „odemknąć” akcentuje to otworzenie
drzwi od środka) i zaprosić Boga w swoje życie. Ale to nie takie łatwe
jak się okazuje. Zatwardziałość wielu serc jest nie do pokonania.
Brakuje wiary i gotowości do ciągłego przebaczania. Droga do piekła
wiedzie właśnie przez zatwardziałość serca. „W życiu, co boli, serca
niedoli głos często słyszę (…) ja kocham Ciebie, wierzę w Ciebie i
Ciebie szukam. Na złe i dobre niech nas połączy jedna współrzędna. (…)
Więc mnie wysłuchaj, serca niepokój w nadzieję przekuj. Ona, modlitwa, o
Ciebie bitwa na wieki wieków.” To fragment wspomnianej piosenki, która jest dla nas dobrym i pięknym świadectwem otwartego serca.
Bocian Bartek (na drugie ma Kuba), który przychodzi już regularnie na Msze św. do kaplicy w Sokołowie i nawet bierze czynny udział (odzywa się po swojemu), przyszedł także na plebanię. I wszedł sobie odważnie na posesję, bo była otwarta furtka. A przecież ma skrzydła i może fruwać! Wybrał otwarte drzwi.
Zwierzęta często nas zawstydzają i pokazują właściwą drogę. A przecież Jezus mówi także dzisiaj: „Oto stoję u drzwi i kołaczę. Jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy. Wejdę do niego i będę z nim wieczerzał. A on ze mną.” Ap3,20