Trzydzieści lat temu miałem to szczęście studiować listy pasterskie bł. Abpa Antoniego Juliana Nowowiejskiego i napisać pracę magisterską pod kierunkiem ks. prof. Henryka Seweryniaka. Temat obronionej pracy na KUL-u brzmi: „Eklezjologia listów pasterskich arcybiskupa Antoniego Juliana Nowowiejskiego”. Nauczanie Arcybiskupa o Kościele i do Kościoła wzbudzało w tym czasie szczególne zainteresowanie ze względu na rozpoczynający się Jego proces beatyfikacyjny. Listy pasterskie naszego przedwojennego Pasterza stanowią jeden z najwybitniejszych przykładów epistolografii pasterskiej w Polsce. Warto więc wracać do ich treści, szczególnie w roku jubileuszowym 20 – lecia beatyfikacji 108 męczenników, która miała miejsce na Placu Piłsudskiego w Warszawie pod przewodnictwem św. Jana Pawła II.
Analiza listów pasterskich Nowowiejskiego może rzucić interesujące światło nie tylko na zrozumienie osobowości Arcybiskupa, ale także na wiele aktualnych problemów, przed którymi staje dzisiaj Kościół nie tylko w Polsce.
Dzisiaj Kościół przeżywa kryzys. Zresztą, jak uczy historia, kryzys zawsze był obecny w Kościele. Naród Wybrany (zapowiedź Kościoła) wędrując do Ziemi Obiecanej przeżywał niejeden kłopot. Pierwszy papież – św. Piotr zapierał się Jezusa, jeden z apostołów zdradził Jezusa, chrześcijanie dzielili się, przeżywali schizmy, w średniowieczu Kościół od kryzysu ratował św. Franciszek, przyszedł czas reformacji, wielu rewolucji i wojen.
A co pisał bł. abp Antoni Julian Nowowiejski o kryzysie jego czasów? W Liście pasterskim z 1932 r. pisał:„Dwóch (…) rzeczy jakie dziś ludzkość przeżywa, od najdawniejszych czasów dzieje nie pamiętają. Nie pamiętają takiego kryzysu, czyli takiej biedy, ale nie pamiętają też i takiej niewiary, aby człowiek tak otwarcie przeciwko swemu Bogu się buntował i wprost walczył z Bogiem, jak to czynią dzisiejsi bezbożnicy.„ (MPP 27/1932/ nr 3, s.101). Biskup Płocki twierdził, że człowiek dzisiaj doszedł do takiego kryzysu, jakiego dotąd nie miał. Główne źródło tego upadku widział autor listu w odejściu od nadprzyrodzonych norm i zasad, które wpisał Bóg w sercach ludzi. Nieład w życiu społecznym i kryzys gospodarczy jest wynikiem odrzucenia norm moralnych.
Drogę przezwyciężenia kryzysu Arcybiskup widział w tym, że „należy wrócić do Boga i prawa Boże wiernie zachowywać” (MPP 27/1932/ nr 3, s.101). I to jest najlepsze rozwiązanie na każdy kryzys!
Wiadomo, że zło w Kościele trzeba potępić i walczyć z nim. Kościół jest z natury swojej i święty i grzeszny. I jeżeli ja nie nawracam się, nie chcę być lepszy i bardziej ludzki, to ma wpływ na cały Kościół… moje grzechy i twoje obniżają świętość Kościoła. Jeżeli nie czynię dobra, nie modlę się, nie spowiadam, nie chodzę na Msze, to będzie mniej świętości w Kościele.
Kościół budzi sumienia. Jest jak stara matka, która stale daje życie. Diabeł o tym wie. Żeby zrazić kogoś do Boga, to trzeba zrazić najpierw do Kościoła. Żeby zrazić do Kościoła, to trzeba cały czas mówić źle o Nim: w mediach w internecie, między sobą. Wszędzie zło, skandale, pedofilie, katole i czarni to złodzieje: i tak cały czas, non stop: to wiadomo, że ktoś uwierzy w końcu, że to prawda… i tu ma cię już diabeł! Napluł na Kościół i zraził do Kościoła. Nie dajmy się sprowokować! Nie wolno się obrażać na Kościół, bo to jest Chrystus, to matka. Jeśli kochasz Chrystusa, to pokochasz i Kościół – matkę, a bramy piekielne go nie przemogą… „Jezus powiedział Ty jesteś Piotr — Opoka, i na tej opoce zbuduję mój Kościół, a bramy piekielne go nie przemogą. (Mat.16;18-19). Kościół jest własnością Chrystusa (mój Kościół). Chrystusa nie ma poza Kościołem tu na ziemi! Błogosławieni Męczennicy módlcie się za nami!
Czy kochasz Kościół mój? Jezus pyta dziś…