Kiedyś na katechezie w szkole średniej dawałem zadanie młodzieży, aby
dopisali do Dekalogu jedenaste przykazanie. Bo wiadomo, że czasy się
zmieniają, Dekalog nie może zmienić się, ale może warto coś dopisać na
te nowoczesne czasy…
Czytając Ewangelię na 19 Niedzielę Zwykłą rok B, pomyślałem, że warto wprowadzić jedenaste przykazanie: „Nie szemrajcie między sobą!” (J 6,41-51). Jest dzisiaj wiele szemraniny wokół nas. Jak mówił Abp Grzegorz Ryś: „Szemranina, to choroba. Jeden do drugiego mówi o tym co trzeci zrobił czwartemu. Jak chcecie rozwalić jakąkolwiek wspólnotę to zacznijcie szemrać. Począwszy od rodziny, małżeństwa, przez każdą małą wspólnotę w Kościele, parafię, aż po Kościół jako całość.”
Tak jest z tym szemraniem zapewne w każdej rodzinie, parafii, diecezji. Skoro przeciw Jezusowi szemrano, to przeciw proboszczowi, przeciw biskupowi, przeciw papieżowi też będą szemrać! I w tym potwierdza się prawdziwość Ewangelii.
To ja proponuję dołożyć od dziś jedenaste przykazanie do Dekalogu i zamiast szemrać, wziąć na siebie jakieś zadanie, jakąś posługę, podjąć się jakiej pracy w parafii, w Kościele. Przyjdź do proboszcza, do kościelnego i powiedz, że masz czas wolny, dwie ręce i chcesz coś zrobić dla kościoła, parafii, na cmentarzu, podziel się tym, co masz, bo „szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, jeśli się ją dzieli” (Albert Schweitzer. Możesz przyjść i adorować Jezusa w pustym kościele, może wziąć różaniec do ręki, iść czy jechać na pielgrzymkę. Łatwo jest szemrać, trudniej zrobić coś dobrego!
Było trochę szemraniny w parafii, gdy powstawał pomnik Marszałka Piłsudskiego ( w nawiązaniu do tego sprzed II wojny, który postawili mieszkańcy Strzyg w 20 rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę). Znalazł się Patriota, który ufundował ten pomnik i szemranie zakończyło się. A może znajdzie się teraz ktoś, kto wyremontuje nagrobek legionisty Radomskiego na cmentarzu w Strzygach. Jest tyle innych zadań i pracy do wykonania!
Warto być dzisiaj jak ten anioł z pierwszego czytania (1 Krl 19,4-8). Nie szemrał na proroka Eliasza, że mu się nie chce prorokować i żyć! Trącając go, powiedział: „Wstań, jedz, bo przed tobą długa droga! Powstawszy zatem, zjadł i wypił. Następnie mocą tego pożywienia szedł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, aż do Bożej góry Horeb.”
Nie szemraj, ale trącaj, szturchaj, zaczepiaj, popychaj, ruszaj tych co im nie chce się modlić, iść na Mszę niedzielną, na pielgrzymkę, do spowiedzi. Wołaj do nich: wstawaj i jedz, bo długa droga przed tobą! TEN POKARM znajdziesz w każdej świątyni.