Hagia Sophia - pusty dom

Tekst pochodzi z listopada 2011 r. po powrocie z pielgrzymki kapłanów do Turcji.

Pusty dom

26. listopada 2011 . przez xmj

Pierwszy dzień pielgrzymki śladami św. Pawła – Apostoła narodów – przeżyłem z lekka szokująco. Zamieszkaliśmy w Stambule, niegdyś wielki Konstantynopol, stolica ówczesnego świata Wschodu i Zachodu – Bizancjum. Nazwa nadana przez Konstantyna Wielkiego, który wybrał je na swoją siedzibę w latach: 330 – 395.  Tam biło serce chrześcijaństwa, czego dowodem jest  dzisiaj kościół Hagia Sophia z VI w i jego cudne mozaiki. Kościół ten stał się wzorem i matką wielu innych świątyń. Ale w pewnym momencie historii chrześcijanie pokłócili się. Zabrakło pokory. Zwyciężyła pycha. I mamy dzisiaj miasto, w którym nie wolno wyznawać wiary chrześcijańskiej. Panuje w 99 % islam. Gdzie popatrzeć, tam smukłe minarety. I usłyszeć można wezwanie do modlitwy aż  5 razy w ciągu dnia. Państwo dba o to, aby wraz z budującymi się mieszkaniami, nie zabrakło w okolicy meczetu. Gdy kiedyś spojrzałem przez okno autokaru, zobaczyłem na wiejskim horyzoncie aż 8 meczetów – obok siebie. Tu zdjęcia

Fotka powyższa przedstawia obraz, który mnie zaszokował, gdy wszedłem do domu  i kaplicy sióstr w Stambule. Tu mieliśmy dzień skupienia. Puste Tabernakulum, zgaszona wieczna lampka… ale obok żywy kwiat, zapowiadający nadzieję! Pomyślałem – jak tu przeżyć dzień skupienia, gdy puste Tabernakulum? Nie byłem zwyczajny takich widoków! Dawno tu nie było księdza, a teraz aż 24 przyjechało. Odprawiliśmy Eucharystię i zostawiliśmy siostrom Jezusa w kawałku chleba. Odprawiliśmy w ciszy adorację przy śpiewie  muezina, który popłynął z niedalekiego meczetu.

W tym roku w duszpasterstwie tematem przewodnim jest hasło: „Kościół naszym domem”. Dom jest tam, gdzie ktoś na nas czeka. Gdy wyjadę i mam dokąd wrócić, to jest tam dom! Tak jest i z Kościołem. W Kościele czeka na mnie Ojciec ze Stołem Słowa i Eucharystii. Z przebaczeniem. Czeka też każdy proboszcz z sakramentami, które są drogą do zbawienia. I martwi się, gdy kogoś zabraknie na Eucharystii. Skutkiem grzechu jest odejście z domu – ucieczka z Kościoła. Wystarczy przypomnieć przypowieść o Synu Marnotrawnym z Łk 15, który uciekł z domu ojca. Czy dzisiaj nie jest podobnie? Są tacy, którzy uciekają z Kościoła – Domu, bo zgrzeszyli. I będą wszystko robić, aby poniżyć, opluć, zniszczyć swój Dom – Kościół. Dla usprawiedliwienia swego odejścia…

Ale Ojciec czeka. I otworzy swoje ramiona w sakramencie pojednania. Przyjmie, przebaczy, pokocha. Pomimo wszystko! Dom jest tam, gdzie czeka KTOŚ na ciebie. Nie pozwól MU długo czekać…