Biedne dynie – pomyślałem, gdy czytam i słucham chorych opowieści o „tradycji, czy to kulturze” Halloween. Uwielbiam dynie jeść! Są zdrowe. To smak mojego dzieciństwa. Każdego roku przerabiam kilka dyń. Wyśmienicie smakują z mięsem. Obserwuję z każdym rokiem to, że ludzie niszczą dynie i pod koniec października szaleją coraz bardziej z wydrążaniem tego, co najsmaczniejsze w dyni.
Pytają nauczyciele, pedagodzy, dziennikarze, rodzice: co złego jest w świętowaniu Halloween? I twierdzą, że to taka niewinna zabawa… przecież nic się nie stanie, gdy dzieci w wigilię Wszystkich Świętych przebiorą się za upiory, śmierć, diabły, wampiry, czarownice, zombie, trupie czaszki.
Odpowiadam zwyczajnie, że to przecież jest uroczystość WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH, a nie wszystkich upiorów, wampirów, czarownic, diabłów itp….!
Na FB jest ciekawa akcja: organizatorzy proszą na pierwsze dni listopada zmienić swoje zdjęcie profilowe na wizerunek swojego patrona lub swojego ulubionego świętego. Niech świat się dowie, że 1 listopada to przedsmak niebiańskiej radości ze świętymi i błogosławionymi Kościoła. W końcu mamy nadzieję kiedyś do nich dołączyć!
Polecam modlitwę do WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH
i zapraszam na dynię z mojego wiejskiego ogrodu na słodko-kwaśno. Smakuje bosko!