Nie ma nic cenniejszego nad rodzinę! Przekonuję się coraz bardziej o prawdziwości tego powiedzenia. W połowie października z pielgrzymką parafialną odwiedziliśmy trzy miejsca, można powiedzieć, że bardzo rodzinne.
Pierwsze to dom rodzinny św. siostry Faustyny Kowalskiej w Głogowcu. Skromny, ale własny dom, w którym wychowało się dziesięcioro dzieci, wśród nich prorok naszych czasów i znana na całym świecie Sekretarka Miłosierdzia Bożego. Pan Bóg w tym domu był na pierwszym miejscu, co wyrażało się nie tylko w wystroju domu, ale przede wszystkim w codziennym życiu rodziny: w modlitwie, pracy i świadectwie życia rodziców.
Drugie to kościół parafialny: miejsce chrztu, modlitwy, spowiedzi, Eucharystii, adoracji. Siostra Tymotejka ze Słowacji opowiadała nam z wielką pasją o życiu Faustynki.
Trzecie miejsce, to sanktuarium św. Józefa w Kaliszu. To miejsce szczególne. Tu pielgrzymują rodziny z całej Polski i proszą o rozwiązanie przeróżnych problemów rodzinnych i małżeńskich, których niestety przybywa w naszych zwariowanych czasach. Sam obraz Świętej Rodziny pokazuje nam kierunek, cel, sens naszego życia (Postaci z obrazu ukazane są bardzo dynamicznie, mają sandały na nogach i idą – niejako wychodzą z obrazu ku nam!). Możemy nauczyć się od tego przedstawienia, aby iść do Józefa, robić to, co On robi: trzymać mocno za rękę Jezusa, iść z Maryją, mieć twarz Boga Ojca. Taka jest recepta na udane życie rodzinne.
Dzisiaj siły zła atakują mocno rodzinę i małżeństwo. Dlatego potrzebny jest powrót do tych dwóch domów: domu rodzinnego i domu Bożego. Szanować je, troszczyć się o nie! W ostatnią niedzielę października dziękujemy Bogu za dar świątyń.
Od czasu do czasu w naszym kościele śpiewamy piękną piosenkę o rodzinie, której nauczył nas nasz ziomek ks. Tadeusz Kozłowski: „Rodzinny dom”. Warto ją śpiewać!