Dopokąd idą

Nad stanami jest i stanów-stan, Jako wieża nad płaskie domy Stercząca w chmury…

OTK_Gliwice_079Fara_010

Moje piesze pielgrzymowanie na Jasną Górę rozpocząłem wraz z III Płocką Pielgrzymką w roku 1984, czyli 3o lat temu. Czasy były mroczne i szare; po stanie wojennym, po zamachu na Jana Pawła II., po zamordowaniu ks. Jerzego Popiełuszki. Pielgrzymka wówczas była takim promieniem nadziei, który rozświetlał te ciemności. Była zrywem ku wolności. W latach osiemdziesiątych XX wieku chodziło na pielgrzymki z Płocka ok. 8 tysięcy pątników. Pamiętam to wzruszenie, gdy wchodziliśmy na Jasną Górę, otoczoną sznurem milicjantów, do których dziewczyny podchodziły z uśmiechem i wręczały kwiaty. Cieszyliśmy się śpiewem pieśni patriotycznych, gestem dwóch podniesionych palców V – Victorii. Bieda była i materialna. Sukcesem było „zdobycie” konserw mięsnych i bardzo popularnego wtedy paprykarzu szczecińskiego. Mama przygotowała smalec ze skwarkami w słoiku. Najmilsze były wieczory. Po rozbiciu namiotów (to była męska powinność), umyciu się, zasiadaliśmy do kolacji, którą przygotowywały dziewczyny. Tylko na pielgrzymce tak wyjątkowo smakowały kanapki. Potem Apel Jasnogórski pod niebem pełnym gwiazd był radosnym zamknięciem męczącego dnia.

Dzisiaj, po 30 latach, jest już inaczej. Ludzie jakby bardziej zapracowani, zabiegani, może wygodniejsi. Na pielgrzymki chodzi już mniej osób. Nawet na te jednodniowe np.do Obór. Czy nie mają intencji, z którymi się idzie?

Wczoraj zadzwoniła do mnie Parafianka by podzielić się radością z pielgrzymkowego szlaku Wawel – Jasna Góra. Prosiła o modlitwę. Ja też proszę czytających to słowa o modlitwę w intencji pątników. Wędruje z koleżanką w grupie z ks. biskupem Grzegorzem Rysiem. Grupa liczy 400 osób. Wszystkich grup z Krakowa idzie 18. W sumie 10 tysięcy osób idzie szlakiem Orlich Gniazd. Jest też ponad 1200 osobowa grupa Ruchu Comunione e Liberazione z Włoch. Młodzież po maturze i ukończenie studiów przeżywając „rekolekcje w drodze” modlić się będzie o właściwe decyzje i wybór dalszej drogi życiowej. Poszło też ok 40 Czechów!   Praktycznie idzie cała Polska, a każdej diecezji wyruszają pielgrzymi w sierpniu do Czarnej Madonny. Z Płocka wyszło ok 1000 osób. Pielgrzymów z diecezji elbląskiej na śniadaniu w Dulsku 02 sierpnia było 500. Z parafii poszło 9 osób. Dzieje się dobro, wręcz rozlewa się tam gdzie przechodzi pielgrzymka. Oczywiście w głównych mediach nie usłyszymy i nie zobaczymy tego dobra. Jedynie na portalach internetowych jak co roku o tej porze piszą o złych zachowaniach pątników – w większości wyssanych z palca…

Dobrze oddaje sens pielgrzymowania poeta C.K. Norwid. Dobro się dzieje, dopokąd idę: Dopokąd – słowo wielkiej głębi, znaczy: gdzie, dokąd, jak daleko, dopóki, jak długo, do kiedy. Kryje się w nim wytrzymałość, konsekwencja, wierność celowi. Słowo to ma w sobie wiarę, tchnie nadzieją, jest wezwaniem, by iść po marzenia. Dopokąd idę jestem człowiekiem, żyję, spotykam innych, idę naprzód, spełniam obowiązek i powołanie. Dopokąd idę, jestem człowiekiem wolnym. To nic, że wieczorem padam ze zmęczenia, że nie mogę często zasnąć, bo troski i problemy codzienne nie dają. Ale dopokąd idę drogą, która prowadzi do świątyni – jestem sobą. I wiem kim jestem – Boga synem i córką.

Nad stanami jest i stanów-stan,
Jako wieża nad płaskie domy
Stercząca w chmury…

Wy myślicie, że i ja nie Pan,
Dlatego, że dom mój ruchomy
Z wielbłądziej skóry…

Przecież ja aż w nieba łonie trwam,
Gdy ono dusze mą porywa,
Jak piramidę!

Przecież i ja ziemi tyle mam,
Ile jej stopa ma pokrywa,
Dopokąd idę!…