Dobra patronka na Dzień Kobiet

Święta Rita – żona, matka, zakonnica. Patronka od spraw trudnych i beznadziejnych.

13. sierpnia 2013 pisałem:

SONY DSC
Opowiadanie „Kolczyki”  z książki Jana Grzegorczyka „Pieśń słoneczna róży bluszcz” pozwoliło mi poznać postać,  cuda, prozę życia kobiety, która żyła  dawno temu, a miała bogate przeżycia żony, matki, zakonnicy bardzo podobne do wielu kobiet żyjących w XXI wieku: trudnych i często beznadziejnych. Zwyciężała w tych trudnych i beznadziejnych sprawach, gdyż Bogu zaufała i pokorę miała. I była człowiekiem. A „być człowiekiem, to nic innego jak być odpowiedzialnym” (Antoine de Saint-Exupery). A dzisiaj mamy kryzys odpowiedzialności. Jest to groźna choroba ludzkiego serca. Nieodpowiedzialni ludzie składają przysięgi małżeńskie, by po kilku latach łamać je i porzucać współmałżonka i rodzinę. Kiedyś, gdy coś się psuło, to się reperowało. Dzisiaj wyrzuca się, zmienia na lepszy model, odchodzi. Bo mi się należy…, bo mam dość…, bo chcę być wolnym od…

Od kilku tygodni mamy wizerunek św. Rity w naszej parafii. Przypadek? Dla ludzi wierzących nie ma przypadków… Św. Rito – módl się za nami!

Rita urodziła się w 1381 r. w małej włoskiej miejscowości Roccaporena. Jej rodzice słynęli z pobożności oraz zdolności do zażegnywania sąsiedzkich sporów. Rita urodziła się późno, gdy Amata i Antonio powoli tracili nadzieję na potomka. W ich zwątpieniu ukazał im się anioł, który zapowiedział narodziny córki i nakazał dać jej na imię Rita.

Według legendy, gdy mała Rita leżała w kołysce, rój pszczół wlatywał i wylatywał z jej ust, nie robiąc dziecku krzywdy. Można to traktować jako przepowiednię, że mowa Rity będzie słodka. Ciekawostką przyrodniczą jest, że w klasztorze w Cascii zagnieździły się owady, zadziwiająco podobne do pszczół, tak też tam nazywane, a pozbawione żądeł. Zachowało się też podanie o rolniku, który wracając z pola ze zranioną sierpem ręką chciał odgonić pszczoły od twarzy dziecka. Gdy wyciągnął rękę, rana się zagoiła.

Małżeństwo: Rita rosła na mądrą i pobożną dziewczynę, w której już w wieku 14 lat odezwało się powołanie zakonne. Jej biograf napisze: „wielokrotnie znajdowano ją zamkniętą i pogrążoną w modlitwie w malutkim, ciemnym pokoju jej rodzinnego domu”. Jednak jej rodzice mieli inne plany – znaleźli jej kandydata na męża o imieniu Paolo, pochodzącego ze znaczącego rodu. Kierowali się troską o swą córkę, której klasztorne mury, w trudnych dla Kościoła czasach, nie mogły zabezpieczyć losu. Wkrótce doszło do zaręczyn i ślubu. Rita miała wtedy 16 lat. Rita, która od początku była niechętna małżeństwu, gdyż uniemożliwiało jej pójście do zakonu, wkrótce odkryła, że jej mąż jest gwałtowny, brutalny i skłonny do nadużywania najprostszych uciech. Biografie Rity opisują go jako „męża dość szorstkich obyczajów”, „bardzo gwałtownego, siejącego strach swoją mową i lęk w rozmowie”. Jego wybryki Rita znosiła jednak w milczeniu. Nigdy nie straciła łagodności i cierpliwości. Potem urodziły im się dzieci: dwóch synów bliźniaków. Z czasem Paolo dostrzegł, jaką kobietę ma za żonę, docenił jej siłę, mądrość i spokój. Powoli dokonywała się w nim wewnętrzna przemiana. Po latach zaczęli tworzyć udany i harmonijny związek.

Vendetta: We Włoszech panowała wówczas tradycja rodowej zemsty, czyli vendetty. W kościelnych archiwach z tego okresu zachowało się kazanie, w którym kaznodzieja ubolewa: „w tym mieście króluje pewien grzech: kiedy ktoś zostaje przez kogoś znieważony, natychmiast wszyscy jego krewni płci męskiej pragną go pomścić”. Po kilkunastu latach małżeństwa mąż Rity padł ofiarą morderców. Według relacji świadków Paolo, odmieniony całkowicie przez świętość żony, przed śmiercią wybaczył swoim oprawcom. Mimo to synowie postanowili pomścić śmierć ojca. Święta matka, która również wybaczyła zabójcom męża, wszelkimi siłami starała się odwieść swe dzieci od tego czynu. Jak pisze pierwszy biograf Świętej: „w żarliwych i nieprzerwanych modlitwach prosiła Boga o przebaczenie dla zabójców swojego męża”. Gdy jej błagania nie odniosły skutku, Rita w rozpaczy zawołała do Boga, by raczej zabrał jej dzieci do siebie niż pozwolił im skalać się krwią. Wkrótce szalejąca epidemia zabrała obu synów.

Pokorna zakonnica: Cierpienie po stracie całej rodziny Rita próbowała zatopić w ciężkiej pracy w zajeździe. Wkrótce jednak postanowiła ukoić je w zatopieniu się w Chrystusie. W wyniku rodzinnej tragedii otworzyła się przed nią droga, na którą już przestała liczyć. Obudziło się po latach ponownie jej zakonne powołanie. Dwukrotnie odmawiano jej przyjęcia do zakonu. W klasztorze przebywały siostry pochodzące z dwóch zwaśnionych rodów – jednym z nich była rodzina zabójców Paolo. Przyjęcie do zakonu Rity mogło narazić klasztor na ryzyko kontynuowania krwawej vendetty przez żyjących wciąż krewnych Paolo. Rita, domyślając się przyczyny odmowy, zaczęła chodzić od drzwi do drzwi w okolicy, bo pojednać skłócone rody. I… odniosła sukces. Dotychczasowi wrogowie publicznie wymienili uściski i na piśmie potwierdzili zawarcie pokoju. Rita zaś została przyjęta do zakonu. Doszło do tego dzięki cudownemu wydarzeniu – do klasztoru weszła mimo zamkniętych drzwi, ponieważ wprowadzili ją tam święci. Wtedy przeorysza zrozumiała, że nie może sprzeciwiać się woli Bożej.

Życie zakonne Rity również niepozbawione było cierpienia. W klasztorze nie spotykała się ze zrozumieniem. Jako że była niepiśmienna przydzielano jej najprostsze i najcięższe prace. O jej pokorze świadczy fakt, że dostosowywała się do poleceń, według których miała co dzień podlewać w ogrodzie suchy patyk wbity w ziemię. Tym większe było zdziwienie wszystkich, gdy pewnego dnia patyk przemienił się w bujną winorośl.

Stygmatyczka: Św. Rita miała szczególne nabożeństwo do Męki Pańskiej – nieraz widziano ją, jak leżała krzyżem w kościele, zalana łzami. Po jednym z kazań dotyczących cierpienia Chrystusa, wzruszona prosiła Boga, by mogła zakosztować męki, choć jednego ciernia, który ranił głowę Zbawiciela. Została stygmatyczką. Jak mówił bł.  Jan Paweł II: „tutaj powinno się dostrzegać szczyt rozwoju mistycznego i głębię cierpień tej kobiety, które były tak wielkie, że domagały się aż zewnętrznego, cielesnego śladu”.

Rita żyła w zakonie w głębokiej ascezie. Zachowały się dokumenty świadczące o tym, jak występowała do przełożonej z prośbą o zezwolenie na post o chlebie i wodzie. Była także znaną w okolicy pocieszycielką strapionych – własne cierpienia pozwalały jej na głębokie zrozumienie bólu innych. Była wsparciem dla wielu, lokalną apostołką pokoju, jednającą zwaśnione rodziny. Z czasem ludzie potrzebujący pomocy zaczęli do niej przybywać z odległych miejsc Włoch.

Wymarzona podróż: Rok 1450 był w Kościele rokiem jubileuszowym. Z tej okazji Święta bardzo chciała odbyć pielgrzymkę do Rzymu. Jednak stygmat na jej czole, wydzielający nieprzyjemną woń, uniemożliwiał jej tę podróż. Do tej pory był on powodem jej odosobnienia w klasztorze. Wtedy… Bóg sprawił, że na czas podróży rana zniknęła. Rita mogła pojechać w upragnioną podróż. W jej czasie współtowarzyszki z zakonu zaczęły się zamartwiać, że mają za mało pieniędzy na dotarcie do celu. Rita widząc w tym strachu brak wiary w pomoc Opatrzności, wrzuciła resztę pieniędzy, jaka im została, do rwącego potoku. Pan Bóg zadziałał i do końca pielgrzymki niczego siostrom nie zabrakło.

Za trzy dni będziesz w Niebie: Kolejne lata w zakonie – z czterdziestu w sumie, poświęconych chorym i ubogim – spędzała na obowiązkach, modlitwie i pokucie. Z czasem żyła samą jedynie Eucharystią. W 1457 r., wyczerpana życiem pełnym cierpienia, przeczuwała już śmierć. Odwiedzającą ją kuzynkę poprosiła o kwiat róży. Nie byłoby w tej prośbie nic dziwnego, gdyby nie to, że właśnie była zima. Kuzynka, idąc za namowami Rity, poszła do ogrodu, gdzie znalazła pięknie kwitnący krzak tych kwiatów. Agonia trwała. Trzy dni przed śmiercią Ricie objawił się Pan Jezus, który obiecał jej, że za trzy dni będzie z Nim w Niebie. Po tej obietnicy, spokojna, umarła 22 maja 1457 roku.

Św. Rita jest patronką od sprawach trudnych i beznadziejnych. Należy do najbardziej popularnych świętych na świecie.

Warto posłuchać Piotr Rubik - Miłość to wierność wyborowi