Często spotykamy się z powiedzeniami: „cudów nie ma”, „nie wierzę w
cuda”. Czy jednak naprawdę nie spotykamy dzisiaj cudów? W świetle
nauczania Kościoła cud jest doświadczalnym zmysłami
nadzwyczajnym znakiem miłości Bożej. Pan Bóg zaprasza przez ten znak do
pogłębienia wiary, ukazuje, że wciąż trwa Jego pełen miłości dialog z
człowiekiem i zapowiada pełnię Królestwa Bożego ( z Płockiego
Katechizmu).
Piękna i mądra ta definicja, bo mówi o zaproszeniu do kochania, pogłębiania wiary i do dialogowania. Czytałem niedawno w PK rozmowę przy rosole ks.
prof. Henryka Seweryniaka z panią redaktor Moniką o chorobie, życiu,
szpitalu. Spotkałem tam dwa cuda. Jeden, to cud medycyny, który
zachwycił ks. Profesora i właściwie przywrócił zdrowie i życie. Drugi
cud, to okrzyk wiary i być może nawrócenie młodego lekarza: „I słyszę, jak młody lekarz mówi do asystentki: „Ten Bóg to chyba musi istnieć, jak go z tego wyciągnął”. Cuda dzieją się!
Ostatnio wiele doświadczyliśmy tych znaków miłości Bożej w naszej wspólnocie parafialnej. Przez ostatnie dwa tygodnie w naszej parafii odbywał się cud rozmnożenia chleba i dobra.
Strażacy w Długiem i w Strzygach otworzyli swoje remizy na potrzeby zajęć: Warsztatów Teatralnych i Kostkowych Wakacji. Nie musieli otwierać. To był cud.
Pani Sylwia nie musiała wcale społecznie organizować tych warsztatów i półkolonii, bo są wakacje i ma zasłużony odpoczynek od dzieci i szkoły. Nie musiała z proboszczem chodzić po prośbie, pisać i rozliczać projekt. Pani Asia swoją wymagającą miłością kochała te dzieci, przygotowywała pyszne posiłki i sprzątała to, co dzieci nabrudziły. I to był (y) kolejny(e) cud (a).
Dobrzy ludzie nakarmili, napoili dzieci, które chciały spotykać się w czasie wolnym i czegoś się nauczyć, coś przeżyć, gdzieś pojechać. Podzieliliśmy się jedzeniem, owocami, napojami, słodyczami a i mnóstwo dobra wynieśliśmy. Tak dzieli się dobro jak każda Eucharystia, która jest szkołą miłości i dawania.
Cud kolejny: czy żniwowanie, nie jest takim cudem rozmnożenia chleba? Żniwa już prawie zakończone. W tym roku Pan Bóg pobłogosławił pracy rolników w naszych okolicach, mimo panującej suszy. Zebrali wszystko, nie było gradobicia i nawałnic. Czas więc przygotować dożynki. Będziemy dziękować za zboże, czyli za to, co zebraliśmy „z- Bożego” obdarowania. To jest Boży dar i cud, gdy z jednego, małego ziarenka, powstaje wiele innych. Tym cudem Bóg karmi nasze ciała i dusze na Eucharystii.
Cudem była wieczorna ulewa w sobotę, która przerwała prace żniwiarzy.
Pan Bóg widocznie chciał powiedzieć, że jutro jest niedziela - Dzień
Pański, kombajny niech zjadą z pól, bo trzeba pójść do kościoła i oddać
cześć Bogu - dawcy życia.
A wcześniej wzrost ziarna – czy nie jest Bożym cudem? Rolnik sieje i zbiera. A co dzieje się pomiędzy sianiem i zbieraniem? Ktoś wie?
Jest jeszcze cud oszczędności. Ewangelia w ostatnią niedzielę opowiadała o cudzie rozmnożenia chleba. Ktoś powiedział, że to nie był cud…, że to te tysiące ludzi otworzyło swoje oszczędności, zapasy, kanapki, konta i podzieliło się… a może i tak było, że Jezus otworzył te kieszenie, portfele i zapasy?
I zawsze pozostanie cudem uśmiech i radość dzieci, które otrzymały czas, mądrość, przyjaźń, owoce, kanapki, obiady, pielgrzymkę itp. Cuda się dzieją! Naprawdę!
W pierwszy piątek miesiąca sierpnia będzie można być taki sprawcą cudu, gdy przyjdą do nas przed południem pielgrzymi na odpoczynek. Usiądą na trawie i będą czekać na cud dzielenia się chlebem…
Dzieci wiedzą lepiej i śpiewają z entuzjazmem nasz hymn Kostkowy.